Nowe zasady konstrukcji budżetu zwiększają wydatki budżetowe o 1,4 proc. w stosunku do pierwotnych planów. Oznacza to, że podatki nie mogą spadać w takim tempie, w jakim życzyliby sobie przedsiębiorcy.
„Zasada Marka Belki” zakładająca wzrost wydatków budżetowych o wskaźnik inflacji plus jeden procent idzie do lamusa. Grzegorz Kołodko, minister finansów, chce zastąpić ją regułą: wzrost gospodarczy ma być wyższy, niż realny wzrost wydatków. Budżet skonstruowany w oparciu o schemat Marka Belki, poprzednika Grzegorza Kołodki, powodowałby wzrost wydatków o prognozowaną inflację (2,3 proc.) plus 1 proc., czyli realnie o 1 proc. Tymczasem projekt Grzegorza Kołodki powoduje realny wzrost tych wydatków o 2,2 proc. Nominalnie jest to więc 4,7 proc. przy 3,3 proc. zakładanych przez jego poprzednika.
Grzegorz Kołodko tworzy budżet na 2003 rok odrzucając część założeń, które przyjął rząd przed 2 lipca, gdy ministrem finansów był Marek Belka. W tym roku wydatki stanowią 24,9 proc. PKB, w 2003 r. mają spaść do 24,7 proc.
Nie wszyscy ekonomiści są zachwyceni zmianą filozofii w konstruowaniu budżetu. Ich zdaniem, brakuje kontroli wydatków, a dochody mogą być zawyżane.
— Zasada Belki była przejrzystą formułą kształtowania wydatków. Choć nie mówiła nic o stronie dochodowej, to odejście od niej nie jest dobrym posunięciem. Obecnie nie ma właściwej kontroli finansów publicznych — uważa Katarzyna Zajdel-Kurowska, ekonomista Banku Handlowego.
Jednak niektórzy ekonomiści podkreślają, że jest to budżet autorski i całą odpowiedzialność ponosi za niego Grzegorz Kołodko.
— Minister finansów wprowadza własne zasady i ma do tego prawo. Jego reguła niższego wzrostu wydatków, niż wzrostu PKB jest rozsądna. Obawiam się jednak o stronę wydatków, ponieważ pewna ich część jest zależna od nacisków politycznych — ostrzega Mirosław Gronicki, główny ekonomista BIG BG.
Szef resortu finansów z nadzieją spogląda w przyszłość. Według Grzegorza Kołodki, PKB w 2003 r. wzrośnie o 3,5 proc., inflacja wyniesie 2,3 proc., spadnie bezrobocie.
— Oczekuję wzrostu wydajności pracy. Przyszły rok będzie pierwszym od 4 lat, w którym stopa bezrobocia spadnie, a wzrośnie liczba miejsc pracy. Dzięki temu gospodarka zacznie się rozwijać w oczekiwanym przez wszystkich tempie — cieszy się minister finansów.
Dochody budżetu w 2003 r. mają wynieść 154,762 mld zł, wydatki 193,496, a deficyt 38,7 mld zł. Jak podała wczoraj agencja ISB, przyszłoroczny budżet zakłada udzielenie gwarancji i poręczeń na kwotę 23 mld zł.
Grzegorz Kołodko martwi się, że aż 2/3 budżetu stanowią wydatki sztywne, które nie mogą zostać zmniejszone. Szuka więc dodatkowych dochodów, a symptomy poprawy i szansę na realizację swoich planów widzi już w tym roku. Jego zdaniem, wzrost PKB w III kwartale tego roku wyniesie 1,7 proc., a w skali całego 2002 roku 1,2 proc.