Bols Sport wygrywa na pierwszym etapie

Renata Zawadzka
opublikowano: 1999-11-23 00:00

Bols Sport wygrywa na pierwszym etapie

W Las Palmas na Gran Canaria rozpoczęły się regaty Atlantic Brasil Caribben zorganizowane przez World Cruising Club. Bierze w nich udział jacht Bols Sport klasy Maxi 80 z polską załogą na pokładzie. W jej skład weszli m.in. przedstawiciele polskiego biznesu. Ci, którzy na co dzień zmagają się z konkurencją na rynku, tym razem zamierzają podjąć próbę pobicia czasowego rekordu świata, ustanowionego w ubiegłym roku na tej trasie przez brytyjską jednostkę Yes typu Swan 651.

— Płyniemy w tropikach, w warunkach nieprzewidywalnych. Prawdopodobnie często będziemy mieli wiatr od dziobu. Trzeba więc będzie ostro halsować. Pływałem jednak sporo na tym jachcie i wierzę w jego możliwości. Łódź przygotowana jest właściwie na ocean, na duży wiatr i duże fale — zapewnia Janusz Owczarek, właściciel firmy developerskiej Prestige Estate.

— Chcemy pobić rekord. To jest zgodne z naszą osobowością. A prawda też jest taka, że musimy jak najszybciej wrócić do pracy — dodaje żartobliwie Michał Kowalski, członek zarządu i partner w firmie Cyfral, mającej swoje udziały w restauracji Prohibicja.

Do żeglarstwa wrócił po piętnastoletniej przerwie i jak twierdzi, nie stałoby się to, gdyby Bols Sport nie pojawił się w Polsce. Na udział w regatach zdecydował się pod warunkiem utrzymania stałego kontaktu z kontrahentami za pośrednictwem Internetu. Inni przedstawiciele polskiego biznesu, jak się zdaje, są w bardziej komfortowej sytuacji.

— Już od paru lat spędzam poza krajem po kilka miesięcy w roku. Z grupą znajomych organizujemy różnego rodzaju eskapady. W mojej branży można sobie na to pozwolić. Ja w firmie jestem od tworzenia idei. Za realizację odpowiadają inni ludzie — mówi Janusz Owczarek.

Jarosław Garstka, właściciel firmy meblarskiej Jaga z Wrocławia, zapowiada, że na taki luksus będzie sobie mógł pozwolić już za kilka lat.

— Nie można żyć tylko pracą. Jeśli firma nie mogłaby przez miesiąc egzystować beze mnie, to nie ma sensu sztucznie utrzymywać jej przy życiu — twierdzi.

Szczególne zadanie wyznaczył sobie Jerzy A. Kosz, współwłaściciel firmy konsultingowej Kama z Wrocławia. Zrezygnował z przysługującego mu statusu skipera, by podpatrzyć, jak się robi biznes na rejsach tego typu łodzią. Wrocławski jachtklub AZS, do którego należy, a w którego barwach pływają trzy morskie jednostki, może będzie mógł z tego skorzystać.

AKROBACJE: Wprawdzie tego typu sytuacje nie zdarzają się co chwila, ale nasi biznesmeni muszą być przygotowani i na takie akty odwagi.

DOBRY POCZĄTEK: Bols Sport już od startu był pierwszy. Etap z Gran Canaria do Wysp Zielonego Przylądka pokonał w czasie o 24 godz. i 58 minut krótszym od dotychczasowego rekordu. Jutro załoga ruszy do następnego etapu i miejmy nadzieję, że osiągnie podobny sukces.

SIŁĄ I GŁOWĄ: Steve Gidlerstone, dyrektor kreatywny w agencji Saatchi & Saatchi, w swojej pracy wykorzystuje raczej intelekt niż siłę własnych rąk. Na łódce proporcje są bardziej wyrównane.

ZMIANA RÓL: Tuż przed wypłynięciem w rejs Dorota Zakrzyńska-Gidlerstone, współwłaścicielka agencji reklamowej Medius, przez telefon wydawała ostatnie biznesowe instrukcje. Chwilę potem posłusznie słuchała wspólnie z Jerzym A. Koszem z wrocławskiej Kamy pouczeń skipera Gordona Kay a.

NIE TYLKO BIZNES: Michał Kowalski z Cyfrala i Jarosław Garstka, współwłaściciel Jagi, zgodnie twierdzą, że życie nie miałoby sensu, gdyby ograniczyć je tylko do pracy. Zgodnie wydatkują energię, stawiając foka i razem łapią chwilę oddechu.

BĘDZIE WŁASNA: — Pływanie na Bolsie, to tak fantastyczne doświadczenie żeglarskie, że zachęciło mnie do kupienia własnego jachtu takiej klasy, żeby mógł pokonać ocean — zapowiada Janusz Owczarek, właściciel firmy developerskiej Prestige Estate.