- Klub powstał raczej z pasji dwóch przyjaciół, niż jakiegoś super dobrze przemyślanego biznesplanu. Chcieliśmy mieć własną przestrzeń do trenowania - mówi Grzegorz Sobieszek, współwłaściciel Academia Gorila.
Jak wyglądały początki?
- Academia Gorila 6 lat temu to była mała sala ok. 100 m, dwóch trenerów, ja i mój wspólnik, sprzątaczka – ja, recepcja – mój wspólnik. I właściwie to było tyle. Jednocześnie byliśmy swoimi marketingowcami, PR-owcami, kleiliśmy plakaty, robiliśmy wlepki, wszystko od A do Z robiliśmy sami. Obecnie warszawska siedziba klubu w rankingu firmy MultiSport jest największym obecnie klubem w Warszawie i w Polsce. Mamy 20 trenerów, 83 treningi w tygodniu, jedenaście filii w całej Polsce i setki osób trenujących sporty walki - mówi Grzegorz Sobieszak.
I dodaje
- Na początku nie było biznesplanu, nie było targetów, nie było sprawdzalności. Był żywioł i pasja dwóch przyjaciół, którzy stwierdzili, że chcą zrobić coś fajnego. W ogóle się więc nie stresowałem, bo do głowy mi nie przychodziło, jaka się z tym wiąże odpowiedzialność.