Cały nadzór w ręce NBP

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2016-10-02 22:00

Prezes NBP chciał mieć oko tylko na banki, ale pod jego skrzydła trafi prawdopodobnie cała KNF. Decyzja polityczna już zapadła, szczegóły są ustalane

Dla Adama Glapińskiego, który w lipcu zasiadł w fotelu prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP), jednym z najważniejszych zadań jest utrzymanie stabilności finansowej. Jego zdaniem, aby to się udało, bank centralny musi mieć więcej do powiedzenia, co wymaga nadzoru nad bankami. Wszystko wskazuje na to, że życzenie szefa NBP się spełni, i to w większym stopniu, niż zakładał.

WIELKA WŁADZA:
WIELKA WŁADZA:
Jako prezes NBP Adam Glapiński jest gotów wziąć gros odpowiedzialności za sektor finansowy. Jeśli jednak bank ma być skuteczną tarczą przed kryzysami finansowymi, musi zostać wzmocniony o kompetencje nadzorcze nad bankami. Do tego szef NBP potrzebuje kontroli nad KNF.
Marek Wiśniewski

— Prezes PiS dał zielone światło, żeby cała Komisja Nadzoru Finansowego trafiła do NBP — mówi nasz informator. Techniczne szczegóły są ustalane. Do rozstrzygnięcia pozostaje to, czy zlikwidować obecną KNF i stworzyć specjalne departamenty w NBP, czy zostawić KNF, a nadzór nad nią zamiast premiera oddać prezesowi NBP.

Opór fiskusa

Według naszych informacji, pomysł reorganizacji nadzoru finansowego zyskał akceptację nie tylko Jarosława Kaczyńskiego, ma także pełne poparcie wicepremiera Mateusza Morawieckiego, który jako minister finansów i rozwoju ma koordynować całą politykę gospodarczą. Taki ruch nie byłby niczym nowym, bo po kryzysie gospodarczym coraz mocniej narasta przekonanie, że banki centralne będą lepiej pilnowały tego, co dzieje się w instytucjach finansowych, i szybciej reagowały w przypadku problemów.

Z badania przeprowadzonego przez Bank Rozrachunków Międzynarodowych w 2006 r. wynika, że spośród 125 analizowanych wówczas państw nadzór bankowy w banku centralnym występował aż w dwóch trzecich. Do tej pory do zmian w KNF przy ul. Świętokrzyskiej podchodzono sceptycznie. Były już minister finansów nie widział sensu podziału nadzoru, nie był też gorącym zwolennikiem oddawania całej KNF pod skrzydła banku centralnego.

— Paweł Szałamacha sam rozważał taki ruch, ale później doszedł do wniosku, że moment na zmiany nie jest najlepszy, bo zbyt dużo problemów może za chwilę wybuchnąć w sektorze finansowym — mówi nasz rozmówca z Ministerstwa Finansów.

Decyzje jednak zapadły, a nowy minister finansów jest ich zwolennikiem, więc w ciągu najbliższych tygodni koncepcja zmian w nadzorze powinna być znana. — Jest wyraźny sygnał polityczny, że instytucje odpowiadające za gospodarkę mają współpracować. Adam Glapiński i Mateusz Morawiecki świetnie się dogadują — mówi nasz rozmówca, zwracając uwagę, że osoby, które stawały wicepremierowi okoniem, są już poza gabinetem rządowym. Pracę stracił Dawid Jackiewicz, minister skarbu, i odpowiedzialny za budżetowe rachunki Paweł Szałamacha.

Szukanie szefa

Nasze źródła wskazują, że oddanie nadzoru finansowego Adamowi Glapińskiemu, jednemu z najbliższych współpracowników prezesa PiS, to również ochrona kluczowej dla rynku finansowego instytucji przed zakusami środowiska związanego ze SKOK-ami.

— Dzisiaj to premier wskazuje przewodniczącego KNF. Po zmianie kierownictwo nadzoru wskażą w porozumieniu prezes NBP i wicepremier Morawiecki — twierdzi nasz informator. Dziennik „Rzeczpospolita” poinformował, że Beata Szydło zaproponowała kierowanie KNF Pawłowi Szałamasze.

Według naszych informacji, kandydatura może mieć jednak problem z akceptacją przez liderów partii rządzącej. Były minister finansów w Programie 3 Polskiego Radia mówił, że nie spełnia rygorów związanych z kierowaniem KNF. Nawet jeśli zostanie wskazany na to stanowisko przez szefową rządu, to nowelizacja ustawy o nadzorze może szybko pozbawić go pracy.

— Minister skarbu został zdymisjonowany za to, że budował przez spółki skarbu państwa konkurencję dla Mateusza Morawieckiego. Paweł Szałamacha za to, że nie chciał współpracować z wicepremierem. Jego nominacja na to stanowisko znów stwarzałaby problem — mówi nasze źródło.

Prace nad przeniesieniem nadzoru mogą rozpocząć się w parlamencie dość szybko, bo według naszych informacji, projekt może zostać złożony jako poselski. Dzięki temu nie będzie musiał przechodzić długotrwałych uzgodnień międzyresortowych i konsultacji społecznych.