Dzisiejsza sesja miała upływać pod znakiem
oczekiwania na dane dotyczące kondycji amerykańskiej gospodarki w drugim
kwartale roku. Nikt chyba nie oczekiwał zbyt wielkich ruchów przed publikacją
tej informacji.
Na naszym rynku rzeczywiście zmiany wartości indeksów były niewielkie. Ale
obroty bardzo duże. Widać więc było ostrą grę dużego kapitału. Większy ruch
zaczął się tuż przed „godziną zero”. Indeks największych spółek powiększył skalę
wzrostu do 1 proc., by tuż „po” znaleźć się o 1 proc. poniżej poziomu
wczorajszego zamknięcia. Dane okazały się i dobre i złe. PKB spadł co prawda
tylko o 1 proc., a więc znacznie mniej, niż się spodziewano. Ale jednocześnie
znacznie w dół skorygowane zostały dane za pierwszy kwartał. Okazało się, że w
ciągu trzech pierwszych miesięcy roku amerykańska gospodarka skurczyła się nie o
5,5 proc., jak podawano wcześniej, a o 6,4 proc. A dziś poznaliśmy wątpliwości
znanego amerykańskiego ekonomisty Marca Fabera na temat wiarygodności danych o
tempie wzrostu gospodarczego Chin.
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł7,90 zł/ miesiąc
przez pierwsze 3 miesiące
Chcesz nas lepiej poznać?Wypróbuj dostęp do pb.pl przez trzy miesiące w promocyjnej cenie!
Dzisiejsza sesja miała upływać pod znakiem
oczekiwania na dane dotyczące kondycji amerykańskiej gospodarki w drugim
kwartale roku. Nikt chyba nie oczekiwał zbyt wielkich ruchów przed publikacją
tej informacji.
Na naszym rynku rzeczywiście zmiany wartości indeksów były niewielkie. Ale
obroty bardzo duże. Widać więc było ostrą grę dużego kapitału. Większy ruch
zaczął się tuż przed „godziną zero”. Indeks największych spółek powiększył skalę
wzrostu do 1 proc., by tuż „po” znaleźć się o 1 proc. poniżej poziomu
wczorajszego zamknięcia. Dane okazały się i dobre i złe. PKB spadł co prawda
tylko o 1 proc., a więc znacznie mniej, niż się spodziewano. Ale jednocześnie
znacznie w dół skorygowane zostały dane za pierwszy kwartał. Okazało się, że w
ciągu trzech pierwszych miesięcy roku amerykańska gospodarka skurczyła się nie o
5,5 proc., jak podawano wcześniej, a o 6,4 proc. A dziś poznaliśmy wątpliwości
znanego amerykańskiego ekonomisty Marca Fabera na temat wiarygodności danych o
tempie wzrostu gospodarczego Chin.
Polska GPW
Dziś rano po wczorajszej euforii nie zostało ani śladu. Indeks największych
spółek zaczął dzień od wzrostu o zaledwie 0,37 proc. Pozostałe wskaźniki były
niewiele lepsze. Uspokojenie nastrojów było jak najbardziej wskazane.
Poszarżowaliśmy wczoraj, trzeba się rozejrzeć, co z tym dalej można zrobić.
Pewności nie było, bo już po godzinie 10.00 WIG20 znalazł się na minusie. Ale po
godzinie znów przeszedł na plus. Wahania nie były jednak duże i wszystko kręciło
się w pobliżu zera. W pierwszych godzinach spore były jednak obroty. To znak, że
duży kapitał nie śpi. Początkowo akcje Telekomunikacji Polskiej i KGHM nie miały
wielkiej chęci ruszać się w żadną stronę. „Tepsa” zdecydowała się dość szybko,
spadając o ponad 3 proc. Surowcowe spółki też nie powalały mocą. Wręcz
przeciwnie, przez większą część dnia pozostawały na minusach. I raczej nie z
powodu zmian cen ropy, czy miedzi, a ze względu na dużą płynność handlu ich
akcjami. Sytuację indeksów ratowały papiery największych banków. Akcje PKO rosły
o 1,5-2 proc., Pekao o ponad 3 proc., BZ WBK o tyle samo. I na bankowych
walorach obroty były największe. Nie licząc Telekomunikacji Polskiej.
