„Inwestycje w nowe leki mogły i powinny być o wiele większe — może gdyby były, nie obudzilibyśmy się w warunkach globalnej pandemii” — mówił dwa miesiące temu w rozmowie z „PB" Maciej Wieczorek, prezes i główny akcjonariusz giełdowej Celon Pharmy.
Pandemię mamy, ale inwestycji w nowe leki też nie brakuje. W środę Celon Pharma poinformowała, że Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) przyznało jej dotację w wysokości 38,9 mln zł na „opracowanie i wdrożenie do badań klinicznych i działalności własnej spółki innowacyjnego terapeutyku przeciwwirusowego w terapii COVID-19 i infekcji grypowych”. Łączna wartość projektu, wraz z inwestycjami własnymi spółki, ma sięgnąć prawie 65 mln zł.
Przedstawiciele Celon Pharmy w komunikacji z rynkiem podkreślają, że potencjalna terapia może pomóc w walce z pandemią koronawirusa, ale do tego jeszcze długa druga — lek najpierw trzeba opracować, a potem przeprowadzić długotrwałe i kosztowne badania kliniczne.
„Projekt przewiduje podawanie pacjentom wyselekcjonowanego leku już w 2022 r. w ramach testów klinicznych” — mówi Maciej Wieczorek, cytowany w komunikacie spółki.
Celon Pharma rozpoczęła prace nad terapią na COVID-19 w połowie marca tego roku. Spóła podkreślała, że „jest jedyną firmą farmaceutyczną w Polsce, która posiada w ciągłej produkcji zarejestrowane leki, stosowane w terapii chorób wywoływanych przez retrowirusy, do których należą koronawirusy”.
— Wyselekcjonowaliśmy już obiecującą klasę nowych związków chemicznych, które spełniają założony mechanizm działania — posiadają właściwości hamujące rozwój wirusa SARS-CoV-2 oraz blokują jego wnikanie do komórek gospodarza. Obecnie prowadzimy prace syntetyczne nad nowymi analogami, a ich aktywność zostanie wkrótce potwierdzona w modelach in vitro — mówi Krzysztof Dubiel, kierownik chemii medycznej w Celon Pharmie.
Spółka chce, żeby opracowywany przez nią lek był podawany drogą inhalacyjną, a jego użycie było możliwe w warunkach domowych. Nawet jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jego dostępności na rynku nie należy się spodziewać w ciągu najbliższych kilku lat, tymczasem globalne koncerny farmaceutyczne zapowiadają, że znacznie szybciej dostępna będzie koronawirusowa szczepionka.
— Rozwój szczepionki to ważny krok na drodze walki z wirusem, ale z punktu widzenia populacyjnego nabywanie odporności może zająć wiele lat, a nawet dekad. Zanim to nastąpi, potrzebujemy terapii, która skróci przebieg choroby u zakażonych, ale też zahamuje jej rozprzestrzenianie się w całej populacji — uważa Jerzy Pieczykolan, kierownik działu badań przedklinicznych w Celon Pharmie.