Co zostało z Akcjonariatu Obywatelskiego

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2016-06-12 22:00

Ponad połowa spółek z programu ma wciąż kilkadziesiąt tysięcy akcjonariuszy. Po uwzględnieniu beneficjentów akcji pracowniczych wygląda to jednak dość blado

W 2015 r. inwestorzy indywidualni wygenerowali 12 proc. obrotów akcjami na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie (GPW). Postanowiliśmy jednak sprawdzić, czy popadli w apatię, czy w ogóle porzucili rynek kapitałowy. Pod lupę wzięliśmy osiem spółek, które debiutowały na giełdzie w latach 2010-13 pod szyldem Akcjonariatu Obywatelskiego. Sprowadzał się on do takich warunków oferty w transzach dla inwestorów indywidualnych, by nie korzystali z linii kredytowych w celu złożenia dużych zapisów na akcje, z których po redukcji zapisów zostawało tyle, że po uwzględnieniu prowizji kredytowej sens całej operacji stawał pod znakiem zapytania. Wyeliminowanie patologii tzw. lewarów miało też zachęcić większą liczbę Polaków do samodzielnego inwestowania na giełdzie.

— Padł rekord polskiego rynku kapitałowego. Ponad 250 tys. inwestorów indywidualnych zapisało się na akcje PZU, zainwestowali ponad 2 mld zł. W miejsce Eureko wprowadzamy do PZU Akcjonariat Obywatelski. Zainteresowanie ofertą robi wrażenie, spodziewaliśmy się, że będzie duże, ale nie, że aż tak — emocjonował się Aleksander Grad, ówczesny minister skarbu, po zakończeniu oferty spółki, którą Akcjonariat Obywatelski objął jako pierwszy.

Trudny rachunek

Obecnie najwięcej drobnych współwłaścicieli jest w Jastrzębskiej Spółce Węglowej (JSW). Jej akcje ma 115,4 tys. osób. To 71 proc. liczby zapisów w transzy detalicznej pierwszej oferty publicznej (IPO). W sześciu kolejnych spółkach stosunek ten wynosi 23-60 proc. I nie ma tu większego znaczenia, czy w liczbach bezwzględnych osób fizycznych w obecnym akcjonariacie spółki jest kilkadziesiąt tysięcy, czy niespełna pięć. W Tauronie Polskiej Energii doliczyliśmy się 69,3 tys. drobnych inwestorów, a Zespole Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin (ZE PAK) — którego prezesem jest obecnie Aleksander Grad — ledwie 4,8 tys. Porównując do zapisów z IPO, jest to — odpowiednio — 30 i 33 proc. Jako ostoja Akcjonariatu Obywatelskiego jawi się natomiast PKP Cargo. Ma obecnie 28,1 tys. drobnych współwłaścicieli, a to oznacza 117 proc. liczby zapisów w IPO. To jedyny taki przypadek wśród ośmiu spółek z Akcjonariatu Obywatelskiego i niewątpliwie to konsekwencja przydziału tzw. akcji pracowniczych. Akcje pracownicze PKP Cargo otrzymało 24,5 tys. osób. Odbyło się to na specyficznych zasadach, bo PKP Cargo nie podlegała ustawie o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, z której wynikają uprawnienia do akcji pracowniczych. W grupie PKP zamiast akcji przydzielane są jednostki Funduszu Własności Pracowniczej PKP SFIO. Kolejarze wywalczyli sobie jednak przydział akcji jako „premii prywatyzacyjnej”. Walory te były objęte dwuletnim zakazem zbywalności liczonym od pierwszego dnia notowań na GPW, czyli do końca października 2015 r.

Energa się trzyma

By ustalić obecne zainteresowanie rzeczywistych drobnych inwestorów akcjami spółek z Akcjonariatu Obywatelskiego, zrobiliśmy więc kolejny rachunek. Od obecnej liczby drobnych akcjonariuszy odjęliśmy liczbę beneficjentów akcji pracowniczych. Pracowników i emerytów spadek ceny boli bowiem mniej niż tych, którzy musieli za papiery zapłacić w IPO. Po takiej korekcie najmniejszy spadek zainteresowania drobnych inwestorów wydaje się wykazywać Energa. Jej skorygowany drobny akcjonariat jest równy 40 proc. zapisów w transzy inwestorów indywidualnych IPO. Energa jako jedyna miała jednak dwie transze detaliczne. W typowej można było kupić akcje za nie więcej niż 25,5 tys. zł. W transzy „dużych inwestorów indywidualnych” pułap ten sięgał 102 tys. zł. W obu można było złożyć zapis nawet na jedną akcję, a udział w jednej transzy nie wykluczał udziału w drugiej. Być może 5029 uczestników transzy „dużych” brało udział również w transzy zwykłej. Dlatego miernik Akcjonariatu Obywatelskiego potraktowaliśmy wyłącznie jako transzę zwykłą. Gdyby liczyć obie, zainteresowanie Energą — po odjęciu beneficjentów akcji pracowniczych — spadłoby do 37 proc. pierwotnego. Byłby to i tak najlepszy wynik wśród siedmiu spółek. Siedmiu nie ośmiu — bo w przypadku ZE PAK nie udało nam się ustalić liczby osób, które pierwotnie weszły w posiadanie akcji pracowniczych. Wpływ akcji pracowniczych na rozwodnienie obecnego akcjonariatu jest jednak w ZE PAK mniejszy, niż by to wynikało z liczby zatrudnionych w czasie IPO. Kopalnie w Adamowie i Koninie zostały dołączone do elektrowni zaledwie pięć miesięcy przed IPO. Większość akcji ZE PAK kontrolował wtedy Zygmunt Solorz- -Żak. Podpisał on ze skarbem państwa umowę zobowiązującą go do odkupienia akcji pracowniczych spółek wydobywczych. Przekształcenia części energetycznej zaczęły się zaś jeszcze w 1999 r., kiedy to 20 proc. akcji przejął Elektrim. Akcje pracownicze mogły być od tego czasu przedmiotem obrotu pozagiełdowego. Podobnie było w PZU. Akcje pracownicze pojawiły się tam w 2000 r. w wyniku mariażu z Eureko.

