Rada miasta Krakowa dała zielone światło do sprzedaży ponad 33 proc. akcji Cracovii. Comarch, który na klub wydał już ponad 150 mln zł, jest gotów wyłożyć jeszcze 26 mln zł. Zamierza też go dokapitalizować.
Cracovia to jeden z najstarszych klubów piłkarskich w Polsce. Jest prowadzony przez spółkę Miejski Klub Sportowy Cracovia SSA, w której 66,11 proc. kontroluje Comarch, a 33,64 proc. Gmina Miejska Kraków. Niebawem zaangażowanie informatycznej spółki w Cracovię, na którą z powodu umieszczonych w herbie i na strojach białych i czerwonych pasów kibice potocznie mówią Pasy, może się zwiększyć.
Szybka procedura
W środę Rada Miasta Krakowa w dwóch czytaniach przyjęła uchwałę w sprawie wyrażenia zgody na zbycie 73 480 akcji Cracovii. Jest to efekt inicjatywy Comarchu — to giełdowa spółka w połowie grudnia wystąpiła z oficjalnym pismem, w którym zaproponowała odkupienie pakietu. W trakcie środowej sesji część radnych przekonywała, że sprzedaż udziałów miastu się opłaci.
— Zbycie akcji to dobra transakcja. Pamiętajmy, że większościowy udziałowiec mógłby wezwać mniejszościowego do pokrycia strat — powiedział radny Stanisław Moryc.
— Cieszmy się, że w ogóle ktoś jest zainteresowany, bo przepisy prawa już gwarantują [Comarchowi — red.] pełną kontrolę. Zostaniemy z tymi akcjami jak Himilsbach z angielskim — wtórował mu radny Andrzej Hawranek.
Choć zainteresowanie zakupem Comarch oficjalnie wyraził w połowie grudnia, to miasto na potrzeby transakcji dysponuje wyceną przygotowaną już w sierpniu 2022 r. Została wykonana metodą zdyskontowanych przepływów pieniężnych oraz skorygowanych aktywów netto. Obie znacznie się od siebie różnią. Pierwsza dała wycenę całej spółki na poziomie 14,4 mln zł, a druga — na 79,4 mln zł. Biegły zarekomendował przyjęcie drugiej, według której wartość udziałów należących do Krakowa wynosi 26,79 mln zł, czyli 363,63 zł za akcję, i po takiej cenie miasto chce sprzedać swój pakiet.
Warunki przetargu początkowo zakładały, że jeśli nie uda się go rozstrzygnąć w pierwszym podejściu, to w drugim gmina będzie mogła obniżyć cenę o 10 proc. — do 24 mln zł, ale po uwagach radnych zapis został usunięty w ramach autopoprawki.
Urzędnikom zależy na szybkim przeprowadzeniu przetargu i zamknięciu transakcji.
— Na podstawie sprawozdania zarządu za 2022 r. będzie potrzebna nowa wycena, a upływ czasu może spowodować, że będzie niższa od aktualnej — powiedział Michał Marszałek, dyrektor Biura Nadzoru Właścicielskiego w urzędzie miasta.

Biznes na minusie
Choć miasto przyjęło do wyceny jako wyjściową metodę majątkową, to narracja o pogarszających się wynikach Cracovii pojawia się też w oficjalnych dokumentach. „Ostatnie dwa zamknięte okresy obrachunkowe wskazują na wysokie straty (z dużym prawdopodobieństwem zamknięcia kolejnego okresu — roku 2022 wysoką stratą netto)” — czytamy w uzasadnieniu do uchwały.
W 2021 r. przychody Cracovii spadły do niespełna 35 mln zł z 49,6 mln zł rok wcześniej, klub zakończył rok z 20,8 mln zł straty w porównaniu z symbolicznym zyskiem rok wcześniej. Na rezultaty negatywnie wpłynęła pandemia oraz wyniki sportowe. Ze sprawozdań finansowych Comarchu wynika, że po trzech kwartałach 2022 r. Cracovia miała 21,6 mln zł przychodów i 16,5 mln zł straty netto.
