Budowlanka w opresji

Anna GołasaAnna Gołasa
opublikowano: 2012-09-24 00:00

Problemy finansowe branży sięgnęły zenitu. W długach tonie prawie 10 tys. firm budowlanych.

Zakończenie inwestycji na Euro 2012 odcięło wiele firm budowlanych od zleceń. Ich sytuację pogorszyła też niepewna sytuacja gospodarcza.

— Wstrzemięźliwość zleceniodawców widać przede wszystkim w przypadku dużych projektów — zauważa Marcin Antczak, wiceprezes firmy FB Antczak.

Na ostrzu noża

Jak się jednak okazuje, branża cierpiała już na etapie inwestycji sprzed mistrzostw.

— Konstrukcja umów z inwestorami publicznymi, w odróżnieniu od zawieranych z partnerami prywatnymi, przenosiła większość ryzyka na spółki budowlane. Strona publiczna niechętnie akceptowała ich roszczenia — mówi Maciej Krokosiński, menedżer audytu w firmie Deloitte.

Tłumaczy, że wiele sporów kończyło się w sądzie, a do czasu ich rozstrzygnięcia spółki wstrzymywały dodatkowe inwestycje. Co więcej, ze względu na długie cykle płatności (nawet ponad pół roku od dnia zakupu materiałów, których ceny na domiar złego wzrosły) musiały angażować dużo własnych pieniędzy.

— A to skutkowało utratą płynności finansowej — tłumaczy Maciej Krokosiński. Jego zdaniem w najtrudniejszej sytuacji znalazły się duże podmioty krajowe o rozdrobnionym akcjonariacie. — Nie były w stanie finansować na korzystnych warunkach tracących płynność spółek, które opierały działalność głównie na kredytach — dodaje Maciej Krokosiński.

Chwytają się brzytwy

Zgodnie z danymi KRD, liczba zadłużonych firm budowlanych wzrosła o 23 proc. i sięgnęła prawie 10 tys. Spółki wszelkimi sposobami próbują poprawiać sytuację finansową. Z raportu KPMG wynika, że 58 proc. firm narusza swoją politykę zarządzania ryzykiem aby zdobyć nowe kontrakty. Natomiast co trzecia jest gotowa przyjąć zlecenie przy zerowej marży. Steven Baxted, szef zespołu doradczego dla sektora budownictwa i nieruchomości w KPMG, twierdzi, że sytuacja w polskim budownictwie powinna się poprawić po 2014 r.

— W okresie budżetowym 2014-2020 z Unii napłyną pieniądze na nowe przedsięwzięcia — tłumaczy Steven Baxted. Jaką strategię przyjąć, by do tego czasu nie zniknąć z rynku?

— Realizujemy inwestycje głównie dla partnerów komercyjnych. Przy takich projektach liczy się jakość, efektywność, a dopiero później ich relacja do ceny — wskazuje Marcin Antczak.