Sto procent pewności

Kwestie związane z akcjami pracowniczymi również więc zaburzają rachunek. Ale wśród ośmiu spółek jest jedna, która jest barometrem Akcjonariatu Obywatelskiego w najczystszej postaci. To sama GPW. Powstała od razu jako spółka skarbu państwa. Podobnie jak PKP Cargo, nie obejmowała jej więc ustawa o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, z której wynikają akcje pracownicze. Przedstawiciele rynku finansowego mieli zaś mniejszą zdolność przekonywania i w przeciwieństwie do kolejarzy nie wywalczyli sobie akcji w formie premii prywatyzacyjnej. Wszystkie z 323,3 tys. osób będących akcjonariuszami GPW u progu debiutu giełdowego wzięły więc udział w IPO. Obecni drobni inwestorzy stanowią 23 proc. tamtej liczby.

OKIEM EKSPERTA
Idea poprawiła relacje z inwestorami

JAROSŁAW DOMINIAK, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych

W spółkach z francuskiego indeksu CAC40, takich jak EDF czy Total, liczba inwestorów indywidualnych wynosi około 1 mln. Te kilkadziesiąt tysięcy, które pozostało w większości spółek wprowadzanych na giełdę pod szyldem Akcjonariatu Obywatelskiego, to niewiele. Biorąc pod uwagę historię, wielkość kraju, zamożność i wielkość samych spółek, by liczby te były podobne do francuskich, w akcjonariacie polskich spółek powinno pozostać 200-300 tys. osób. To, że się to nie udało, wynika głównie z tego, że program oparto na spółkach zdominowanych przez skarb państwa. Związane z tym rodzaje ryzyka po prostu się ziściły. Akcje były sprzedawane z przekazem, że te spółki może nie urosną, ale są duże, stabilne i wypracują zauważalną dywidendę. Rzeczywistość okazała się inna. Ale jest coś dobrego, co po tym programie zostało. To jakość relacji z drobnymi inwestorami. Spółki z Akcjonariatu Obywatelskiego wyznaczyły pewien standard, do którego inni zaczęli się dostosowywać. PZU, Tauron czy GPW są pod tym względem ciągle w ścisłej czołówce. W JSW i Enerdze nie jest już jednak tak dobrze jak rok-dwa lata temu.

OKIEM EKSPERTA
Idea poprawiła relacje z inwestorami

JAROSŁAW DOMINIAK, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych

W spółkach z francuskiego indeksu CAC40, takich jak EDF czy Total, liczba inwestorów indywidualnych wynosi około 1 mln. Te kilkadziesiąt tysięcy, które pozostało w większości spółek wprowadzanych na giełdę pod szyldem Akcjonariatu Obywatelskiego, to niewiele. Biorąc pod uwagę historię, wielkość kraju, zamożność i wielkość samych spółek, by liczby te były podobne do francuskich, w akcjonariacie polskich spółek powinno pozostać 200-300 tys. osób. To, że się to nie udało, wynika głównie z tego, że program oparto na spółkach zdominowanych przez skarb państwa. Związane z tym rodzaje ryzyka po prostu się ziściły. Akcje były sprzedawane z przekazem, że te spółki może nie urosną, ale są duże, stabilne i wypracują zauważalną dywidendę. Rzeczywistość okazała się inna. Ale jest coś dobrego, co po tym programie zostało. To jakość relacji z drobnymi inwestorami. Spółki z Akcjonariatu Obywatelskiego wyznaczyły pewien standard, do którego inni zaczęli się dostosowywać. PZU, Tauron czy GPW są pod tym względem ciągle w ścisłej czołówce. W JSW i Enerdze nie jest już jednak tak dobrze jak rok-dwa lata temu.