IAR: zagadkowe premie w LOT

opublikowano: 2003-02-19 09:04

Potwierdzają się informacje o bajońskich premiach dla prezesów LOT-u od szwajcarskiego udziałowca spółki - pisze "Gazeta Wyborcza". Dziennik analizuje raport szwajcarskiego oddziału firmy doradczej Ernst & Young na temat bankructwa linii lotniczych Swissair.

Pieniądze - jak wynika z raportu równowartość prawie trzech milionów złotych - szefowie LOT-u dostawali od firmy SAirGroup - byłego właściciela Swissaira i udziałowica LOT-u. Obiecano je szefowi LOT-u, jeszcze zanim Szwajcarzy kupili mniejszościowy pakiet akcji spółki od skarbu państwa. Gazeta poddaje w wątpliwość wczorajsze wyjaśnienia zarządu LOTu, że pieniądze ze Szwajcarii były wypłacane w Polsce. "Z raportu Ernst & Young wynika, że prezes firmy Jan Litwiński dostawał je na specjalnie założone konto w oddziale banku Credit Suisse... na lotnisku w Zurychu" - pisze dziennik.

"Gazeta Wyborcza" dowiedziała się, że Ministerstwo Skarbu zwróci się do zarządu i rady nadzorczej firmy z prośbą o wyjaśnienie całej sprawy. Jeśli informacje podane przez szwajcarską gazetę potwierdzą się, to siedmiu członków zarządu LOT-u otrzymało w ciągu 13 miesięcy około 2,8 miliona złotych. Oznacza to, że na jednego pracownika pobierającego te pieniądze przypadło 400 tysiecy złotych w ciagu zaledwie roku i miesiąca- pisze "Gazeta Wyborcza".