Cargo liczy na hossę i obiecuje dywidendę

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2013-10-04 07:40

W drugiej połowie 2014 r. spółka spodziewa się większej liczby zleceń, a zyskiem podzieli się z akcjonariuszami.

PKP Cargo są coraz bliżej giełdowego debiutu. Akceptacji prospektu przez Komisję Nadzoru Finansowego spodziewa się za kilka dni. Spółka nie ujawnia, ile akcji może trafić do inwestorów instytucjonalnych, a ile do indywidualnych, ale dla jednych i drugich ma dużo dobrych informacji. Zapowiada hossę i dzielenie się zyskami.

Łukasz Boroń, prezes PKP Cargo, liczy, że zyski spółki będą rosły. Jeśli ten scenariusz się spełni, przewoźnik będzie hojniejszy dla akcjonariuszy. [FOT. TR]
Łukasz Boroń, prezes PKP Cargo, liczy, że zyski spółki będą rosły. Jeśli ten scenariusz się spełni, przewoźnik będzie hojniejszy dla akcjonariuszy. [FOT. TR]
None
None

— W lipcu i sierpniu przewoziliśmy po 10 mln ton towarów. Poprawy koniunktury gospodarczej i wiążącej się z tym większej liczby zleceń na rynku przewozów spodziewamy się już od 2014 r. Liczymy, że w latach 2015-16 i następnych rynek przewozów kolejowych będzie rozwijał się coraz szybciej, podążając za wzrostem PKB — mówi Łukasz Boroń, prezes PKP Cargo.

Wypłaty z zysku

W prospekcie jest zapis, że PKP Cargo zamierzają być „spółką dywidendową”. — Przedstawiliśmy w prospekcie opis planowanej polityki dywidendowej, określając, jaki procent zysku może trafiać do akcjonariuszy— mówi Łukasz Boroń. Analitycy z biur maklerskich, które wprowadzają spółkę na giełdę, informują, że dywidenda będzie sięgać 35-50 proc. zysku.

Z zysku za 2014 r. na nagrodę dla akcjonariuszy ma pójść 180 mln zł, rok później — 200 mln zł. W ubiegłym roku PKP Cargo miały 267 mln zł zysku netto. Po I półroczu 2013 zysk sięgnął 77 mln zł. Przychody wyniosły odpowiednio 5,2 i 2,3 mld zł. Eksperci twierdzą, że próbując zdobyć znaczny portfel zleceń, w ostatnich miesiącach PKP Cargo obniżały ceny np. na przewóz węgla dla energetyki o 15-30 proc., co może pomóc w utrzymaniu przychodów, ale obniży zyski.

— Rzeczywiście w ostatnich miesiącach prowadziliśmy agresywną politykę ofertową, dzięki czemu w większości mamy już wypełniony portfel zleceń na przyszły rok. Zapewniam jednak, że rentowność jest jednym z naszych priorytetów — twierdzi Łukasz Boroń. Spółce może pomóc ostatnia decyzja zarządzających torami PKP Polskich Linii Kolejowych, które zaproponowały obniżkę stawek dostępu średnio o 20,4 proc. — Przełoży się ona na poprawę rentowności. Nie spodziewam się, aby przewoźnicy w Polsce wprowadzili drastyczne obniżki cen usług przewozowych. Ostatnie lata były czasem silnej konkurencji, więc przychody spadały, a firmy ograniczały inwestycje. Teraz muszą je wznowić — uważa szef transportowej spółki.

Monopol na akwizycje

PKP Cargo, choć cieszą się z zapowiadanej obniżki stawek za tory, mają wystarczająco dużo własnych pieniędzy, by po debiucie zrealizować zapowiadane akwizycje. Za granicą na celowniku są zwłaszcza prywatni przewoźnicy. W Polsce natomiast spółka liczy na przejęcie mniejszych firm. Eksperci spodziewają się, że zechce wejść m.in. w Lotos Kolej, ale nie wróżą jej sukcesów akwizycyjnych na rynku krajowym.

Spółka kontroluje około 60 proc. polskiego transportu kolejowego, więc Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów może zablokować zakupowe plany. W związku z tym eksperci radzą jej przejść pod jurysdykcję unijnego urzędu antymonopolowego, dzięki czemu akwizycje będą oceniane przez pryzmat reguł unijnych, a w skali europejskiego rynku nie będzie jej groził monopol. — Jest to jedno z możliwych rozwiązań. Rzeczywiście udział PKP Cargo w rynku przewozu towarów koleją sięga około 60 proc., ale w przewozach produktów petrochemicznych mamy jedynie kilkanaście procent. Jeśli więc będziemy planować zakup spółki z tego rynku, trudno będzie mówić o zachwianiu konkurencji — uważa Łukasz Boroń.

 

Konkurencja będzie zdrowsza

Jarosław Pawluk, znany inwestor, który zrealizował transakcję życia, sprzedając firmę transportową CTL Logistics, nie zamierza kupować akcji PKP Cargo, bo nie zadowala go mniejszościowy pakiet. Cieszy go jednak prywatyzacja narodowego przewoźnika.

— Wejście na giełdę oznacza, że PKP Cargo — choć pozostanie spółką kontrolowaną przez skarb państwa — nie będzie mogło liczyć na rządowy parasol. Funkcjonując na rynku, będzie musiało przestrzegać tych samych zasad co wszyscy. To umocni zdrową konkurencję — uważa Jarosław Pawluk. Liczy też na rozwój rynku przewozowego dzięki obniżce stawek dostępu do infrastruktury. Jego zdaniem, zyskają na tym nie tylko przewoźnicy, ale przede wszystkim klienci.