Potwierdzona przez MON prawda materialna sprowadziła nocny nalot do wymiaru realnego, najlepszym dowodem jest opinia Organizacji Traktatu Północnoatlantyckego (NATO). Na wniosek Polski konsultacyjny artykuł 4 traktatu waszyngtońskiego został uruchomiony, ale konkluzja owych konsultacji, podyktowana przez USA, jest umiarkowana – była to oczywista prowokacja wywiadowcza Rosji, ale bez cech agresji militarnej. Notabene amerykańskie oceny nie rządowe, lecz militarnych think tanków wskazują, że Kreml przygotowywał akcję co najmniej od lata i że stanowi ona integralny element ćwiczeń Zachód 2025.
Wszystkie polskie siły polityczne zjednoczyły się w podziękowaniach dla wojska. Obaj rywalizujący najważniejsi decydenci przed czwartkowym posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa Narodowego (RBN) na wyścigi pofrunęli z gratulacjami do dwóch baz, w których stacjonują nasze samoloty wielozadaniowe F-16. Premier Donald Tusk był szybszy w 32. Bazie Lotnictwa Taktycznego (BLT) w Łasku, z której operuje 16 maszyn. Notabene w niedalekiej już perspektywie to właśnie Łask przyjmie pierwszą partię polskich F-35. Prezydent Karol Nawrocki nieco później wylądował w 31. BLT w Poznaniu-Krzesinach, gdzie stacjonuje więcej F-16, obecnie 31. Notabene w Krzesinach bazują również w okresowej misji NATO holenderskie F-35, których para wzięła udział w nocnym zestrzeliwaniu rosyjskich dronów.
Zwołana przez Karola Nawrockiego pierwszy raz RBN obradowała w trybie niejawnym. We wstępnej części transmitowanej lejtmotywem gospodarza było podkreślanie zgodnego współdziałania prezydenta i rządu w kryzysowej nocnej sytuacji 9/10 września. Obie strony były obecne na stanowisku dowódcy operacyjnego rodzajów sił zbrojnych, gen. broni Macieja Klisza, który formalnie wydawał rozkazy do zestrzeliwania niektórych dronów. Specyficzną okolicznością posiedzenia RBN było zasiadanie za wspólnym stołem m.in. Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego oraz Sławomira Cenckiewicza, szefa prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego i sekretarza RBN. W 2023 r. jako szef tzw. czerezwyczajki tuż przed jej rozwiązaniem zdyskwalifikował zdolność obecnego premiera oraz ministra spraw zagranicznych do zajmowania stanowisk państwowych. Obecnie szef BBN oskarżany jest przez prokuraturę o zdradę tajemnic państwowych, nie ma także (on twierdzi, że ma) dostępu do tajnych dokumentów. Ten zdumiewający paradoks obrazuje absurdalność wojny personalnej na szczytach instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa.
W kakofonii najróżniejszych komentarzy po rosyjskiej prowokacji najbardziej wartościowe są głosy emerytowanych generałów. Znają oni problem od podszewki, natomiast nie muszą się już przejmować reakcjami służbowych przełożonych czy cywilnych nadzorców politycznych. Generał Jarosław Gromadziński ocenił awaryjne użycie samolotów F-35 do zestrzeliwania dronów jako obnażenie gorzkiej prawdy, że Polska absolutnie nie jest jeszcze gotowa do skutecznej obrony przed tym nowym typem środka napadu powietrznego. Obserwował rozwój sytuacji w czasie rzeczywistym i odnotował charakterystyczny element operacji – ścisłą koordynację ataków fizycznych z rosyjską kampanią dezinformacyjną, która rozpoczęła się od razu w nocy. Było to połączone działanie hybrydowe. Dosyć krytyczną ocenę użycia najnowocześniejszych myśliwców do walki z dronami wyraził także były dowódca wojsk lądowych USA w Europie, generał Ben Hodges. Obaj doświadczeni dowódcy zgadzają się, że było to strzelanie z armaty do muchy. NATO i Polska muszą zbudować wielowarstwowy system obrony przeciwlotniczej, który na najniższym poziomie antydronowym uwzględni zarówno elementy kinetyczne, jak też zagłuszające.



