Rusza największa od 20 lat batalia o wolność dla przedsiębiorców
Resorty i instytucje kontrolne zbombardowały projekt ograniczający ich władzę. Adam Szejnfeld obiecuje walkę o udogodnienia dla firm.
Wczoraj zakończyła się dwudniowa konferencja uzgodnieniowa projektu zmian w ustawie o swobodzie gospodarczej, opracowanego przez Ministerstwo Gospodarki (MG). Przedstawiciele niemalże wszystkich ministerstw oraz organów kontrolujących firmy przypuściły nań bezpardonowy atak.
— Jeżeli wejdą w życie tak daleko idące ograniczenia kontroli przedsiębiorców, to działania kontroli celnych oraz skarbowych staną pod znakiem zapytania — twierdzi Włodzimierz Gurba, reprezentujący Ministerstwo Finansów (MF).
Podobnie uważają inni biurokraci.
— Proponowane zapisy mogą doprowadzić do tego, że utracimy nasze kompetencje w rozbijaniu karteli i zmów cenowych — mówi Monika Bychowska z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
W tym samym tonie narzekają przedstawiciele Inspekcji Handlowej, Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA), Urzędu Komunikacji Elektronicznej, Inspekcji Transportu Drogowego i wielu innych. Zarzucili projekt 600 stronami zastrzeżeń.
— Jeżeli resortowi gospodarki nie starczy determinacji w obronie projektu, to swoboda działalności gospodarczej ciągle będzie fikcją — mówi Katarzyna Urbańska, ekspertka PKPP Lewiatan.
— Spodziewaliśmy się tak silnego oporu. Wszystko w rękach ministra Szejnfelda — dodaje Adam Ambrozik z Konfederacji Pracodawców Polskich.
Adam Szejnfeld, wiceminister gospodarki, zamierza przełamać opór urzędników.
— Nie składam broni. Zaczyna się największa od 20 lat wojna o swobodę gospodarczą w Polsce — mówi wiceminister.
Kontrrewolucja
W piątkowym "PB" poinformowaliśmy, że urzędnicze lobby szykuje lawinę zastrzeżeń do projektu ograniczeń kontroli firm. Wczoraj na samym początku konferencji uzgodnieniowej wiceminister Adam Szejnfeld tłumaczył:
— Teraz jest najlepszy czas na fundamentalne zmiany prawa w celu przygotowania się do ewentualnej dekoniunktury gospodarczej. Podkreślam, że celem nie tyle mojego ministerstwa, ile całego rządu, czyli waszego pracodawcy, jest wprowadzenie wolności gospodarczej — zwrócił się do przedstawicieli resortów.
Podkreślił, że obecny stan nie jest akceptowany przez rząd.
— Proszę, aby ten projekt oceniać nie według dotychczasowej pragmatyki urzędniczej, ale poprzez pryzmat celów rządu — dodał Adam Szejnfeld.
Jego apel nie zrobił większego wrażenia. W ciągu kilku godzin pracownicy instytucji kontrolnych z pasją zwalczali przepisy dotyczące ograniczenia czasu trwania kontroli, zakazu prowadzenia kontroli równoległych, nakazu posiadania upoważnień do kontroli, wprowadzenia majątkowej odpowiedzialności urzędników za szkody wyrządzone przedsiębiorcom wskutek naruszenia ustawy, informowania firm o ich prawach i obowiązkach, kontrolowaniu firm tylko w dniach i godzinach ich pracy w sposób niezakłócający ich normalnego działania czy prawa firmy do sprzeciwu wobec działań kontroli.
— Proponowane rozwiązania to tzw. przepisy adwokackie, które pozwolą prawnikom firm uniemożliwiać prace kontrolerom, także CBA. Byłaby to swoista abolicja dla firm — uważa Łukasz Filipiak z CBA.
Fiskus grzmiał:
— Dojdzie do paraliżu organów kontrolnych — twierdzi Radosław Kryszak z MF.
— Popadamy w jakiś absurd. Kontrolerzy muszą mieć możliwość pracy, a tu się nas całkowicie blokuje — mówi Joanna Piekutowska z Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Wtóruje jej Leszek Tokarski z Inspekcji Handlowej:
— Presja nałożona na służby kontrolne będzie tak duża, że załamie się proces naboru nowych pracowników — twierdzi Leszek Tokarski.
Godzina prawdy
Konferencja nie zakończyła się ani jednym kompromisem. Otylia Trzaskalska-Stroińska, dyrektor departamentu regulacji gospodarczych MG, poinformowała "PB", że projekt do końca tego tygodnia ma być gotowy i do 25 września trafi do Komitetu Rady Ministrów.
A co będzie, jeśli resorty nie odpuszczą?
— Odeprzemy tę urzędniczą kontrofensywę — zapewnia wiceminister Szejnfeld.
Jarosław
Królak