Niepamięcią zasłaniał się były prezes Synthosu, Ciechu i Polnordu, zeznający jako świadek w procesie dotyczącym odpowiedzialności za ewentualne nieprawidłowości przy dystrybucji obligacji GetBacku i związanych z GetBackiem funduszy Trigon Profit przez Idea Bank i firmy z nim współpracujące. Został wezwany na świadka, bo w latach 2015-20 pełnił rolę tzw. niezależnego członka rady nadzorczej Idea Banku. Z tego, co mówił przed sądem, wynikało, że miejsce w radzie nadzorczej zawdzięczał Altus TFI i Quercus TFI. Z propozycją miał się do niego zgłosić Piotr Osiecki, ówczesny prezes Altus TFI. Potem w tej samej sprawie miał do niego zadzwonić Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Co rada nadzorcza Idea Banku wiedziała o sprzedaży obligacji GetBacku?
Z zeznań, jakie składał były członek rady nadzorczej Idea Banku, wynikało, że organ nadzoru aż do marca lub kwietnia 2018 r. nie był świadom, że bank uczestnicy w sprzedaży obligacji GetBacku. Wtedy to przewodniczący rady i główny akcjonariusz banku miał poinformować radę, że powziął informacje, iż bank sprzedaje obligacje GetBacku i dzieje się to z naruszeniem prawa. Obecny świadek w procesie, w którym na ławie oskarżonych zasiada m.in. dwóch prezesów Idea Banku, miał wtedy zaproponować przeprowadzenie audytu śledczego, którego wstępne wyniki po dwóch-trzech tygodniach potwierdziły pogłoski przedstawione przez Leszka Czarneckiego, a dodatkowo wskazały, że dochodzi do misselingu.
Świadek upierał się, że rada nadzorcza wcześniej nic nie wiedziała o sprzedaży obligacji GetBacku, nawet wtedy, gdy obrońcy oskarżonych zwrócili uwagę, że wcześniej zatwierdzała plan finansowy banku na 2018 r., w którym figurowała dystrybucja obligacji.
- Z jednej strony pan twierdzi, że nie wiedział o sprzedaży obligacji GetBacku, a z drugiej, że takie informacje były przekazywane w planach finansowych – zwracał uwagę Michał Pietrzak, adwokat Jarosława Augustyniaka, jednego z dwóch oskarżonych prezesów Idea Banku.
Natomiast Michał Hajduk, adwokat Dariusza M., członka zarządu Idea Banku odpowiedzialnego za sprzedaż, wyciągnął, że w trakcie zeznań w CBA świadek mówił, że już w styczniu jego klient informował radę nadzorczą, iż sprzedaż obligacji ma wynosić 15 mln zł miesięcznie.
Sędzia Anna Wielgolewska, przewodnicząca składu orzekającego, zwróciła uwagę, że świadek mówił o obligacjach, a nie obligacjach GetBacku, ale w stanowisku wygłoszonym na koniec dnia takie stawianie sprawy zakwestionował Jarosław Augustyniak.
- Członkowie rady nadzorczej powinni wiedzieć, że jedynymi obligacjami, jakie były w sieci dystrybucji Idea Banku, były obligacje GetBacku – stwierdził w swoim oświadczeniu Jarosław Augustyniak.
Niewiele wcześniej sąd ujawnił zeznania, jakie niezależny członek rady nadzorczej Idea Banku składał w śledztwie. Mówił wtedy, że w kwietniu 2018 r. zarząd banku miał przedstawić informacje o sprzedaży obligacji GetBacku na wyraźną prośbę rady nadzorczej.
- Z tego wynika, że nie była to dla was informacja nowa [dystrybucja obligacji GetBacku –red.] – dociekała sędzia.
- Mogły być dwa, a nawet trzy posiedzenia rady nadzorczej w kwietniu – tłumaczył świadek, starając się wpisać w poprzednio przedstawianą wersję zdarzeń.
