Chcę zarażać dobrem

Grzegorz NawackiGrzegorz Nawacki
opublikowano: 2014-12-08 00:00

Nierówność w statusie społecznym jest od zawsze, ale w końcu może doprowadzić do buntu. Jeśli nie zmienimy wizerunku, przyjdą po nas z widłami

Przedsiębiorcy, pomagajcie — wzywa Andrzej Boczek, właściciel i szef AB Inwestor, gdyńskiego dewelopera. W Trójmieście zainicjował kampanię „Przedsiębiorcy dobrej woli”, której celem jest zbadanie, jak przedsiębiorcy angażują się w działalność charytatywną. Odpowiedzą na pytanie, czy i ile przeznaczają na cele charytatywne, co i jak wspierają oraz po co.

KSZTAŁTOWANIE DUSZ:
KSZTAŁTOWANIE DUSZ:
Człowiek jest plastyczny i można go kształtować: Hitler namówił miliony sympatycznych Niemców do zła, można więc namówić także do dobra. Chcę zarażać dobrem — mówi Andrzej Boczek.
Łukasz Głowala

— Wszyscy w życiu szukamy szczęścia. Przynosi je praca, zakup mieszkania, założenie rodziny, wyjazd na wakacje, realizacja innych potrzeb materialnych, aż w końcu przedsiębiorcy dochodzą do sufitu. Trudno czerpać szczęście z zakupu dziesiątej pary butów czy trzeciego samochodu. Takie poczucie może dać dawanie innym — mówi Andrzej Boczek, inicjator kampanii.

Sam postanowił się dzielić — finansowo wspiera dom dziecka i biedne rodziny wskazane przez ośrodki pomocy społecznej, funduje nagrody w konkursie dla poetów. Ale nie tylko.

— Syn przyprowadził grupę nastolatków, która marzyła o skateparku. Do tej pory jeździli na dziko po chodnikach i placach, nie zawsze w komfortowych warunkach dla siebie i mieszkańców. Gdy poszedłem do urzędu miasta o tym rozmawiać, usłyszałem, że to sport niszowy — dla kilkunastu osób, a są ważniejsze potrzeby. Jako przedsiębiorca czułem, że gdy obiekt powstanie, to z kilkunastu osób zrobi się kilkaset. Moje wyczucie się potwierdziło — mówi Andrzej Boczek.

W końcu udało mi się namówić miasto — ja dałem 1 mln zł, miasto działkę i 0,5 mln zł i projekt ruszył, ale wzbudził kontrowersje.

— Pojawiły się protesty, że za chwilę na tej działce zbuduję centrum handlowe. Podejrzliwość ludzka nie ma granic, nie mogli uwierzyć, że ja naprawdę czerpię radość z uśmiechu tych dzieciaków i o nic więcej nie chodzi. Pieniądze wydajemy po to, żeby mieć radość, i właśnie z takiej egoistycznej pobudki pomagam innym — twierdzi Andrzej Boczek. Oprócz satysfakcji ma jednak również inny cel.

— Chcę zmienić wizerunek przedsiębiorcy. Po tylu latach wciąż wzbudza on zawiść, nikt nie docenia jego roli. Nie ma lepszej metody na poprawę tej opinii niż takie działania, które realnie poprawiają byt innych. To się po prostu nam — przedsiębiorcom — opłaca — mówi Andrzej Boczek.

Jego zdaniem, to nawet bardziej defensywne niż ofensywne działania.

— Nierówność w statusie społecznym jest od zawsze, ale od pewnego czasu zaczyna się przebąkiwać, że w końcu doprowadzi do buntu. Jeśli nie zmienimy wizerunku, przyjdą po nas z widłami — mówi Andrzej Boczek.

Filantropię można też zaprząc do… rozwiązywania problemów biznesowych.

— Miałem kiedyś spór z partnerem biznesowym o 35 tys. zł. Zaproponowałem: przeznaczmy tę kwotę na zbożny cel — i ty, i ja pozbędziemy się kłopotu. Zgodził się bez wahania i to nas tak połączyło, że zamiast się kłócić, współpracujemy. Polecam to jako superrozwiązanie dla sporów biznesowych — mówi Andrzej Boczek.

Skatepark to niejedyna inwestycja w gdyńską przestrzeń. Przy najnowszej inwestycji mieszkaniowej Andrzej Boczek stawia pomnik pułkownika Kuklińskiego i park otwarty dla mieszkańców.

— Pułkownik Kukliński dzieli Polaków, ale według mnie to postać jednoznacznie pozytywna, więc zasługuje na pomnik. Trwa konkurs na rzeźbę — mówi Andrzej Boczek. Jego zdaniem, fizyczne zaangażowanie przedsiębiorców jest dużo lepsze niż tylko finansowe wspieranie.

— Kiedyś przedsiębiorcy nie tylko wspierali fundacje — fundowali teatry, biblioteki, galerie. Zrobić przelew jest łatwo, ale dużo lepiej jest zaangażować się w realizację jakiegoś projektu i podejść do tego biznesowo: wymyśleć, zorganizować, kupić i dać. To daje znacznie większą satysfakcję niż przelew — twierdzi Andrzej Boczek.