Biurowce, mieszkania, centrum handlowe i rozrywki — takie obiekty mogą niedługo pojawić się na terenach dawnej stoczni Nauta przy gdyńskiej ulicy Waszyngtona.
![CENNY BALAST:
Stocznia Nauta
już kilka lat
temu musiała
wyprowadzić się
z siedziby przy
ul. Waszyngtona
w Gdyni, bo jej
tereny miasto
uznało za cenne
dla budownictwa
deweloperskiego.
Wciąż jednak
samorząd nie
uchwalił planu
zagospodarowania,
więc nieruchomość
stała się dla
firmy obciążeniem.
[FOT. ARC] CENNY BALAST:
Stocznia Nauta
już kilka lat
temu musiała
wyprowadzić się
z siedziby przy
ul. Waszyngtona
w Gdyni, bo jej
tereny miasto
uznało za cenne
dla budownictwa
deweloperskiego.
Wciąż jednak
samorząd nie
uchwalił planu
zagospodarowania,
więc nieruchomość
stała się dla
firmy obciążeniem.
[FOT. ARC]](http://images.pb.pl/filtered/53422c5b-376d-4018-a99c-4861c4ad8bea/41c17394-4460-531d-a916-0c73818ebb3e_w_830.jpg)
— Mamy partnerów, którzy gotowi są zrealizować na gruntach Nauty projekty deweloperskie warte ponad 130 mln EUR (542 mln zł) — informuje Piotr Słupski, prezes MS TFI, właściciela Nauty. Właścicielem towarzystwa, które zarządza funduszem Mars, jest państwowa Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP). Piotr Słupski nie ujawnia nazw partnerów.
— Mogę jedynie powiedzieć, że jako fundusz Mars rozważamy możliwość sprzedaży gruntów albo — do czego namawiają nas potencjalni inwestorzy — uczestniczenia w projekcie kapitałowo. Bierzemy pod uwagę zawiązanie spółki z partnerem i wspólną realizację inwestycji — twierdzi Piotr Słupski.
Jednym z chętnych jest trójmiejska spółka NDI, ale rozmowy zakończyły się fiaskiem. W NDI dowiedzieliśmy się, że nadal interesuje się gdyńskimi nieruchomościami, ale jakakolwiek inwestycja musi być poprzedzona uchwaleniem przez miasto planu zagospodarowania przestrzennego.
Szansa na porozumienie
Władze miasta już kilka lat temu zapowiedziały, że Nauta musi wyprowadzić się z terenów przy ul. Waszyngtona, ponieważ należące do niej grunty zmienią status z przemysłowych na nieruchomości przeznaczone pod budownictwo komercyjne. Spółka sprzedała więc ARP za 120 mln zł obligacje i za te pieniądze kupiła nieruchomość po Stoczni Gdynia, gdzie przeniosła podstawową działalność. Miejski samorząd początkowo chciał całość gruntów po Naucie przeznaczyć pod deweloperkę. Ostatnio jednak forsowana jest koncepcja, według której część terenów przy Waszyngtona zachowa status przemysłowy. Chrapkę na nie ma gdyński port, szukający nieruchomości, by rozwinąć skrzydła. Władze miasta zapewniają, że projekt planu zagospodarowania przestrzennego jest gotowy.
— Nie jest jeszcze uchwalony z przyczyn leżących po stronie właściciela terenu (Nauta, Mars). Biuro Planowania Przestrzennego Miasta Gdyni zakończyło prace i plan w każdej chwili mógłby zostać skierowany do uchwalenia — twierdzi Marek Stępa, wiceprezydent Gdyni.
Samorządowiec nie precyzuje, o co chodzi. Z informacji „PB” wynika jednak, że Nauta w ostatnich miesiącach nie mogła porozumieć się z miastem w sprawie przeznaczenia części nieruchomości pod ulicę Nową Węglową. Z naszych informacji wynika również, że prace nad planem torpeduje jeden z podmiotów sąsiadujących z dawnym stoczniowym terenem Nauty. Kilka dni temu jednak przedstawiciele władz Gdyni, Marsa i stoczni spotkali się, by rozwiązać sporne kwestie. Jest szansa, że plan może zostać uchwalony za 2-3 miesiące.
Klucz do rozwoju
Rozwiązanie kwestii nieruchomości umożliwi Naucie rozwinięcie działalnościna rynku zbrojeniowym i w sektorze offshore.
— Dzięki sprzedaży terenów przy Waszyngtona Nauta wykupi obligacje od ARP i zrestrukturyzuje zadłużenie. To ważne, bo dla całej naszej trójmiejskiej grupy stoczniowej, czyli także Energomontażu-Północ Gdynia i Crista. Mamy przecież partnerów zainteresowanych wspólną realizacją projektów związanych z obronnością oraz rynkiem offshore — podkreśla Piotr Słupski.
Przypomina, że w grudniu, podczas Polsko-Emirackiego Forum Biznesowego, Mars podpisał porozumienia o współpracy z firmami Drydocks World oraz Maritime World, dotyczące wspólnej realizacji projektów budowy platform wiertniczych, konstrukcji stalowych dla energetyki morskiej oraz remontu statków. Dzięki nieruchomościowo-finansowej restrukturyzacji Nauty realizacja takich zadań będzie łatwiejsza.
Polskie miasta mają coraz większy problem z rozlewaniem się przedmieść. W Warszawie, dość rzadko zabudowanej w dzielnicach centralnych, najbardziej rozwijają się peryferyjne Białołęka, Wilanów i Wawer. Tymczasem blisko centrum niezagospodarowane są duże tereny, m.in. Placu Defilad, Portu Praskiego czy okolic Dworca Wschodniego. Port Praski mógłby ruszyć, gdyby miasto uchwaliło plan zagospodarowania przestrzennego. Ratusz natomiast się nie śpieszy, bo nie ma pieniędzy na zadośćuczynienie za działki pod drogi i infrastrukturę. Jak kosztowny jest wykup, miasto przekonało się przy okazji budowy Miasteczka Wilanów. Co prawda przez kilkanaście lat deweloperom udało się na łąkach zbudować dzielnicę, ale teraz ratusz i jego spółki muszą bronić się przed wypłatą kilkusetmilionowych odszkodowań. Dodatkowym utrudnieniem dla Warszawy jest również kwestia dekretu Bieruta i roszczeń spadkobierców właścicieli nieruchomości.