Chłodne lato na rynku pracy

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2020-09-06 22:00

W ramach zwolnień grupowych zgłoszonych w lipcu i sierpniu pracę może stracić dwa razy więcej osób niż rok wcześniej — wynika z ankiety „PB”

Przeczytaj i dowiedz się:

  • Ile osób może stracić pracę w ramach zwolnień grupowych
  • Jakie branże planują największe zwolnienia
  • Czy planowane zwolnienia mają związek z pandemią koronawirusa

Podobnie jak wiosną, tak i teraz, u progu jesieni sprawdziliśmy, ile osób w najbliższym czasie może stracić pracę w ramach zwolnień grupowych. Zebraliśmy informacje z 60 różnej wielkości powiatowych urzędów pracy (PUP) z całej Polski — od Suwałk po Jelenią Górę i od Świnoujścia po Chełm. Zebrane dane, choć nie zaskakują, mogą niepokoić. Okazuje się bowiem, że skala zwolnień grupowych w najbliższych miesiącach może być dwa razy większa niż rok wcześniej.

W czerwcu — według danych z ankietowanych PUP — pracodawcy zgłosili zwolnienia grupowe obejmujące około 2,2 tys. osób, podobnie jak rok wcześniej. Kolejne miesiące przyniosły jednak istotną zmianę. W lipcu i sierpniu do urzędów spłynęły zgłoszenia dotyczące zwolnień grupowych prawie 6 tys. pracowników. Rok wcześniej skala zjawiska była znacznie mniejsza — niespełna 3,5 tys. zatrudnionych.

Wśród urzędów, które wzięły udział w naszej ankiecie, są takie, które od dawna nie miały żadnych zgłoszeń o zwolnieniach grupowych — np. PUP w Otwocku od 2016 r. — i nie mają ich nadal. Są też takie, które otrzymują je co miesiąc, np. urzędy w Poznaniu i Krakowie. Zdarzają się jednak i takie, które nie dostawały ich przed rokiem, a teraz dostają — m.in. PUP w Koninie, Jaworznie i Skierniewicach.

Sprzedawcy…

Istotną grupę wśród podmiotów, które planują w najbliższym czasie zwolnienia grupowe, stanowią sieci handlowe. Kilka dni temu Tesco Polska ogłosiło, że rozstanie się z 899 pracownikami (837 osób, zatrudnionych na tzw. podstawowych stanowiskach i 62 osoby z nadzoru). Chodzi zarówno o ludzi zatrudnionych w sklepie internetowym, jak i w kilku zamykanych hipermarketach. Na sporą część placówek wycofującej się z Polski sieci nie było chętnych (większość przejmuje Sailing Group, działająca pod szyldem Netto) i ostatecznie mają one zniknąć z rynku. Zakładany termin zwolnień to 21 września.

Zwolnienia grupowe planują jednak również inne firmy handlowe. Nawet 1 tys. osób może stracić pracę w spółce Eurocash (w czerwcu zarząd podpisał ze związkami zawodowymi porozumienie w tej sprawie). Dwa tygodnie temu zamiar rozstania się z około 400 pracownikami ogłosił także Carrefour Polska. Wśród firm, które zgłosiły do urzędów pracy plany zwolnień grupowych, są też Auchan i Sephora. Z informacji pochodzących z kilku PUP wynika, że sieć supermarketów może jeszcze w tym miesiącu zredukować zatrudnienie o prawie 120 osób, a sieć perfumerii — o 109 w tym roku i na początku przyszłego.

…górnicy, spawacze…

Zgłoszenie zamiaru zwolnienia grupy pracowników nie przesądza o faktycznej redukcji. Kilka urzędów pracy zaznaczyło, że choć latem 2019 r. otrzymały od pracodawców tego typu zgłoszenia, ostatecznie zwolnienia nie nastąpiły. Przykładem jest Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia w Czechowicach-Dziedzicach. Kilka tygodni temu należąca do czeskiego inwestora kopalnia zgłosiła plan rozwiązania umów z 250 pracownikami, jednak pod koniec sierpnia zawiesiła zwolnienia grupowe. Na Śląsku nie obejdzie się jednak bez masowych redukcji. W lipcu plany zwolnień grupowych zgłosiły do PUP w Bielsku-Białej firmy TI Poland oraz Yazaki Automotive Products Poland w Mikołowie. W przypadku pierwszej chodzi o prawie 140 osób, a drugiej — o ponad 500 (około 40 proc. załogi). Pracownicy mogą stracić zatrudnienie przed końcem października.

Do urzędu w Gliwicach zamiar dokonania zwolnień grupowych zgłosił Opel Manufacturing Poland. Redukcje planowane są również w PKO BP. W związku z likwidacją pracę ma też stracić około 40 pracowników (w większości kobiet) elbląskiej firmy Klaveness Footwear. W sierpniu natomiast wypowiedzenia wręczono 218 pracownikom kaliskiego oddział spółki Pratt & Whitney. Część pracodawców planujących redukcje mówi wprost, że ma to związek z pandemią. Tak uzasadniło zwolnienia pięć spośród sześciu podmiotów, które w lipcu i w sierpniu zgłosiły taki zamiar do gdańskiego PUP.

…i urzędnicy

Fali zwolnień można się spodziewać również w administracji państwowej. W połowie sierpnia ogłoszono plan cięcia etatów w rządzie i podległych mu instytucjach, np. ZUS, KRUS i NFZ. Nad konkretami pracuje Michał Dworczyk, szef KPRM. Na razie trwają analizy. Według wstępnych założeń redukcje mogą objąć nawet 20 proc. urzędników administracji rządowej.

OKIEM EKSPERTA

Przyznanie się do porażki

JEREMI MORDASEWICZ, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan

Wszyscy spodziewają się zmniejszenia zatrudnienia. Zwolnienia grupowe to zjawisko niepokojące i szkodliwe dla gospodarki. Przedsiębiorcy decydują się na to w ostateczności, bo w ostatnich latach nauczyli się, że bardzo trudno odzyskać zwolnionych pracowników, a ponadto redukcja zatrudnienia oznacza przyznanie się do porażki. Obostrzenia sanitarne — konieczność dokonywania dezynfekcji pomieszczeń i sprzętów, zachowania przerw między zmianami itd. — obniżają wydajność pracowników, najwyraźniej jednak skutki spadku popytu są jeszcze większe. Teoretycznie w takiej sytuacji zamiast zwalniać, pracodawca mógłby obniżyć wynagrodzenia, ale praktyka dowodzi, że pensje są elastyczne tylko w górę. Ich redukcja powoduje tak silną frustrację pracowników, tak bardzo obniża ich morale, że pracodawcy to się po prostu nie kalkuluje. Niestety perspektywy rynku pracy nie są najlepsze — według prognoz na powrót PKB do poziomu z 2019 r. możemy liczyć dopiero w 2022 r.

Sprawdź program "VII Kongresu HR Summit" 16-17 września 2020, online >>