ATM Grupa wchodzi na scenę

Karol JedlińskiKarol Jedliński
opublikowano: 2012-09-28 07:40

ATM Grupa zaczyna zarabiać na warszawskich studiach. Teatry przyszły w sukurs cięciom w telewizyjnych ramówkach.

Rok temu Grupa ATM z wielką pompą otwierała studia w Warszawie. Ultranowoczesny budynek w Wawrze kosztował ponad 50 mln zł, liczy sobie sześć ogromnych hal zdjęciowych plus zaplecze biurowe. Po 12 miesiącach zaczyna generować zysk. Gdyby nie kryzys w telewizji, zacząłby zarabiać pół roku wcześniej.

— ATM Studio, właściciel obiektu, utrzymuje się sam, nie trzeba pompować w niego pieniędzy ze spółki matki — tłumaczy Robert Mościcki, prezes ATM Studio. Głównymi zleceniodawcami wciąż są Polsat i TVP, jednak ich udział jest dużo mniejszy, niż zakładał biznesplan. Kiepska kondycja rynku reklamy zmusiła nadawców do cięć w ramówkach. ATM, producent m.in. „Świata według Kiepskich”, ma na to odpowiedź. Jest nią... teatr.

Kurtyna w górę, sąd idzie

Równolegle z uruchomieniem nowego obiektu Grupy ATM ruszył spór z jego wykonawcą, giełdowym Mirbudem, który domaga się 10 mln zł (i odsetek) za wykonane prace. Gospodarz obiektów przy Wale Miedzeszyńskim odpowiedział Mirbudowi wnioskiem o… odszkodowanie na ponad 10 mln zł. W półrocznym raporcie stwierdził, że nie zawiązuje rezerwy na roszczenia Mirbudu, bo z analizy prawnej wynika, że nie ma ryzyka przegrania sporu. O co chodzi w sporze? Nie o niedociągnięcia budowlane, o czym spekuluje się na forach internetowych.

Według informacji „PB”, ATM odmówił zapłaty Mirbudowi, bo ten nie wywiązał się z terminu oddania inwestycji w lipcu 2011 r. – przed rozpoczęciem kontraktowania w halach ATM telewizyjnych show ruszających we wrześniu. Ostatecznie siedzibę ATM Studio Mirbud oddał dopiero w listopadzie 2011 r. ATM informuje, że spowodowało to perturbacje biznesowe , m.in. mniejsze niż planowane przychody z produkcji dla Polsatu i Telewizji Polskiej.

Multiteatr skali

Nie chodzi bynajmniej o to, że Ferdynand Kiepski zacznie wystawiać „Hamleta”. To teatr przyjeżdża do studia ATM. A właściwie nie jeden, ale trzy warszawskie teatry, i nie gościnnie, lecz przynajmniej na rok. Skoro jest Multikino, to dlaczego nie może być Multiteatru?

— Od stycznia projekt ruszy pełną parą. Założenie jest takie, żeby w ciągu dnia można było przyjechać do nas w ciemno o każdej porze i zobaczyć sztukę. Dziennie odbywać się będzie po kilka spektakli na trzech różnychscenach teatralnych — zaznacza Robert Mościcki.

Okazuje się, że działa znany od dawna model socjologiczny: w teatrach widownia szuka zapomnienia, odskoczni od szarej rzeczywistości. Dlatego te instytucje, niezależne od rynku reklamy, zajmują w studiach ATM miejsce zarezerwowane dla stacji telewizyjnych. Na pojedynczy spektakl Teatru Nowego (Krzysztof Warlikowski), TR Warszawa (Grzegorz Jarzyna) i Teatru Projekt Warszawa (Robert Kudelski) będzie można sprzedać nawet ponad 1 tys. biletów po kilkadziesiąt złotych każdy. To dwukrotnie więcej niż średnia dla teatrów w centrum Warszawy. Ceny najmu są natomiast dużo niższe.

— Co nie znaczy, że nie ma u nas wielkich show. W największej hali realizowana jest „Bitwa na głosy” dla TVP. W innych odbywają się np. eventy dla dużych korporacji. A w kolejnym studio kręcimy filmy i reklamy dla zleceniodawców z całego świata, choćby z Dubaju — przekonuje szef ATM Studio.

Chuck bije

Klipy reklamowe dla Sony, kierowane na rynki bliskowschodnie, to jeden z ostatnich sukcesówATM. W tej samej grupie jest serial Disneya realizowany w Wawrze i niemiecko-szwedzko-polski dramat „Big Leap”, który ma ambicje podbić serca kinomanów. W każdym z tych przypadków polska spółka rywalizowała o zlecenie z kilkudziesięcioma podmiotami z zagranicy.

— Dotychczas standardowo takie zlecenie trafiłoby na zachód Europy lub do Czech. My burzymy ten schemat — mówi Robert Mościcki.

Zaczynają procentować też kontakty z ekipą kręcącą w studio ATM bankowe reklamy z Juliette Binoche i Chuckiem Norrisem. Jeśli kręci się klip reklamowy w Polsce, pod dachem, to 8 na 10 takich produkcji powstaje w wawerskich studiach.

Konkurencja, nawiązując do Norrisa, kwaśno komentuje, że ATM traktuje ich kopniakiem z półobrotu. W końcu 50 mln zł wydanych na obiekt ma się zwrócić za 9 lat.