Branża pralnicza tonie w długach

Sylwia WedziukSylwia Wedziuk
opublikowano: 2021-02-01 13:45

Pralnie bardzo ucierpiały przez pandemię. Nie były objęte lockdownem, ale są uzależnione od firm, których dotknął ten problem.

Pralnie chemiczne w Polsce to niewielki sektor gospodarki. Według oficjalnych danych, pod tym PKD funkcjonuje około 5 tys. firm. Realnie działa ich jednak na rynku około 700. Problem lockdownu bezpośrednio ich nie dotknął, bo jego czasie ciągle mogły działać. Dostały jednak rykoszetem, ponieważ są mocno uzależnione od wielu podmiotów, które w czasie lockdownu miały zakaz działalności. Chodzi głównie o hotele, ale także galerie handlowe czy nawet stoki narciarskie. Niekorzystnie wpływa na nie również np. zakaz organizowania imprez.

Trudny czas:
Trudny czas:
Podczas zamrożenia gospodarki i ograniczeń związanych z pandemią większość pralni z powodu braku zleceń przestała działać, choć nie obowiązywał ich zakaz prowadzenia działalności.
Grazyna Myslinska / Forum

– Podczas pierwszego zamrożenia gospodarki i ograniczeń związanych z pandemią większość pralni przestała działać. Niestety, rządzący, wyznaczając branże objęte tarczami, nie brali pralni pod uwagę. Nikt nie przypuszczał, że jest to sektor tak mocno uzależniony od branż dotkniętych lockdownem. Zmieniło się to dopiero w listopadzie minionego roku, kiedy to dano pralniom możliwość skorzystania z tarczy 6.0 – mówi Karol Tomczak, związany z branżą od 2014 r., organizator strajków przedsiębiorców tej branży, którzy walczyli o objęcie ich firm pomocą rządową.

Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy, tłumaczy, że branżę pralniczą można podzielić na kilka sektorów. Pierwszy to pralnie chemiczne w galeriach, których obroty spadły przez brak oficjalnych spotkań, wieczorowych uroczystości czy przyjęć.

– Polacy przestali chodzić w wizytowych ubraniach, więc nie muszą ich czyścić. Przez to obroty tych firm spadły według szacunków branży nawet o 80 proc. Drugi sektor to właśnie pralnie współpracujące z hotelami, które teraz nie mają potrzeby prania pościeli czy obrusów – mówi Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy.

Kolejną grupą są pralnie, którym lepiej się powodzi. Część z nich to podmioty, które piorą odzież roboczą, a inne współpracują ze szpitalami. Z reguły jednak są to większe firmy i spółki prawa handlowego. W Krajowym Rejestrze Długów (KRD) jest ich zaledwie 28.

Z danych KRD wynika, że już prawie 250 polskich pralni chemicznych ma problem ze spłatą zobowiązań. Zadłużone firmy to prawie jedna trzecia tej branży. W sumie mają one do oddania wierzycielom prawie 6 mln zł. Średnie zadłużenie jednej pralni sięga prawie 24 tys. zł. To blisko o 7 tys. więcej niż w styczniu 2020 r. Aż 88 proc. zadłużonych to jednoosobowe działalności gospodarcze – muszą one oddać wierzycielom prawie 5,2 mln zł.

Najbardziej zadłużone są pralnie działające w Małopolsce. Ich łączne zadłużenie sięga ponad 1,2 mln zł. Zaraz za nimi są spółki z województwa mazowieckiego z łącznym długiem wynoszącym prawie 931 tys. zł. Niechlubne podium zamykają firmy ze Śląska, mające do spłacenia kwotę bliską 703 tys. zł.