Brazylia to niekwestionowany lider w produkcji kawy. Pochodzi stąd blisko co trzecie ziarno służące do przygotowywania małej czarnej. Mimo to wcale nie jest wykluczone, że w rozpoczynającym się sezonie będzie zmuszona do sprowadzania ziarna kawowca z zagranicy. Wszystko przez obawy, że susza zaszkodzi zbiorom w regionach, gdzie uprawiana jest odmiana robusta, tańsza oraz mniej ceniona od arabiki i dlatego używana między innymi do produkcji kawy rozpuszczalnej. Przetwórcy kawy, wśród których znalazł się oddział światowego giganta spożywczego Nestle, już wystąpili do rządu o zgodę na import robusty z Wietnamu, gdzie koszty uprawy są niższe. Choć przeciwko ewentualnemu importowi protestują plantatorzy, to jednak administracja prezydenta Michela Temera skłania się ku wydaniu zgody. Pomysł importu kawy ma wielu wrogów zwłaszcza w stanie Espirito Santo, gdzie odmiana robusta odpowiada za 80 proc. upraw.

— Miesiącami spotykałem się z urzędnikami, żeby zapobiec wprowadzeniu pomysłowi importu kawy w życie, bo to jest nonsens — mówił Evair Vieira de Melo, kongresmen ze stanu Espirito Santo. Spór o import kawy to już kolejny problem ekipy prezydenta Michela Temera, który przejął władzę od Dilmy Rousseff, odwołanej po ujawnieniu skandalu korupcyjnego w państwowym gigancie naftowym Petrobras. W marcu ponad 40 krajów ograniczyło lub czasowo wstrzymało import brazylijskiej wołowiny i drobiu w związku z zarzutami o dopuszczanie za łapówki do sprzedaży zanieczyszczonego mięsa. Michelowi Temerowi nie przysparzają zwolenników także wprowadzane reformy, czego przykładem są ostatnie protesty przeciwko podniesieniu wieku emerytalnego. Do tego dochodzenie w sprawie afery koncernu Petrobras objęło niektórych kluczowych członków ekipy prezydenta, a konieczne do wprowadzania reform zaplecze w parlamencie się kruszy. Dopuszczenie importu kawy wpisałoby się jednak w promowaną przez Michela Temera politykę zwiększania konkurencyjności gospodarki przez otwarcie jej na świat. Zdaniem przetwórców kawy, zakaz importu surowca stawia ich w gorszej pozycji wobec zagranicznych konkurentów, którzy mogą swobodnie wybierać miejsce zakupu ziarna. Krajowe zbiory robusty nie pokryją zapotrzebowania, a plony będą słabe już trzeci rok z rzędu — ostrzegają przetwórcy. W ubiegłym roku plantatorzy zebrali niespełna pół miliona ton robusty, a według prognoz rządowych w tym roku będą o 100 tys. ton wyższe, co oznacza jednak wciąż poniżej średniej z ostatnich lat. Mimo to plantatorzy twierdzą, że kawy robusta nie zabraknie, nawet jeśli zbiory znów będą słabe. — Mamy zapasy i gwarantujemy, że dostarczymy tyle kawy, ile będzie potrzeba i po tych samych cenach co kawa z Wietnamu — powiedział Evair Vieira de Melo. Argumenty której strony przeważą, okaże się w najbliższych dniach.