Bogdanka – nowe wyzwania, kolejne doświadczenia

Partnerem publikacji jest Lubelski Węgiel Bogdanka
opublikowano: 24-05-2023, 16:31
Play icon
Posłuchaj
Speaker icon
Close icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

Rozmowa z Kasjanem Wyligałą, prezesem Lubelskiego Węgla Bogdanka

Nowa strategia na lata 2023-30, z perspektywą do 2040 r. dla LW Bogdanki zakłada stworzenie innowacyjnego koncernu multisurowcowego, inwestującego w zieloną transformację oraz troszczącego się o zachowanie miejsc pracy w regionie. Czy może pan przybliżyć koncepcję multisurowcowości kopalni, która od lat 80. wydobywa węgiel kamienny…

Widzimy potrzebę dywersyfikacji naszej działalności, mamy ogromne doświadczenie i wysokie kompetencje w zakresie górnictwa, doskonałe służby geologiczne i świetnie wykształconą kadrę inżynieryjną. Wiadomo też, że nie możemy się długoterminowo rozwijać w kierunku wydobycia węgla kamiennego. A w Polsce mało kto stawia na szerokie rozpoznanie surowców i rodzima baza zasobowa jest cały czas zbyt słabo rozpoznana. Na podstawie rozmów z geologami i badań wcześniejszych wiadomo, że potencjał jest. Przy tym ceny surowców są coraz wyższe, zaburzenia na rynkach powodują, że stają się one krytyczne. Mam na myśli takie surowce jak m.in. sole potasowe, na których import z Białorusi obowiązuje embargo i jest problem z ich dostępnością. Mowa też np. o metalach potrzebnych do transformacji. Jest więc szereg przesłanek ekonomicznych, uzasadniających rozpoczęcie poszukiwań tych surowców.

Centrum współpracy

Z naszej inicjatywy i przy współpracy z podmiotami, które są na terenie naszej działalności, powstał Łęczyński Klaster Energii. Gminy mają własne zadania w zakresie dostaw mieszkańcom energii. Natomiast Bogdanka transformuje się w kierunku produkcji energii, stawiając coraz większe moce w OZE. Stąd wynika naturalna możliwość współpracy i obopólnych korzyści. Łęczyński Klaster Energii okazał się modelowy, a my – jego lider – jesteśmy zarówno konsumentem energii, jak i możemy ją produkować.

Kasjan Wyligała
prezes Lubelskiego Węgla Bogdanka

Co już zrobiono w tym kierunku?

Najpierw przeprowadziliśmy rozmowy z geologami, poprosiliśmy ich o sporządzenie analizy poszczególnych surowców i takie opracowanie stworzone przez autorytety geologii już mamy. Następnie podjęliśmy temat surowców pod kątem biznesowym, sporządziliśmy ich priorytetyzację, patrząc po pierwsze pod kątem krytyczności surowca według kryteriów Unii Europejskiej. W kolejnym etapie zwracaliśmy uwagę na perspektywiczność zasobów, następnie na czas przygotowania wydobycia i nakłady, jakie musielibyśmy ponieść. Czynnikiem, który nas zachęcał i premiował była renta geograficzna, bliskość naszej firmy, bo wiemy, że będziemy musieli wspomagać się naszymi specjalistami i im powierzyć prowadzenie procesów, co jednocześnie umożliwi części naszej kadry przekwalifikowanie się. Zatem to mamy już za sobą: wstępny wybór surowców, zebranie potencjału, analizę ekspercką i priorytetyzację kierunków.

A przed sobą wydatki i masę prac przygotowawczych, lata eksploracji…

Wiadomo, że inwestycje w branży wydobywczej są długoterminowe. Dlatego na wstępie zamierzamy pozyskiwać prawa do poszukiwań, do prac eksploracyjnych. Jeżeli dostaniemy koncesję na któryś z surowców (zaraz je wymienię), zaczniemy wykonywać wiercenia próbne, badania środowiskowe, na które przeznaczamy odpowiedni okres - około czterech lat. Następnie podejmiemy decyzję inwestycyjną – czy wydobywamy surowiec, czy sami podejmujemy się budowy danej kopalni, czy szukamy partnera, jakie będziemy mieć finansowanie, czy może lepiej sprzedać gotowy projekt. I wtedy, jeśli to będzie metoda odkrywkowa, szacujemy budowę infrastruktury umożliwiającej wydobycie na dwa lata, a jeśli w grę będzie wchodzić budowa kopalni głębinowej, to oznacza czas dłuższy — do ośmiu lat samego procesu budowy.

