Przedstawiciele banku zapewniają, że kredyt obrotowy dedykowany eksporterom nie będzie działał tylko na papierze.
Przedstawiciele banku zapewniają, że kredyt obrotowy dedykowany eksporterom nie będzie działał tylko na papierze.
Przedstawiciele banku zapewniają, że kredyt obrotowy dedykowany eksporterom nie będzie działał tylko na papierze.
Przedstawiciele banku zapewniają, że kredyt obrotowy dedykowany eksporterom nie będzie działał tylko na papierze.
Już wkrótce Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK), odpowiedzialny za realizację rządowego programu wspierania eksportu, zaoferuje przedsiębiorcom nowy produkt — kredyt obrotowy. Dzięki niemu eksporterzy będą mogli sfinansować produkcję towarów, które następnie trafią na rynki wschodnie. Po prefinansowanie pierwsze firmy sięgną za dwa miesiące.
— Będziemy wspierać przedsiębiorców, którzy nie mogą wywiązać się z kontraktu, bo nie mają czym sfinansować produkcji zamówionego towaru. Dostaną je eksporterzy z podpisaną promesą lub umową eksportową — wyjaśnia Jerzy Kurella, wiceprezes BGK.
Należność powstała wobec BGK będzie spłacana kredytem dla nabywcy, który w ramach programu powinien wziąć importer.
— Instrument będzie do wykorzystania w sytuacji, w której wiarygodni kontrahenci nie dysponują wolnymi środkami finansowymi. Dzięki niemu nie będą musieli angażować własnego kapitału — wyjaśnia Jerzy Kurella.
Kredyt będzie przeznaczony na kontrakty o dużej wartości i towarom, których produkcja wymaga czasu. Korzystające z niego firmy zapłacą za gwarancję ubezpieczeniową Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE) oraz odsetki. Ich wysokość nie jest jeszcze znana.
— Chcemy, by instrument był konkurencyjny kosztowo. Na pewno mniej zapłacą firmy o wysokim standingu. Firmy mające problemy finansowe z produktu nie skorzystają wcale, bo tego typu wsparcie zostałoby uznane za niedozwoloną pomoc publiczną — twierdzi Zygmunt Kostkiewicz, prezes KUKE.
Pytanie, czy instrument nie będzie działał tylko na papierze. W ramach rządowego programu wspierania eksportu BGK ma dla eksporterów 5,7 mld zł. Ale ci z ogromnej kwoty uszczknęli na razie niewiele. Jak po grudzie idzie zwłaszcza przyznawanie kredytów długoterminowych (z okresem spłaty powyżej 2 lat). Chociaż popyt na nie jest duży, (starało się o nie blisko sto firm, a wartość ich wniosków dawno przekroczyła 1 mld zł), przedsiębiorcy odbijają się od drzwi BGK, który wyśrubował ocenę ryzyka bardziej niż niektóre banki komercyjne. M.in. dlatego do tej pory kredyty dostały jedynie cztery firmy. Przedstawiciele BGK zapewniają, że udzielanie kredytów wkrótce ruszy pełną parą.
— Pracujemy nad tym, by parametry ryzyka były właściwie określone. Dostrzegamy ten problem i zamierzamy go rozwiązać w ramach zarządu. Nie wyobrażam sobie, by w banku istniał bezużyteczny produkt, którego nie da się wykorzystać. Dostępność kredytu obrotowego zweryfikujemy za trzy, cztery miesiące — zapowiada Jerzy Kurella.
Kończy się kasa z Unii
41 tys.
Tyle umów na dofinansowanie zostało podpisanych od uruchomienia unijnych programów na lata 2007-13.
178,7mld zł
Tyle wynosi wartość podpisanych umów. Bruksela wyłoży na nie 125,6 mld zł.
47,7 proc.
Tyle z 276 mld zł, które z Unii Europejskiej dostaliśmy na lata 2007-13, udało się zagospodarować. Pieniądze, które zostały, możemy wydawać do 2015 r.
Podpis: Agnieszka Jabłońska