- W minionym roku, od początku stycznia do połowy lipca, wyjechało na wakacje około 600 tys. klientów Itaki, a w tym roku ta liczba nie przekracza 110-115 tysięcy. Widać ewidentnie, że spadki sprzedaży są w granicach 80-82 proc. - mówi Piotr Henicz, wiceprezes Itaki.
- Co roku funkcjonowało takie pojęcie jak moda na dany kierunek, moda w danym sezonie i te upodobania rynku konsumenckiego się zmieniały. W tym roku ta sytuacja jest zupełnie inna, bowiem w tym roku turyści wybierają nie te miejsca, do których chcieliby polecieć, tylko te miejsca, do których można lecieć. I to jest ta zasadnicza zmiana. W związku z tym w momencie, kiedy rozpoczęliśmy działalność operacyjną od 3 lipca, zaczęliśmy proponować wyjazdy do krajów, do których uprawniało nas rozporządzenie specjalnie wydane w tym celu. I te pierwsze kierunki, które otworzyliśmy, to była Grecja, Bułgaria przede wszystkim, potem doszła Albania, Hiszpania, Włochy, Cypr - dodaje Piotr Henicz.
Co jeszcze zmieniło się w funkcjonowaniu biur podróży? Czy zagraniczne wycieczki są teraz tańsze? Czy ten rok touroperatorzy muszą spisać na straty? Posłuchajcie całej rozmowy z wiceprezesem Itaki.
Wszystkie odcinki Podcastu Antykryzysowego znajdziecie na pb.pl/antykryzysowy i w aplikacjach podcastowych, w tym na Spotify i Apple Podcasts.