Odzieżowa firma chciała odwlec prywatyzację do czerwca. Nic z tego. Ma czas do połowy przyszłego miesiąca.
Już osiemnasty rok trwają próby sprywatyzowania Warmii, państwowego przedsiębiorstwa, które produkuje płaszcze. I wszystko wskazuje, że wcale nie dojdzie do skutku, choć wydawało się, że jest już bardzo blisko. Jednak w listopadzie zarząd Bytomia, najpoważniejszego kandydata do ręki kętrzyńskiej firmy, złożył do Warmińsko-Mazurskiego Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie wniosek o przesunięcie terminu składania ofert w sprawie prywatyzacji. I to do połowy czerwca 2009 r. Powód? Prozaiczny: brak pieniędzy na kupno i dokapitalizowanie zakładu. Jednak komisja, która rozpatrywała prośbę, dała śląskiej spółce czas jedynie do połowy stycznia.
— To trwa już zbyt długo i nie chcemy jeszcze tego przeciągać. Dlatego zdecydowaliśmy się poczekać na Bytom tylko kilka tygodni. Jeśli zarząd tej spółki do tego czasu nie złoży oferty, a pozostałe będą mało atrakcyjne, zakończymy proces. Następnie wojewoda złoży na ręce ministra skarbu wniosek o komercjalizację przedsiębiorstwa — mówi Jerzy Szczepanik z Warmińsko-Mazurskiego Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie.
Nieoficjalnie wiadomo, że Bytom jest jedynym poważnym kandydatem zainteresowanym Warmią. Pozostali oferenci są znacznie mniejsi i nie mają wystarczających pieniędzy na dofinansowanie kętrzyńskiego zakładu. Problem w tym, że także Bytom nie ma gotówki, a do tego aż dwie nieudane emisje za sobą. Z niedawno przeprowadzonej oferty z planowanych 22 mln zł spółka uzyskała zaledwie 0,5 mln zł. Tymczasem 12,5 mln zł miała przeznaczyć na kupno Warmii. Natomiast w lutym z planowanych 17,5 mln zł z emisji spółka uzyskała zaledwie 1,16 mln zł.
Po trzech kwartałach Bytom notował 88,8 mln zł przychodów ze sprzedaży i 4,2 mln zł zysku netto. Wczoraj nie udało się nam z jego zarządem porozmawiać.
12,5
mln zł Tyle Bytom planował wydać na kupno i dofinansowanie Warmii.