Trzy wersje relacji z CBA
Z wersjami zdarzeń były prezes Synthosu, Ciechu i Polnordu miał ewidentne problemy. Zwłaszcza wtedy, gdy jego przesłuchanie zeszło na wątek jego relacji z CBA. Zapoczątkował go Michał Hajduk pytaniem o to, czy świadek wie, dlaczego przez CBA był przesłuchiwany jako pierwszy z członków rady nadzorczej.
- Czy przed przesłuchaniem, które miało miejsce w czerwcu 2018 r., kontaktował się pan z CBA w tej sprawie – zapytał obrońca Dariusza M.
- Nie – odpowiedział świadek.
- A czy pan wiedział, czego będzie dotyczyło to przesłuchanie? – pytał adwokat.
- Nie – powtórzył świadek.
- To z jakiej okazji przyniósł pan na to przesłuchanie dokumenty związane z dystrybucją obligacji GetBacku? – dopytywał Michał Hajduk.
Gdy jeszcze raz zapytał, czy świadek jest absolutnie pewny, że nie wiedział, czego będzie dotyczyło przesłuchanie w CBA, były członek rady nadzorczej Idea Banku stwierdził, że nie pamięta.
Odpowiadając na pytania Michała Pietrzaka, stwierdził, że CBA miało raport z audytu zleconego przez radę nadzorczą, ale nie wie skąd. Zaznaczył przy tym, że nie było trudno go zdobyć czy to z banku, czy z KNF.
Przewodnicząca składu orzekającego przeczytała jednak zeznania świadka ze śledztwa. Przedstawiony w nich obraz relacji świadka z CBA był inny niż ten przedstawiany na sali rozpraw. Będąc prezesem Ciechu, świadek miał kontakty z funkcjonariuszami CBA i jako członek rady nadzorczej Idea Banku ze ”społecznego obowiązku” postanowił ich zawiadomić o sytuacji w Idea Banku. Dokumenty z bankowego audytu przekazał zaś CBA w ramach zawiadomienia o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa.
- Odpowiadając wcześniej na pytania, odpowiadał pan zupełnie inaczej. Z tego protokołu wynika, że jeszcze przed przesłuchaniem skontaktował się pan z funkcjonariuszami i na ten temat pan mówił. Również na pytanie obrońcy, czy coś więcej pan zrobi, pan zaprzeczył. Jak to możliwe? – pytała Anna Wielgolewska.
Wtedy świadek stwierdził, że w ramach kontaktów z funkcjonariuszami CBA dotyczących Ciechu rozmowa zeszła na GetBack, czego nie pamiętał.
- Teraz przedstawił pan trzecią wersję zdarzeń – zauważył Michał Hajduk.
Pierwsze przyrzeczenie w procesie
Obrońca Dariusza M. dodał, że cofa swoją zgodę na przesłuchanie świadka bez przyrzeczenia i wnioskuje o odebranie przyrzeczenia od byłego prezesa Ciechu.
- Nie musi pan cofać zgody. Może pan zawnioskować o odebranie przyrzeczenia – poinstruowała adwokata przewodnicząca składu orzekającego.
- Wnioskuję o odebranie przyrzeczenia – podkreślił Michał Hajduk.
W konsekwencji były prezes Synthosu, Ciechu i Polnordu wygłosił kodeksową sentencję: "Świadomy znaczenia moich słów i odpowiedzialności przed prawem przyrzekam uroczyście, że będę mówił szczerą prawdę, niczego nie ukrywając z tego, co mi jest wiadome".
Był to pierwszy taki przypadek w trwającym od lutego 2022 r. procesie. Dotychczas przewodnicząca składu orzekającego pouczała wszystkich świadków o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań, zwracając uwagę, że składaniem fałszywych zeznań jest zarówno mówienie nieprawdy, jak i zatajenie prawdy, ale zarówno oskarżyciele (poza prokuraturą m.in. przedstawiciele KNF, obligatariuszy i Capitei), jak i obrońcy 166 oskarżonych godzili się, by świadków przesłuchiwać bez symbolicznego przyrzeczenia zdefiniowanego przez Kodeks postępowania karnego.
