Bosch nie wierzy w śmierć diesla

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2018-05-28 22:00
zaktualizowano: 2018-05-28 20:09

Niemiecka grupa zainwestowała w zeszłym roku w Polsce ok. 570 mln zł, w tym będzie to zapewne 400-450 mln zł.

Z artykułu dowiesz się:

  • ilu informatyków zatrudnia niemiecka firma w Polsce i ilu jeszcze chce zatrudnić,
  • dlaczego Polska jest atrakcyjniejsza od Azji, 
  • dlaczego Bosch zainwestuje w tym roku mniej,
  • kiedy i gdzie zacznie budowę nowego zakładu AGD

Obroty grupy Bosch w Polsce wyniosły w zeszłym roku 5,2 mld zł, co oznacza wzrost o 5 proc. w stosunku do wyniku z 2016 r. Koncern może się też pochwalić ponad 2-procentowym zwiększeniem zatrudnieniach w swoich zakładach. Na koniec zeszłego roku w Boschu w Polsce pracowało łącznie 6,4 tys. osób. Na tym jednak nie koniec.

Fot. ARC

— Chcemy utrzymać zeszłoroczne tempo wzrostu i są na to duże szanse — mówi Krystyna Boczkowska, prezes grupy Bosch w Polsce.

Spodziewa się, że zatrudnienie będzie rosło m.in. w dziale IT. W warszawskim centrum kompetencyjnym IT Boscha pracuje teraz ponad 200 specjalistów (w zeszłym roku zatrudnienie się podwoiło), a w ciągu kilku lat ma przybyć co najmniej drugie tyle.

— Europejscy kontrahenci naszej firmy wolą być obsługiwani z mniej odległych rejonów niż Azja, co stwarza szansę dynamicznego rozwoju działu IT w Polsce — tłumaczy Krystyna Boczkowska.

Zatrudnienie wzrośnie również w związku z tym, że w tym roku planowane jest uruchomienie produkcji materiałów ścieralnych w zakładzie Sia Abrasives w Goleniowie oraz otwarcie centrum logistycznego należącego do grupy Bosch producenta AGD — firmy BSH.

Prezes przyznaje, że grupa Bosch, podobnie jak inni przedsiębiorcy w Polsce, borykasię z problemem braku rąk do pracy. Fabryki BSH posiłkują się pracownikami zza wschodniej granicy. Aby utrzymać specjalistów, trzeba podnosić płace. W zeszłym roku płaca osób zatrudnionych przy produkcji w grupie Bosch wzrosła średnio o kilkanaście procent, a wynagrodzenia innych pracowników — o kilka procent.

W ciągu ostatnich trzech lat Bosch zainwestował u nas 1,3 mld zł, z tego w zeszłym roku 570 mln zł, m.in. w związku z zakończeniem budowy trzech fabryk: dwóch AGD we Wrocławiu i Sia Abrasives w Goleniowie.

— CAPEX na ten rok będzie zapewne niższy. Wstępnie szacujemy, że może to być 400-450 mln zł — deklaruje szefowa grupy Bosch w Polsce.

Firma planuje w tym roku m.in. rozpoczęcie budowy centrum logistycznego we Wrocławiu oraz centrum badań i rozwoju w Łodzi.

Krystyna Boczkowska dostrzega również spory potencjał terenów Boscha w Mirkowie w województwie dolnośląskim, gdzie działa już fabryka układów hamulcowych. W grę może też wchodzić budowa kolejnej fabryki AGD, ale na razie nie jest przesądzone, czy stanęłaby ona w Polsce — o inwestycję zabiegają także inne kraje.

— Decyzja w sprawie lokalizacji zakładu jeszcze nie zapadła. Można się jej spodziewać przed końcem roku — mówi Konrad Pokutycki, prezes BSH w Polsce.

Jego zdaniem, sens ekonomiczny ma budowa zakładu, który produkowałby minimum milion sztuk dużego AGD rocznie. Szefostwo grupy Bosch zamierza też rozwijać działalność w segmencie motoryzacyjnym.

W grę wchodzi zarówno elektromobilność, jak i produkcja części do tradycyjnych spalinowych silników, w tym silników Diesla. — Dzięki odkryciom naszych inżynierów jesteśmy już pewni, że pojazdom z silnikiem Diesla nie będzie groził zakaz wjazdu do centrów miast — deklaruje Krystyna Boczkowska.

Urządzenia opracowane przez koncern pozwalają znacząco zmniejszyć emisję związków azotu do atmosfery (nawet do 13 mg na 1 km jazdy), co oznacza spełnienie wszelkich unijnych norm ochrony powietrza.

— Dlatego mogę śmiało powiedzieć, że to nie diesle są anachroniczne, ale dyskusja o ich końcu — mówi prezes Boscha w Polsce.