Best to niemal same długi bankowe

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2015-08-20 22:00

Tylko 4 proc. portfela windykatora, który niedawno wrócił do notowań ciągłych, pochodzi spoza sektora finansowego.

W czwartek gwałtowne hamowanie zaliczyły szybko wcześniej rosnące notowania windykacyjnego Bestu. Choć spółka zadebiutowała na GPW w 1997 r., to przez długi czas była „uśpiona” w systemie notowań z dwoma fiksingami. Do ciągłych wróciła w maju 2015 r. Przez ostatni miesiąc kurs urósł o 76 proc., tylko przez ostatni tydzień — o 54 proc. Nie jest o to trudno, bo w wolnym obrocie jest jednak niespełna 3 proc. akcji. Reszta jest w rękach dwóch właścicieli. Zdecydowali już o splicie, ale jego realizację opóźniła pomyłka sądowa przy przeliczaniu akcji.

— Jasne, że split nie zwiększy udziału akcji w wolnym obrocie, ale inwestorom indywidualnym ten ruch ułatwi dokonywanie transakcji — mówi Krzysztof Borusowski, prezes i właściciel 82,3 proc. akcji Bestu.

Zaznacza, że spółka chce być gotowa na pozyskiwanie kapitału na rozwój działalności poprzez emisję akcji.

— Na razie mamy jednak bardzo niski poziom zadłużenia i bardzo niski kurs akcji, więc nasz sentyment skierowany jest w stronę emisji obligacji — komentuje Krzysztof Borusowski. Zarząd szykuje emisję papierów dłużnych dla instytucji o wartości do 100 mln zł. W 2014 r. niemal tyle samo pozyskała od inwestorów indywidualnych, którzy w 2015 r. kupili obligacje za kolejne 35 mln zł.

Model biznesowy spółki opiera się na windykacji długów bankowych. To 96,1 proc. portfela. Uzupełniają je długi gapowiczów trójmiejskiej Szybkiej Kolei Miejskiej, abonentów kablówki i firm energetycznych. W pakiecie wierzytelności bankowych dominują długi osób fizycznych. To 82,7 proc. portfela bankowego. Best kupuje właściwie wszystkie długi klientów detalicznych, jakie w bankach istnieją.

— W Polsce nie ma takiej praktyki, by banki sprzedawały tylko jeden rodzaj wierzytelności, np. kredyty hipoteczne

lub karty kredytowe — wyjaśnia prezes Bestu. W praktyce, w portfelu detalicznym dominują jednak kredyty ratalne i pożyczki gotówkowe. Stanowiące 17,3 proc. portfela wierzytelności bankowych zobowiązania firm też mają różny charakter. Niemal zawsze są jednak zabezpieczone hipotecznie. Sposób odzyskiwania należności przez spółkę różni się w zależności od typu dłużnika.

— W przypadku osób fizycznych zawsze zaczynamy od działań ugodowych. Dopiero gdy one nie dają rezultatu, kierujemysprawy na drogę sądową. W segmencie wierzytelności korporacyjnych często nie ma już z kim rozmawiać na temat ugody, bo firmy są w upadłości lub likwidacji. Koncentrujemy się więc na przygotowaniu zabezpieczeń do sprzedaży. Wynika to z tego, że banki generalnie sprzedają kredyty korporacyjne, wtedy gdy jest już za późno na ratowanie dłużnika — tłumaczy Krzysztof Borusowski. W 2014 r. Best miał 58,9 mln zł zysku netto. Raport za II kwartał 2015 r. zostanie opublikowany w czwartek 27 sierpnia. © Ⓟ