Przed momentem publikacji najważniejszej dziś informacji o tempie spadku
amerykańskiej gospodarki w drugim kwartale roku inwestorzy wyraźnie się ożywili.
Byki były chyba bardzo pewne siebie. Indeks największych spółek poszedł ostro w
górę i równie szybko zmienił kierunek ruchu. Minima sesji zostały ustanowione
bardzo szybko. I to nie czekając na reakcje najbardziej zainteresowanych, czyli
Amerykanów. Spadki najbardziej dotknęły oczywiście papierów najbardziej
płynnych. Gdy okazało się, że inwestorzy za oceanem bardziej patrzą w przyszłość
i nie za bardzo oglądają się wstecz, i nasi odzyskali wiarę w lepsze jutro. Gdy
tamci zmienili zdanie, podążyliśmy za nimi, jak chorągiewka. Ostatecznie WIG20
stracił jedynie 0,12 proc., płacą karę za „posiadanie” najbardziej płynnych
papierów na swym stanie. WIG zyskał 0,25 proc.. Indeks średnich spółek wzrósł aż
o 1,17 proc., a sWIG80 zwyżkował o 0,69 proc. Obroty wyniosły 2,3 mld zł i były
najwyższe od października ubiegłego roku.
Giełdy zagraniczne
Wyniki wczorajszej sesji za oceanem mogły zaostrzyć apetyt na dalszą zwyżkę
na giełdach S&P500 wzrósł o 1,19 proc., Dow Jones o 0,92 proc., a Nasdaq o
0,84 proc. Końcówka sesji była jednak słaba. Dow Jones zakończył dzień około 100
punktów niżej od najwyższego poziomu jaki osiągnął w ciągu sesji, a
S&P500 dał sobie odebrać 10 punktów. W przypadku tego indeksu mieszaną
wymowę może mieć fakt, że w trakcie sesji niemal dotknął poziomu 1000 punktów.
Zabrakło zaledwie 3,3 punktu. I zabrakło siły. Ale dobre nastroje udzieliły się
giełdom azjatyckim. Na wszystkich zanotowano spore wzrosty. Shanghai B-Share,
który kilka dni temu postraszył sporym spadkiem, zwiększył swoją wartość aż o
2,6 proc. i był dziś liderem wzrostów na tym kontynencie. O 1,9 proc. wzrósł też
japoński Nikkei, mimo nienajlepszych informacji o rosnącym bezrobociu. Prawie 2
proc. zyskał wskaźnik giełdy w Bombaju.
To musisz wiedzieć dziś rano
Codzienny newsletter z najważniejszymi informacjami dla inwestorów.
ZAPISZ MNIE
×
To musisz wiedzieć dziś rano
autor: Kamil Zatoński
Wysyłany codziennie
Codzienny newsletter z najważniejszymi informacjami dla inwestorów.
ZAPISZ MNIE
Administratorem Pani/a danych osobowych będzie Bonnier Business (Polska) Sp. z o. o. (dalej: my). Adres: ul. Kijowska 1, 03-738 Warszawa. Administratorem Pani/a danych osobowych będzie Bonnier Business (Polska) Sp. z o. o. (dalej: my). Adres: ul. Kijowska 1, 03-738 Warszawa. Nasz telefon kontaktowy to: +48 22 333 99 99. Nasz adres e-mail to: rodo@bonnier.pl. W naszej spółce mamy powołanego Inspektora Ochrony Danych, adres korespondencyjny: ul. Ludwika Narbutta 22 lok. 23, 02-541 Warszawa, e-mail: iod@bonnier.pl. Będziemy przetwarzać Pani/a dane osobowe by wysyłać do Pani/a nasze newslettery. Podstawą prawną przetwarzania będzie wyrażona przez Panią/Pana zgoda oraz nasz „prawnie uzasadniony interes”, który mamy w tym by przedstawiać Pani/u, jako naszemu klientowi, inne nasze oferty. Jeśli to będzie konieczne byśmy mogli wykonywać nasze usługi, Pani/a dane osobowe będą mogły być przekazywane następującym grupom osób: 1) naszym pracownikom lub współpracownikom na podstawie odrębnego upoważnienia, 2) podmiotom, którym zlecimy wykonywanie czynności przetwarzania danych, 3) innym odbiorcom np. kurierom, spółkom z naszej grupy kapitałowej, urzędom skarbowym. Pani/a dane osobowe będą przetwarzane do czasu wycofania wyrażonej zgody. Ma Pani/Pan prawo do: 1) żądania dostępu do treści danych osobowych, 2) ich sprostowania, 3) usunięcia, 4) ograniczenia przetwarzania, 5) przenoszenia danych, 6) wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania oraz 7) cofnięcia zgody (w przypadku jej wcześniejszego wyrażenia) w dowolnym momencie, a także 8) wniesienia skargi do organu nadzorczego (Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych). Podanie danych osobowych warunkuje zapisanie się na newsletter. Jest dobrowolne, ale ich niepodanie wykluczy możliwość świadczenia usługi. Pani/Pana dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Zautomatyzowane podejmowanie decyzji będzie się odbywało przy wykorzystaniu adekwatnych, statystycznych procedur. Celem takiego przetwarzania będzie wyłącznie optymalizacja kierowanej do Pani/Pana oferty naszych produktów lub usług.