Na prace eksploracyjne wstępnie chcemy przeznaczyć 50 mln zł. Wstępnie w 20 lokalizacjach będziemy szukać 11 surowców. Oprócz węgla koksującego, którego obecnie poszukujemy na południu Lubelszczyzny, rozpatrujemy szerokie spektrum surowców, jak sole potasowe, fosforyty, metale ziem rzadkich, gips, złoto, ferrolity, molibden i wolfram z miedzią, cynk, ołów, uran, bursztyn.

Oczywiście nie są to projekty równoważne. Jedne są większe, inne mniejsze, jak np. bursztyn, który, chociaż wydobywany niedaleko od nas, nie występuje w dużych skupiskach w jednym miejscu, ale tych mniejszych projektów też zamierzamy się podejmować z tego względu, że dla naszej kadry będzie to nauka prowadzenia innej działalności wydobywczej, poszerzania doświadczenia.

Inwestycje i terminy, o których mówiłem to przedsięwzięcia typu green field. Teraz natomiast wdrażamy poszukiwania potencjalnych akwizycji, na rynku już istniejących projektów w różnym stopniu zaawansowania.

Wspomniał pan o sprzedaży gotowych projektów…

Jeśli będą już odpowiednie zezwolenia, zgody środowiskowe i wiedza na temat zasobów, to jest jakieś aktywo jak najbardziej do skomercjalizowania, bo nie wszystkie projekty będziemy chcieli realizować, a być może inny podmiot na rynku uzna, że dla niego to bardzo istotny projekt. Oczywiście zakładamy, że w te najciekawsze pod kątem rentowności projekty będziemy chcieli się sami zaangażować.

To ryzykowny biznes, dużo niewiadomych…

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że branża wydobywcza na całym świecie jest obarczona pewnym ryzykiem. My na podstawie danych Państwowego Instytutu Geologicznego mniej więcej wiemy, czego można się spodziewać, nie jest tak, że szuka się tych surowców w miejscach całkowicie niezbadanych. To ryzyko jest już zminimalizowane. Pozostaje kwestia odpowiednich odwiertów, czego nikt wcześniej w Polsce nie robił, oczywiście oprócz kopalni na Górnym Śląsku, pochodzących jeszcze z poprzedniej epoki gospodarczo-politycznej. Myślę, że jest to ciekawy kierunek – ceny surowców są na wysokich poziomach i raczej będą rosły. Kompetencji górniczych w Polsce też jest coraz mniej – bo z powodu polityki węglowej dla wielu młodych ludzi studiowanie na AGH przestało być atrakcyjne – i póki te kompetencje mamy, warto rozpoznać zasoby surowcowe i stworzyć odpowiednie projekty w kraju (być może też w Ukrainie). I w tym aspekcie LW Bogdanka może funkcjonować jako baza badawczo-rozwojowa i jakaś forma start-upu. W Polsce często mówi się o inwestorach zagranicznych dla takich projektów na różnym poziomie zaawansowania i próbuje się je sprzedać. I tak jest na całym świecie, że ktoś robi rozpoznanie, zdobywa uprawnienia i sprzedaje projekt inwestorowi, który dalej ten projekt prowadzi. Nie jest więc tak, że te odwierty nie mają wartości same w sobie.

W strategii Bogdanki ważne miejsce zajmuje zielona energia, ale również w szerokim ujęciu – nie tylko produkcja i przechowywanie energii, ale też produkcja komponentów dla instalacji OZE i ich recykling.

Mamy ten komfort jako LW Bogdanka, że dzięki nadwyżkom finansowym, możemy się spokojnie zastanowić nad nowymi ścieżkami biznesowymi. Z 8,6 mld zł na inwestycje, połowa zostanie przeznaczona na nowe obszary działalności (czyli surowce krytyczne i odnawialne źródła energii). Udało nam się już zainstalować pierwsze 3 MW, w planach jest już kolejna instalacja o mocy 27 MW, a docelowo planujemy nawet do 500 MW zainstalowanej mocy w odnawialnych źródłach energii, w latach 2030. Około 2040 r. chcemy uzyskać blisko 20 mld zł przychodów z OZE).

