W tym roku AmerBank chce zmienić nazwę, a za dwa lata pozyskać nowego akcjonariusza.
Dzięki zarejestrowaniu w tym miesiącu podwyższenia kapitałów własnych o 100 mln zł, do 204,3 mln zł, współczynnik wypłacalności AmerBanku zwiększył się z minimalnego poziomu 8 proc., do 18,6 proc. Pieniądze wykorzysta na rozwój działalności. Wczoraj podczas walnego zgromadzenia akcjonariusze zaakceptowali strategię zarządu.
— Chcemy specjalizować się w obsłudze operacji skarbowych, instrumentów dłużnych i rynku dewizowego — twierdzi Sławomir Sikora, szef AmerBanku.
Dodaje, że jedna trzecia kapitału przeznaczona zostanie na informatyzację.
— W czerwcu ruszymy z private-bankingiem. Zamierzamy pozyskać około 1 tys. klientów przede wszystkim niezadowolonych z obsługi w innych bankach. Nie zamierzamy natomiast walczyć o masowych klientów indywidualnych. Choćby więc z tego powodu nie jesteśmy zainteresowani zakupem Inteligo czy innej spółki detalicznej — wyjaśnia Sławomir Sikora.
Dodaje, że w planach nie ma też fuzji z innym bankiem.
AmerBank zamierza także obsługiwać klientów swoich inwestorów — strategicznego niemieckiego DZ Banku i mniejszościowego Osterreichische Volksbanken. Zarząd sądzi, że na początek spółka mogłaby pozyskać około 250 klientów. Nie wyklucza, że już w 2004 r. zacznie bankowi brakować kapitału.
— Możliwe, że za dwa lata udział w AmerBanku zwiększy austriacki inwestor. Może pojawić się też partner z Francji, który współpracuje z DZ Bankiem — mówi Sławomir Sikora.
Dodaje, że jeszcze w tym roku możliwa jest zmiana nazwy banku.