Mamy szansę by uniknąć tej choroby, ale trzeba działać szybko.
Rajmund Paczkowski
prezes Krajowej Rady Drobiarskiej
Szum medialny wokół ptasiej grypy czyniony jest w dużej mierze na użytek producentów szczepionek zapobiegających wystąpieniu tej choroby. Realnie, oceniając sprawę, nie grozi nam wystąpienie ptasiej grypy, bo obserwowana migracja ptaków mogących roznosić tę chorobę nie odbywa się przez nasze terytorium. Mimo to obawy o zarażenie są aż nadto widoczne. Obserwujemy wyraźny spadek spożycia mięsa drobiowego, co powoduje przecenę dochodzącą nawet do 20-30 proc. Cierpią na tym zakłady przetwórcze. Sądzę, że taka sytuacja potrwa jeszcze kilka tygodni.
Ryszard Waśniewski
dyrektor zarządzający Ekodrobu
W przypadku wykrycia ogniska ptasiej grypy w naszym kraju trzeba działać szybko. Jeżeli sprawa zostanie zbagatelizowana, konsekwencje mogą być poważne. Pierwsze skutki wystąpienia ptasiej grypy w Europie można już zaobserwować na polskim rynku. Chodzi głównie o spadające ceny drobiu. Najbardziej przekonali się o tym hodowcy kurczaków, których ceny w ciągu ostatnich dwóch tygodni spadły o blisko 15 proc. Mięso indycze potaniało o 4-5 proc. Trzeba jeszcze dodać, że przecena zbiegła się ze wzrostem podaży.
Nasze przedsiębiorstwo nie odczuwa zachwiania w eksporcie i cały czas wysyłamy za granicę ponad 40 proc. produkcji. Rumunia i Turcja nie są liczącymi się producentami drobiu. Gdyby ptasią grypę stwierdzono u takich potentatów drobiarskich jak Francja, Niemcy, Włochy czy Holandia, to wpływ na nasze zakłady byłby nieporównywalnie większy. Stworzyłaby się szansa na wzrost eksportu.
Bogusław Miszczuk
prezes ZM Sokołów
Na razie nie odczuwamy negatywnych skutków zamieszania wokół ptasiej grypy. Większość produkcji drobiowej sprzedajemy w kraju i przyznam, że cały czas udaje nam się ją zwiększać. Jedyne, co można zauważyć, to spadek cen surowca. Gdyby jednak doszło do wystąpienia przypadków ptasiej grypy, niewykluczone, że konieczna byłaby zmiana profilu produkcji w naszym zakładzie w Czyżewie. Przetwórstwo drobiu trzeba byłoby zastąpić przetwórstwem mięsa czerwonego.
Krystyna Szczepkowska
rzecznik Indykpolu
Wykrycie ptasiej grypy w Rumunii zwiększa ryzyko wystąpienia tej choroby w Polsce. Dlatego nasza spółka realizuje wszelkie zalecenia państwowych służb weterynaryjnych, mające na celu ograniczenie zagrożenia zarażenia mikroorganizmami. Niepokojące sygnały nadchodzące z Rumunii czy Turcji nie mają wpływu na nasz handel zagraniczny. Cały czas wysyłamy na eksport około 25-30 proc. produkcji.
Krzysztof Terlikowski
prezes Sedaru
Zagrożenie ptasią grypą występuje, ale nie ma co przesadzać. Polska ma duże szanse, by uniknąć tej choroby, a media nieco podgrzewają atmosferę. Możliwe, że z inspiracji producentów szczepionek. Na fali spekulacji dotyczących ptasiej grypy w kraju zaczęły spadać ceny mięsa drobiowego. Na szczęście nasi kontrahenci zagraniczni zachowują spokój.