Szałem zakupów zareagowali giełdowi inwestorzy na publikację zaskakująco dobrych danych gospodarczych w USA. Amerykański PKB wzrósł w III kwartale o 7,2 proc., co jest najszybszym skokiem od 19 lat.
Reakcja warszawskiej giełdy była natychmiastowa. Indeks WIG20 lotem błyskawicy przebił silny opór na poziomie 1600 pkt. i ustanowił dzienny szczyt 11,24 pkt wyżej. Tym samym wrócił do poziomu sprzed ośmiu dni. Wysokiej wartości indeksu nie udało się jednak utrzymać do końca sesji. Wyjście ponad poważny opór skłoniło część inwestorów do realizacji zysków. Ostatecznie WIG20 zakończył dzień na poziomie 1589,74 pkt. Mimo osłabienia w końcówce, czwartek przyniósł 1,95-proc. wzrost indeksu największych spółek. Szeroki indeks WIG zyskał 1,5 proc. kończąc notowania na 20 757,4 pkt.
Do momentu publikacji amerykańskiego PKB z parkietu wiało nudą. Obroty były bardzo mizerne, ledwo przekraczając 130 mln zł. Dopiero z chwilą podania lepszych od oczekiwań danych o wzroście PKB za oceanem, na GPW zaczęło coś się dziać. Uwolniona fala optymizmu znosiła kolejne opory przy wyraźnym wzroście obrotów. W ciągu ostatnich 100 minut sesji handel wyniósł około 200 mln zł. Łączna wartość czwartkowych obrotów (ok. 330 mln zł) odbiega jednak znacznie od najwyższej wartości 610 mln zł odnotowanej 15 października, gdy WIG20 zyskał 1,4 proc. Po czwartkowej sesji trudno więc mówić o przekonującym powrocie do hossy.
Najjaśniejszą gwiazdą dzisiejszych notowań był KGHM. Kurs kombinatu zyskał 5,8 proc. skupiając przy tym najwyższe obroty. Handel akcjami miedziowej spółki wyniósł 65 mln zł, bijąc na głowę drugą najlepszą pod tym względem spółkę – TP SA. Telekomunikacja zanotowała tylko 41 mln zł obrotu przy zaledwie 0,7 proc. wzroście kursu. Wartość sprzedaży po III kwartałach rozczarowała. Analitycy nie spodziewają się, by Telekomunikacji udało się w ostatnich trzech miesiącach roku zrealizować prognozę mówiącą o 3-5 proc. wzroście tegorocznej sprzedaży.