Bułgarzy szykują ruchy na giełdzie

Emil Górecki
opublikowano: 2013-01-17 00:00

WIG-Bulgaria? Czemu nie, ale GPW dla firm znad Morza Czarnego będzie atrakcyjna, gdy uaktywnią się inwestorzy ryzykanci.

Kiedy w sierpniu 2010 r. na platformie NewConnect pojawiła się bułgarska spółka deweloperska Intercapital Property Development (ICPD), jej szefowie od razu mieli plan przeskoczenia na główny parkiet. Spółka już od pięciu lat była notowana w Sofii, na alternatywnym rynku udało się jej uplasować minimalną emisję, jednak na planowane inwestycje potrzebowała większej gotówki. Przeskoczyć na GPW chce nadal, ale raczej nie szybko.

Potrzebny inwestor

— Rynek jest słaby, szczególnie dla sektora deweloperskiego. Nie spodziewam się, że przeskoczymy na GPW wcześniej niż za dwa lata. Najpierw musimy wzmocnić ICPD. Tniemy koszty, rozmawiamy z trzema kredytodawcami o istotnym zmniejszeniu odsetek, wysprzedajemy gotowe mieszkania — mówi Nicolay Mayster, doradca finansowy dewelopera.

ICPD jest właścicielem dwóch turystycznych projektów: Marina Cape nad Morzem Czarnym i Borowiec w górach Riła. Pierwszy jest już gotowy, na drugi brakuje finansowania. Górski projekt został przeprojektowany na hotel, deweloper szuka partnera — branżowego albo finansowego. Na liście rozmówców jest inwestor z Polski.

— Bardzo dobry tegoroczny sezon narciarski zachęca do wznowienia tej inwestycji. Myślę, że decyzja zapadnie do połowy roku — mówi Nicolay Mayster.

GPW dla średniaków

Szybciej niż ICPD na warszawskim rynku podstawowym mogą pojawić się inne bułgarskie spółki. Jedną z nich może być inżynieryjna Enemona, notowany w Sofii podwykonawca światowych koncernów energetycznych. W Warszawie mógłby pojawić się za co najmniej rok.

— Na razie zarząd zdecydował o opóźnieniu dual listingu, spodziewając się poprawy warunków rynkowych — mówi Swietla Zahariewa, odpowiedzialna za relacje inwestorskie Enemony.

Kolejnym potencjalnym debiutantem, choć w dłuższym czasie, jest spółka, którą chce stworzyć większość akcjonariuszy funduszu gruntów rolniczych Elarg. Ma 22,6 tys. ha ziemi uprawnej, którą wydzierżawia rolnikom z całej Bułgarii, i obecnie jest w likwidacji. Właściciele chcą powielić model w większej skali, bo oprócz Bułgarii także w Rumunii, na Węgrzech czy Ukrainie. Taka regionalna struktura ma się znaleźć na regionalnym parkiecie, czyli w Warszawie.

— Sektor rolno-spożywczy na sofijskiej giełdzie jest od niedawna bardzo dobrze postrzegany — mówi Nicolay Mayster.

Na GPW mają się też pojawić wyemitowane pod koniec 2011 r. akcje finansowej spółki Eurohold Bulgaria. Spółka najpierw pojawiła się na parkiecie w Sofii, a w 2011 r. w Warszawie. — Ostatniej wyemitowanej serii akcji z powodów formalnych do tej pory nie udało się wprowadzić na GPW — tłumaczy Milena Stojanowa, szefowa relacji inwestorskich Euroholdu.

Liga zagraniczna

Na warszawskim parkiecie notowanych jest 51 zagranicznych spółek, z których najliczniej reprezentowane są ukraińskie. Do stworzonego w maju 2011 r. subindeksu WIG-Ukraina należy dziś 11 firm. Drugą „narodową” drużyną są Czesi z siedmioma firmami. Z Bułgarii, oprócz Intercapital PD i Euroholdu, pochodzi jeszcze producent farmaceutyków Sopharma.

— Na giełdzie w Sofii możliwe jest pozyskanie kapitału do 10 mln EUR. Na giełdę w Londynie opłaca się wejść, by pozyskać 80-100 mln EUR. Pomiędzy jest spora luka, którą uzupełnia Warszawa. Myślę, że w Bułgarii działa nawet kilkanaście spółek, które mogłyby sięgnąć po kapitał na GPW. Muszą jednak poczekać, aż inwestorzy nabiorą chęci do inwestowania w spółki z krajów podwyższonego ryzyka, za jaki jest uważana Bułgaria — mówi Nicolay Mayster.