W ciągu dwóch miesięcy uncja złota podrożała o 100 USD, czyli ponad 9 proc. Według Bartosza Sawickiego, kierownika departamentu analiz w Domu Maklerskim TMS Brokers, wzrost należy jednak podzielić na dwie części.

— Początkowo odbicie miało charakter czysto techniczny, związany ze spadkiem cen poniżej 1100 USD za uncję. Ale to, co obserwujemy od początku października, można uznać za trwalszą tendencję — ocenia Bartosz Sawicki.
Jego zdaniem, wspierają ją przy tym kwestie techniczne, tzn. przebicie przez cenę 200-dniowej średniej ruchomej.
— Odbicie ma też przyczyny fundamentalne, ale do zwyżki mogą się chcieć przyłączyć inwestorzy kierujący się także innymi przesłankami — zaznacza Bartosz Sawicki. Jego zdaniem, cena jednej uncji może w najbliższych tygodniach sięgnąć 1220- -1230 USD. Na 1230 USD wskazuje też Daniel Kostecki z HFT Brokers DM. — W dłuższym terminie złoto jest jednak skazane na spadki cen. Poziom 1220-1230 USD byłby dobrą okazją, by odnawiać krótkie pozycje. Myślę, że w perspektywie kilkunastu miesięcy złoto spadnie do 1000 USD za uncję — mówi Bartosz Sawicki.
Zdaniem analityka DM TMS, obecnej zwyżce notowań kruszcu sprzyja osłabienie amerykańskiego dolara i oczekiwania dotyczące luzowania polityki pieniężnej przez banki centralne Japonii, Eurolandu i Chin. Daniel Kostecki do słabnącego dolara dodaje dane dotyczące inflacji. Z ujawnionych w czwartek po południu czasu polskiego danych wynika, że inflacja bazowa w Stanach Zjednoczonych sięgnęła 1,9 proc., licząc rok do roku.
— Cały czas klasyczna inflacja konsumencka jest na niskim poziomie, ale wynika to ze spadku cen paliw i wydaje się, że już od 2016 r. czynnik ten będzie odchodzić w niepamięć, a to przyczyni się do wzrostu cen złota mimo umocnienia dolara — uważa Daniel Kostecki. Specjalista zakłada przy tym, że jeszcze w tym roku Fed podwyższy stopy procentowe. Jego zdaniem, po tym ruchu złoto może ponownie spaść w okolice 1100 USD. Wszystkie warianty są jednak korzystne dla złota.
— Jeżeli Fed nie podwyższy stóp procentowych, to dolar będzie tani, a jeśli podwyższy, to będzie oznaczało, że na horyzoncie jest wzrost inflacji — podsumowuje Daniel Kostecki.