Europejscy inwestorzy ze sporą rezerwą podeszli do wzrostów i w USA i w Azji.
Główne indeksy zaczęły dzień nie niewielkich minusach. Przez pierwszą część dnia
nie mieli odwagi, by odważniej kupować akcje. W Paryżu strata indeksu wynosiła
około 0,2 proc., DAX zniżkował o około 0,5 proc. Jedynie w Londynie indeks
zwyżkował w południe o 0,9 proc. Giełdy naszego regionu nie wyróżniały się
niczym szczególnym. Warszawa, Moskwa i Budapeszt nie za bardzo błyszczały,
wznosząc się niewiele ponad zero, nieco lepiej było Belgradzie, Pradze i Sofii,
gdzie zwyżki sięgały około 1,5 proc.
Europa na dane zza oceanu zareagowała jednoznacznie i dość zdecydowanie.
Spadkom oparły się jedynie mniej znaczące. Co ciekawe, odporni na nie pozostali
także inwestorzy w Londynie. Około godziny 16.30 DAX zaliczył spadek o ponad 1
proc., a FTSE pozostał przy swoim zdaniu na poziomie plus 0,8 proc. W Pradze
euforia. Po mniejszym niż się obawiano spadku produkcji przemysłowej indeks rósł
o 3,5 proc. I to się nazywa niezależność od kaprysów globalnego kapitału.
Waluty
Wspólna waluta korzystała dziś przed południem z dobrej atmosfery na giełdach
i niepewności przed publikacją danych o PKB w Stanach Zjednoczonych. Euro
wyceniano na nieco ponad 1,41 dolara, o około centa drożej, niż w czwartek.
Nasza waluta nie mogła się zdecydować. Raz słabła, po czym się umacniała, ale
wahania nie były zbyt wielkie. Za dolara trzeba było płacić od 2,92 do 2,95 zł.
W granicach trzech groszy wahała się także cena euro. Każda próba umocnienia się
do 4,13 zł za euro spotykała się ze zdecydowaną kontrą. Poziom względnej
równowagi znajdował się w okolicach 4,15 zł. Z frankiem było bardzo podobnie,
2,71 zł za „szwajcara” to najczęściej widziany poziom.
Podsumowanie
Już sam początek wczorajszej sesji za oceanem dostarczył naszemu rynkowi
paliwa do potężnej zwyżki. Inwestorzy zagrali bardzo ostro, ale chyba trochę „w
ciemno”. Dziś już tak wielkiego entuzjazmu nie było, były za to bardzo duże
obroty. To może wskazywać na chęć realizację krótkoterminowych, sporych przecież
zysków przez część inwestorów. Ale oznacza to też, że chętnych do kupna nie
brakowało. Swoje zrobiło oczekiwanie na dane o tempie spadku amerykańskiej
gospodarki, ale też i na sporą dawkę informacji, która napłynie w przyszłym
tygodniu. Wówczas rozstrzygną się dalsze losy rynku. Wielkich obaw na razie nie
widać, ale zdarzyć się może wiele. Ciekawe, czy rację będą mieli ci, co w piątek
kupili akcje za ponad miliard złotych, czy zarobienie są ci, co je
sprzedali.