BISE TEŻ CHCE BEN

Michał Kobosko, Paweł Zielewski
opublikowano: 1999-01-26 00:00

BISE TEŻ CHCE BEN

Już trzy banki rywalizują o kontrolę nad radomskim Bankiem Energetyki

ZGODNIE ZE STRATEGIĄ: Atutem BEN są jego klienci - w większości małe firmy. To rynek, który nas interesuje szczególnie — mówi Joanna Wardzińska, członek zarządu BISE. fot. ARC

Za tydzień właściciele radomskiego Banku Energetyki (BEN) mają zdecydować o wyborze inwestora strategicznego. Nieoczekiwanie do rozgrywki może włączyć się Bank Inicjatyw Społeczno - Ekonomicznych.

Na 3 lutego zaplanowano posiedzenie rady nadzorczej BEN, na którym powinna zapaść decyzja przesądzająca przyszłość tej instytucji. Oficjalnie wiadomo, że dotąd zainteresowanie przejęciem banku zgłaszały Bank Ochrony Środowiska i Bank Współpracy Regionalnej.

Wejście BISE

Trzecim uczestnikiem tego przetargu może być Bank Inicjatyw Społeczno - Ekonomicznych, instytucja mieszcząca się w 5. dziesiątce polskich banków.

— Jesteśmy zainteresowani inwestycją w Bank Energetyki, jednak nie zostało to jeszcze przesądzone. Na podjęcie decyzji o złożeniu oferty daliśmy sobie czas do końca stycznia. Ofertę banku potraktujemy jako uzupełnienie naszej. Interesujący z naszego punktu widzenia są klienci radomskiej instytucji — potwierdziła Joanna Wardzińska, członek zarządu BISE.

Teoretycznie BISE ma najmniejsze szanse na zakup BEN. Do przetargu przystąpi z dużym opóźnieniem w stosunku do rywali. Na dodatek jest od nich sporo mniejszy. Pod względem sumy bilansowej BWE jest od niego czterokrotnie większy, a BOŚ aż dziesięciokrotnie.

Głównymi atutami BISE są jego kierownictwo i akcjonariusze. Zarząd banku niezmiennie kierowany przez Włodzimierza Grudzińskiego, rozwija bank bez fanfar, ale za to bardzo konsekwentnie.

Przez ostatnie trzy lata BISE utrzymał współczynnik wypłacalności powyżej 20 proc.: w 1996 roku współczynnik ten wynosił 36 proc., w 1997 r. - 23,9 proc. Na koniec 1998 roku zaś - 20,44 proc.

Suma bilansowa BISE za rok 1998 wynosi 363,6 mln zł (ponad 150 mln zł wyższa niż w 1997 r.).

Za BISE stoją co najmniej dwie silne organizacje. Pierwszą jest kontrowersyjna, ale dysponująca sporymi środkami Agencja Rozwoju Przemysłu, kierowana przez Arkadiusza Krężela. Drugim - duży francuski bank Credit Agricole.

Między BOŚ a BWE

Jako pierwszy do wyścigu stanął Bank Ochrony Środowiska, instytucja, która zawdzięcza swój rozwój środkom Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. BOŚ nie zbiera atutów za zarząd. Jego prezesem jest Józef Kozioł, który do końca PRL był politykiem, nie bankowcem.

Po drugiej stronie barykady stoi Bank Współpracy Europejskiej. Firma zmieniła nazwę z Banku Wschodnio-Europejskiego, ale nadal pozostaje w grupie Aleksandra Gudzowatego i jego Bartimpexu (ma 70 proc. akcji BWE). O tym, że BWE szykuje się do wielkiego skoku, mogą świadczyć zmiany w zarządzie. Został on zasilony dwoma bankowcami inwestycyjnymi ze ścisłego kierownictwa dawnego Polskiego Banku Rozwoju. Szefem zarządu jest Jacek Krawczyk (ostatnio Erste Securities), a jego zastępcą Leszek Cichy (BRE).

Potencjalnych właścicieli BEN łączy jedno: żaden z nich nie jest na tyle dużym bankiem, by nie stał się wkrótce celem przejęcia. Grupa małych banków, które jeszcze niedawno tworzyły tzw. G-12, jest dziś rozdrapywana przez inwestorów. Inwestora strategicznego wybiorą wkrótce m. in. gdyński Bank Komunalny i Bank Częstochowa.