I zaczęliśmy się zastanawiać czy mamy u nas w firmie kompetencje i odpowiednie doświadczenie w zakresie recyklingu. Bogdanka wraz ze spółkami zależnymi posiada szerokie specjalistyczne zasoby – mechaników, elektryków, spawaczy. I właśnie przy tych wielkoskalowych inwestycjach w OZE zamierzamy w ramach dialogu technicznego wyłonić partnera, z którym będziemy budować te duże moce energetyczne i przy tej okazji zamierzamy też w ramach offsetu zagwarantować sobie to, że nasz podmiot, nasi ludzie będą mogli się przebranżowić z działalności stricte górniczej na działalność związaną z OZE, m.in. dzięki produkcji komponentów dla tych instalacji. Zamierzamy też przeznaczyć środki na działalność badawczo-rozwojową w zakresie recyklingu, żeby objąć cały proces od początku do końca.

A czemu ma służyć Fundusz Innowacyjny, o którym mowa w strategii?

Zamierzamy zasilić go kwotą ok. 200 mln zł, będą to również środki zewnętrzne. Fundusz będzie zasilał rozwój całego szeregu tematów związanych z technologiami górniczymi. Chodzi np. o te komponenty do produkcji, które kupujemy w dużych wolumenach i będziemy je kupować do 2049 r. Moglibyśmy zbudować własną linię produkcyjną i sami je produkować, wykorzystywać, a nadwyżki sprzedawać.

Tematem przyszłościowym, ale już się nad nim pochylamy, jest wykorzystanie wodoru. Jesteśmy członkiem Klastra Wodorowego, którego liderem jest największy producent wodoru w Polsce, czyli Azoty Puławy. Zastanawiamy się, jak można go wykorzystać do zasilania naszego wewnętrznego transportu kolejowego.

Przygotowujemy też projekty związane z gospodarką zamkniętego obiegu. Takie inicjatywy jak np. wykorzystanie ciepła z naszych wód kopalnianych oraz większe wykorzystanie odpadu łupkowego, który obecnie jest wysypywany na hałdę, a można byłoby go wykorzystywać w sektorze budowlanym lub też przy produkcji cementu. W tej dziedzinie działamy również jako lider Klastra Gospodarki Obiegu Zamkniętego.

Planujemy więc wiele potencjalnych działalności, które chcielibyśmy rozwijać, i na to potrzebne są pieniądze. W dziedzinie technologii górniczych wyobrażam sobie, że będziemy stale wymyślać coś nowego, co będziemy wykorzystywać i ewentualnie sprzedawać na zewnątrz.

Czy Fundusz będzie działał w strukturze Bogdanki, czy będzie samodzielnym przedsięwzięciem?

Oczywiście działania w ramach Funduszu Bogdanka we wczesnej fazie będą prowadzone siłami i w strukturach Bogdanki, ale jestem zdania, że każda działalność na odpowiednim etapie rozwoju organizacyjnego powinna być samodzielna, m.in. dlatego, że łatwiej nią zarządzać, kontrolować koszty i rentowność czy decydować o dalszym losie projektu. Dlatego chcemy, żeby na dalszym etapie była to działalność samodzielna. Chciałbym przy tym zaznaczyć jeszcze jedna ważną rzecz – celem strategicznym Bogdanki jest budowanie grupy kapitałowej. Mamy duże zapotrzebowanie właśnie na kompetencje organizacyjne i umiejętność podejścia takiego – powiedziałbym – funduszowego do nadzoru projektów górniczych czy energetycznych. Bo mamy doskonałą kadrę inżynieryjną, ale spektrum jest bardzo szerokie i będziemy musieli zbudować także kompetencje nadzorcze.

Do tej pory byliśmy głównie kopalnią. Teraz każda nowa działalność będzie wyzwaniem dla naszych ludzi nie tylko pod kątem poznawczym, ale też zarządczym. Przed nami nowe doświadczenia, nie tylko technologiczne, organizacyjne, ale też pod kątem project finance czy też po prostu nadzoru korporacyjnego. To na pewno dla naszej firmy będą wyzwania, ale myślę, że uda nam się je pokonać, zwłaszcza że nie mamy alternatywy i w całej naszej firmie panuje przekonanie, że już teraz musimy działać, żeby zamknięcie wydobycia węgla w 2050 r. nie oznaczało wyłączenia świateł w Bogdance.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane