Ceny stali idą na rekord

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2022-03-14 20:00

Wyroby stalowe – oprócz blach zimnowalcowanych – są droższe niż w szczycie ubiegłorocznej koniunktury.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak zmieniają się ceny wyrobów stalowych
  • czy można spodziewać się dalszych podwyżek
  • jakie będą ich konsekwencje w innych branżach

W najnowszych danych Polskiej Unii Dystrybutorów Stali (PUDS), obrazujących stawki za 10. tydzień 2022 r., widać odzwierciedlenie cenowych trendów, o których eksperci i przedsiębiorcy mówili już kilka dni temu. Najmocniej, bo o 70-80 proc., podrożały kształtowniki gięte na zimno. Trzeba za nie zapłacić 8,7-9,4 tys. zł za tonę. W szczycie ubiegłorocznej hossy cenowej na rynku stali, stawki sięgały 6,4-6,5 za tonę.

Statystyka nie nadążą za rzeczywistością

Pręty żebrowane, według danych sprzed tygodnia, kosztowały około 4 tys. zł za tonę. To mniej więcej tyle, ile w szczycie zeszłorocznej koniunktury. Z ostatnich danych PUDS wynika, że obecnie za tonę trzeba zapłacić 5,5-5,9 tys. zł, a producenci twierdzą, że te liczby też zdążyły już się zdezaktualizować i faktycznie jest nawet drożej.

- Za tonę prętów trzeba zapłacić 6,2 tys. zł, a według prognoz ceny mogą wzrosnąć do 7-8 tys. zł – mówi Przemysław Sztuczkowski, prezes Cognoru.

Przyczyną jest nie tylko zatrzymanie dostaw stali zza wschodniej granicy. Najwięcej problemów wynika z rosnących cen paliw i energii oraz niepewności dotyczącej dostaw surowców.

- Złom podrożał o 600 zł i kosztuje 2,5 tys. zł za tonę. Żelazostopów i antracytu nie można kupić. W Europie wielu producentów stali nie wykorzystuje w pełni mocy produkcyjnych. Nie zwiększają produkcji albo nawet ją wstrzymują, bo nie mają pewności, czy uda im się kupić surowce i paliwa. Nie mogą więc określić cen i terminów dostawy – dodaje Przemysław Sztuczkowski.

Stal i sankcje
Stal i sankcje
Niepewność na rynku stalowym wzmagają dyskusje o sankcjach na rosyjskie surowce energetyczne. Skutkuje to ograniczeniem produkcji i dostaw stali, np. z rynku włoskiego i hiszpańskiego
Krisztian Bocsi

Dylemat ma także Cognor. Pod koniec kwietnia planował zatrzymać zakład w Łabędach do modernizacji, ale obecnie rozważa ponowne przesunięcie prac.

- Dostawy żelazostopów mamy zagwarantowane do końca czerwca, ale nie wiemy, czy i ile uda się nam kupić na kolejny okres. Trudno więc podjąć decyzję, czy utrzymywać produkcję, czy wstrzymać i rozpocząć modernizację – tłumaczy Przemysław Sztuczkowski.

Drożeją też blachy i profile

Jedynym produktem na rynku stalowym, którego ceny nie pobiły jeszcze ubiegłorocznych rekordów, są blachy zimnowalcowane. Tydzień temu kosztowały maksymalnie 6,47 tys. zł za tonę, a obecnie 7,8-8,2 tys. zł za tonę. W szczycie ubiegłorocznej koniunktury były wyceniane na ponad 9,4 tys. zł. Ceny blach gorącowalcowanych kształtują się, według danych PUDS, w przedziale 7,8-8,1 tys. zł. Tydzień temu nie przekraczały 5,46 tys. zł, a w ubiegłym roku wynosiły 5,87 tys. zł. Grube blachy konstrukcyjne kosztowały w czasie zeszłorocznej hossy 5,26 tys. zł. Według danych sprzed tygodnia były wyceniane na nie więcej niż 5,6 tys. zł, a obecnie na 6,8-6,9 tys. zł. Nieprzerwanie od ubiegłego roku drożeją natomiast profile HEB 200. W ubiegłym roku kosztowały około 4 tys. zł za tonę, a obecnie nawet 7 tys. zł za tonę.

Wahania w cenach i dostawach stali mocno uderzają w firmy budowlane, zwłaszcza mniejsze. Duże podmioty starają się zachować spokój. Grzegorz Grabowski, prezes Torpolu, zapewnia, że grupa ma zabezpieczoną większość dostaw materiałów do bieżących kontraktów i tych, których realizację wkrótce rozpocznie. Zakłada, że uda się w tym roku utrzymać rentowność portfela na poziomie 10 proc., czyli zbliżoną do ubiegłorocznej. Równocześnie informuje, że wykonawcy prowadzą rozmowy z PKP Polskimi Liniami Kolejowymi na temat opracowania rozwiązań, które w przyszłych kontraktach pozwolą ograniczyć ryzyko zawirowań w razie nasilenia wojny w Ukrainie, dalszej zwyżki cen i trudności w dostępie do materiałów.

W panikę nie wpadają też producenci pojazdów kolejowych, również zużywający dużo wyrobów stalowych.

- Newag ma zawarte umowy na dostawy materiałów stalowych, nie odczuwamy problemów z tym związanych. Widzimy jednak, że dostępność spada, a docelowej skali tego trendu nie jesteśmy w stanie dzisiaj przewidzieć – mówi Józef Michalik, wiceprezes Newagu.

Drożeje nie tylko stal. Sytuacja geopolityczna prowadzi też do wzrostu cen paliw i energii, wysokiej inflacji i skokowej deprecjacji złotego. Wszystko to przełoży się na ceny pojazdów szynowych. Wyższe stawki i problemy z dostępnością materiałów znajdą odzwierciedlenie w przetargach na tabor, których branża spodziewa się po zaakceptowaniu przez unijne organy Krajowego Planu Odbudowy i uruchomieniu funduszy na perspektywę 2021-27. Józef Michalik zwraca uwagę, że przynajmniej krótkoterminowo zamawiający będą musieli uwzględnić te czynniki w budżetach i harmonogramach.