ČEZ zaskarżył Polskę

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2022-05-16 20:00

Należąca do czeskiej grupy spółka CEZ Skawina chce od polskiego rządu 47 mln zł za niewydane jej uprawnienia do emisji CO2.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • skąd w ogóle się wziął spór ČEZu z polskim rządem,
  • dlaczego kluczowy dla rozstrzygnięcia sądu może być termin, w jakim firma CEZ Skawina zrealizowała ekologiczną inwestycję,
  • ile podobnych spraw trafiło do polskich sądów.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Jesienią zeszłego roku spółka CEZ Skawina złożyła pozew sądowy przeciwko Polsce, a konkretnie Ministerstwu Klimatu i Środowiska. Domaga się wypłacenia 46,7 mln zł. Ma to być odszkodowanie za niewydanie jej blisko 176,2 tys. praw do emisji gazów cieplarnianych. Utrzymuje, że powinna była otrzymać bezpłatne uprawnienia, ponieważ realizowała zadanie inwestycyjne zapisane w Krajowym Planie Inwestycyjnym (KPI), jednak resort – powołując się na opinię Komisji Europejskiej - ich nie wydał. Miało też chodzić o niezgodności polskiego prawa krajowego z unijną dyrektywą dotyczącą systemu handlu uprawnieniami, zwaną też dyrektywą UE ETS.

Szczegół z raportu rocznego

Informacji o wytoczonym Polsce procesie ČEZ nie podawał wcześniej do wiadomości i pojawiła się ona dopiero w sprawozdaniu rocznym koncernu, które opublikowano w minionym tygodniu. „Sprawa toczy się przed sądem pierwszej instancji i jej wynik jest w tej chwili niemożliwy do przewidzenia” – czytamy w dokumencie.

Kłopotliwa Skawina:
Kłopotliwa Skawina:
CEZ Skawina to jedna z tych polskich spółek, które ČEZ chciał sprzedać. Na razie nie udało mu się jednak znaleźć chętnego na to i inne węglowe aktywa w Polsce.
David W Cerny / Reuters / Forum

- Potwierdzamy, że jest takie postępowanie. Ponieważ jednak jest wciąż w toku, nie możemy go komentować ani powiedzieć nic więcej poza tym, co zostało wskazane w raporcie – mówi Sebastian Włodarski, rzecznik prasowy CEZ Polska.

„Spółka CEZ Skawina wystąpiła do MKiŚ o wydanie wspomnianych uprawnień z tytułu derogacji dla energetyki w ramach systemu EU ETS. Komisja Europejska nie zatwierdziła jednak wydania przedmiotowych uprawnień” – informuje resort, dodając, że nie wiadomo, jak długo potrwa sprawa.

Inwestycyjna siedmiolatka

- I dyrektywa unijna, i polska ustawa przewidują, że spółki mogły się ubiegać o darmowe uprawnienia do emisji za realizację inwestycji przyczyniających się do jej redukcji w latach 2013-19 – wyjaśnia Marcin Kowalczyk, kierownik Zespołu Klimatycznego WWF Polska i ekspert Koalicji Klimatycznej.

W ostatnich latach – jak wynika z informacji zawartych na stronie internetowej CEZ Polska – skawińskie przedsiębiorstwo uczestniczyło w jednej inwestycji zawartej w KPI. Chodziło o wykonywaną - wspólnie z firmą Remak - modernizację turbiny, co miało przedłużyć jej żywotność o kolejne osiem lat. Realizację zadania przewidziano na okres od października 2019 r. do marca 2020 r.

„Dzięki wpisaniu zadania obejmującego modernizację turbiny TG3 do Krajowego Planu Inwestycyjnego (KPI), po zakończeniu modernizacji i wykazaniu poprawy wskaźnika HR, Elektrownia CEZ Skawina będzie mogła wystąpić o przyznanie darmowych uprawnień CO2” – informowała spółka we wrześniu 2019 r. Okazuje się, że właśnie te daty mogą być kluczowe.

- Do tego, że firma CEZ Skawina nie otrzymała darmowych uprawnień do emisji, mógł się przyczynić fakt, że inwestycję realizowała w końcówce 2019 i na początku 2020 r. O ile oczywiście przedsiębiorstwo ubiegało się o prawa emisyjne właśnie w związku ze wspomnianą modernizacją turbiny – mówi Marcin Kowalczyk.

Dodaje, że kluczowy jest tu termin zakończenia całego projektu i złożenia raportu, jakie wykonawca składa po zrealizowaniu inwestycji.

Sprawa bez precedensu

- Ponieważ nie znamy szczegółów realizacji tego przedsięwzięcia, trudno powiedzieć, kto ma rację. Jeśli faktycznie ministerstwo konsultowało ten konkretny przypadek z Komisją Europejską, może się okazać, że racja może być po polskiej stronie – ocenia przedstawiciel WWF Polska.

W jego opinii sprawa jest jednak precedensowa, skomplikowana i może być trudna również dla sądu.

- Nie słyszałem o innych tego rodzaju sporach, które trafiłyby na salę rozpraw – dodaje Marcin Kowalczyk.