ISB: Transformacja gospodarcza w Polsce już się zakończyła, co nie oznacza, że zakończyły się zmiany, powiedział w piątek premier Marek Belka podczas wykładu dla studentów Szkoły Głównej Handlowej (SGH).
„Uważam, że transformacja już się skończyła, choć zmiany nie” – powiedział premier, dodając, że podczas przemian kolejne rządy w swoich działaniach zgubiły „optykę społeczną” zapominając o niektórych grupach ludzi, a na tych odczuciach obecnie bazuje partia Andrzeja Leppera.
„Wrażliwość społeczna także może być kategorią ekonomiczną, bo co nam po doskonałych planach, jeśli będą one wrogo przyjmowane przez społeczeństwo” – powiedział Belka, odpowiadając na pytanie czy obecność pro-społecznej Izabeli Jarugi-Nowackiej w jego rządzie nie stanowi zapowiedzi rozmiękczania planu oszczędnościowego Jerzego Hausnera.
Premier podkreślił jednocześnie, że nie oznacza to „rozmycia” planu, ponieważ zmiana struktury wydatków budżetowych jest niezbędna w związku z wejściem Polski do Unii Europejskiej oraz z powodu przyśpieszenia wzrostu gospodarczego.
„Kiedy gospodarka rusza bardzo szybko, to zmniejsza się nadpłynność w bankach, które przestają być zainteresowane obligacjami, ale chcą rozwijać kredyty, duże potrzeby pożyczkowe państwa właśnie w czasie przyśpieszenia wzrostu mogą być trudne do zrealizowania [...] i to jest powód, aby ograniczać tempo wzrostu wydatków budżetowych” – powiedział Belka, dodając, że tegoroczny deficyt budżetowy będzie niższy od zaplanowanego dzięki wyższym wpływom podatkowym.
Premier, który 14 maja ma przedstawić swoje expose Sejmowi, powiedział w piątek, że jednym z najważniejszych punktów jego programu będzie współpraca z instytucjami pozarządowymi, które jego zdaniem powinny odegrać ważną rolę przy wykorzystaniu prawie 80 mld zł środków, na które może liczyć Polska po wejściu do Unii Europejskiej.
„W Polsce decentralizacja nie jest odbierana jako decentralizacja, bo to nie ludzie ją robią, ale urzędnicy. [...] Pieniądze z UE muszą być wydane w zdecentralizowany sposób, nie tylko przez gminy, ale także przez instytucje pozarządowe” – powiedział Belka, dodając, że impuls modernizacyjny w postaci 80 mld zł, które powinny zostać zakontraktowane przez najbliższe 2,5 roku nie ma sobie równych w historii powojennej Polski.
„Po 2006 roku napływ będzie kontynuowany w tempie 2,5 raza szybszym” – powiedział premier, wymieniając również oprócz środków strukturalnych, środki budżetowe, z sektora prywatnego oraz pieniądze, jakie trafią do rolników w ramach Wspólnej Polityki Rolnej (CAP).
Zdaniem Belki największym zagrożeniem obecnie dla perspektywy długotrwałego i opartego na zdrowych fundamentach wzrostu gospodarczego w Polsce jest niestabilność polityczna, co dostrzegła także agencja Fitch obniżając rating dla Polski, który wcześniej, właśnie po przedstawieniu planu redukcji wydatków publicznych, podwyższyła.
„Wzrost gospodarczy opiera się na zdrowych fundamentach – niskiej inflacji, spadającym poziomie deficytu, szybkim tempie wzrostu wydajności pracy, co oznacza, że wzrost płac nie musi powodować nacisku inflacji” – powiedział Belka, dodając, że „ciemną stroną” wzrostu jest wysokie bezrobocie, chociaż, według niego z punktu widzenia inwestorów taka sytuacja jest korzystna.
Zdaniem premiera są już pierwsze dane wskazujące na ożywienie inwestycyjne, które naturalnie przychodzi po jakimś czasie od rozpoczęcia się ożywienia gospodarczego, ponieważ najprostszym rozwiązaniem jest wykorzystanie najpierw istniejących mocy wytwórczych.
Zdaniem Belki wzrost inflacji, który może nastąpić w najbliższym czasie, będzie umiarkowany z powodu sytuacji na rynku pracy. Premier podkreślił także, że należy odróżnić czynniki podażowe zwiększające wskaźnik cen konsumpcyjnych od czynników bazowych.
Obecny wzrost cen ropy naftowej na świecie jego zdaniem najprawdopodobniej nie potrwa długo, a w Polsce może on być zniwelowany poprzez tymczasowe obniżenie akcyzy na paliwa.
mk/tom