Restrukturyzacja nierentownych zleceń ze starego portfela Automotive oraz pozyskanie nowych wysokomarżowych kontraktów — takie cele stawia sobie Boryszew, dostarczający plastikowe części samochodowe m.in. dla Volkswagena.

— Ostatnio zdobyliśmy zlecenia wartości 100 mln EUR — mówi Piotr Szeliga, prezes Boryszewa.
W puli są kontrakty, które w cykl produkcyjny wejdą za kilkanaście miesięcy, oraz zlecenia, które w krótkim okresiezwiększą sprzedaż grupy. W ubiegłym roku Boryszew miał prawie 5 mld zł obrotów.
— Przejmujemy kontrakty po firmach, które zbankrutowały, na przykład w Niemczech. Zdobywamy także zlecenia dzięki nowo budowanej fabryce w Rosji. Na tym rynku zainwestowało wiele koncernów motoryzacyjnych, ale nie poszli za nimi dostawcy części, więc są one sprowadzane z Korei albo innych krajów. Teraz my przejmujemy ten segment — tłumaczy Paweł Surówka, członek zarządu Boryszewa.
Grupa rozważa także uruchomienie produkcji w wynajętej hali w Meksyku, ale ostateczna decyzja zależy od tego, jak duże zlecenia uda się zdobyć dla nowego zakładu. W Polsce giełdowa spółka będzie także dostawcą dla mającej powstać fabryki Volkswagena. Mimo to w sprzedaży coraz mocniej dominować będą zagraniczne kontrakty, które już stanowią 60 proc. przychodów. Dzięki nowym zleceniom Boryszew zapowiada też wzrost zysków. W ubiegłym roku zysk operacyjny grupy sięgnął 97 mln zł, a EBITDA 206,4 mln zł.