- Miałyśmy bardzo jasno określoną wizję marki, chciałyśmy robić bardzo proste ubrania, przede wszystkim sukienki, z bardzo klasycznych tkanin – mówi Agnieszka Sołoń, współwłaścicielka Nudyess.
Właścicielki modowej marki od razu przyznają, że na rozpoczęcie własnej działalności musiały wziąć kredyt. Zakładały, że kwota, którą otrzymają z banku będzie dwukrotnie wyższa. Rzeczywistość zweryfikowała plany.
- Nauczyłyśmy się ciąć koszty. Trochę przez to wprowadziłyśmy też naszą formułę sprzedaży, którą do tej pory stosujemy, czyli pre-order. Stwierdziłyśmy, że nie wiemy, jak będą sprzedawały się poszczególne produkty, wyprodukowałyśmy więc część rzeczy, a resztę szyłyśmy według standardowej rozmiarówki, ale na zamówienie. Dzięki temu nie produkowałyśmy ubrań w ciemno – mówi Agnieszka Sołoń.
- Najwięcej kosztów pochłania produkcja: tkaniny, szycie. W to na początku trzeba zainwestować. I ogromna część naszego budżetu poszła właśnie na to – dodaje Sandra Do Manh, współwłaścicielka Nudyess.
Stronę internetową dziewczyny zrobiły same. Same prowadzą też media społecznościowe i często pozują do zdjęć. W pierwszej sesji zdjęciowej to właśnie one wcieliły się w role modelek. Wszystko ze względu na cięcie kosztów, ale jak widać pomysł się sprawdził i spodobał klientkom.
Więcej o prowadzeniu własnej marki modowej w materiale wideo.