Kilka miesięcy temu amerykański gigant e-commerce ogłosił, że Nowy Jork jest jednym z dwóch miejsc, gdzie może stworzyć nową, drugą siedzibę główną i rozwijać się przez najbliższe dekady. Władze miasta i stanu przyznały spółce 3 mld USD zachęt finansowych, aby pozyskać jej inwestycję. Amazon deklarował, że stworzy ponad 25 tys. wysoko wynagradzanych miejsc pracy w kampusach w Nowym Jorku i Waszyngtonie przez najbliższe 20 lat. Badania opinii publicznej wskazywały, że nowojorczycy popierali inwestycję spółki. Sprzeciwiali się jej jednak związkowcy, członkowie rady miejskiej i inni lokalni politycy, m.in. najnowsza gwiazda amerykańskiej polityki, wybrana niedawno do Izby Reprezentantów Alexandria Ocasio-Cortez. Oburzały ich zachęty przyznane spółce. Straszyli mieszkańców wzrostem czynszów spowodowanym pojawieniem się na rynku licznych pracowników spółki. Ostatecznie odnieśli sukces i zniechęcili spółkę, która zamierza stworzyć nową centralę na terenie niedaleko Pentagonu w stanie Wirginia.
Decyzję Amazon skomentował były prezes Goldman Sachs, Lloyd Blankfein. Napisał na Twitterze, że postępowi demokraci, którzy „zabili” inwestycję spółki, nie powinni nadal się tak nazywać, bo ich działania były antypostępowe i antydemokratyczne, biorąc pod uwagę, że większość mieszkańców Nowego Jorku popierało budowę centrali spółki.