W przeszłości Cracovia notowała jednak zyski. 2018 r. zamknęła 5,4 mln zł na plusie, a 2019 — 2 mln zł. Zysk był możliwy dzięki m.in. udanym transferom. W raporcie z wyceny biegły prognozuje, że klub wróci do zysków począwszy od 2025 r.
Comarch jest największym akcjonariuszem Cracovii i jej największym sponsorem. W 2021 r. przychody z usług reklamowych od informatycznej grupy zasiliły klub blisko 7 mln zł.
Rosnące nakłady, spadająca wycena
W wydanej w ubiegłym roku książce „Dlaczego się udało” Janusz Filipiak, prezes Comarchu i Cracovii, informuje, że informatyczna spółka wydała na klub ponad 150 mln zł, nie licząc wkładów kapitałowych.
Jako większościowy akcjonariusz Comarch kontroluje Cracovię, jaką więc korzyść odniesie z wydania 26 mln zł na zakup pakietu mniejszościowego? Janusz Filipiak przez tydzień nie znalazł czasu, żeby odpowiedzieć PB na pytanie o potencjalne korzyści dla akcjonariuszy Comarchu. Mniejszościowi akcjonariusze informatycznej firmy mogą pocieszać się faktem, że cena, jaką za akcję zapłaci Comarch, jest niższa niż w transakcji sprzed ponad dekady. Gdy w grudniu 2011 r. Comarch podpisywał porozumienie w sprawie dokapitalizowania Cracovii blisko 30 mln zł, cena akcji wynosiła prawie 412 mln zł. Teraz ma szanse je dokupić po nieco ponad 363 zł.
Comarch jest nie tylko największym akcjonariuszem i sponsorem Cracovii, ale także jej największym wierzycielem. Według sprawozdania klubu za 2021 r. zobowiązania wobec podmiotów powiązanych, a więc spółek grupy Comarch, wynosiły blisko 40 mln zł plus 0,29 mln zł odsetek. To pożyczki długoterminowe (spółka nie udzieliła odpowiedzi, jaki jest termin ich zapadalności) udzielone Cracovii na budowę centrum treningowego w Rącznej, która pochłonęła 42 mln zł. Jak klub zamierza spłacić zadłużenie wobec Comarchu?
— Po przejęciu udziałów Comarch wyda jeszcze 25 milionów, by dokapitalizować klub i zlikwidować jego zadłużenie — powiedział „Gazecie Krakowskiej” Janusz Filipiak.
W praktyce pieniądze już zostały wydane w postaci pożyczek dla Cracovii, a teraz prawdopodobnie ma nastąpić konwersja długu na kapitał. Nakłady informatycznej spółki na klub nie budzą entuzjazmu mniejszościowych akcjonariuszy.
— Inwestorzy mniejszościowi woleliby, żeby prezes finansował swoje hobby z własnych pieniędzy. Gdyby nie specyfika Comarchu polegająca na nietypowych dla firmy IT inwestycjach i pozostawiająca wiele do życzenia politykaz informacyjna, powinien być on o wiele lepiej wyceniany na giełdzie — mówi chcąca zachować anonimowość osoba z rynku kapitałowego od lat przyglądająca się Comarchowi.

Comarch to dość specyficzna spółka IT. Z jednej strony jest to typowy software house z szeroką ofertą produktów i usług własnych, a z drugiej spółka sporo inwestuje w nieruchomości albo działalność niezwiązaną stricte z IT. To powoduje, że w przeciwieństwie do typowych firm IT, w których majątku dominują wartości materialne i prawne, tu mamy spory udział także aktywów trwałych, głównie nieruchomości, które zwiększają bezpieczeństwo bilansu. Posiadanie atrakcyjnych gruntów było podawane przez spółkę jako argument przy wcześniejszych inwestycjach w Cracovię. Podejrzewam, że inwestorzy mniejszościowi raczej sceptycznie podejdą do kolejnej inwestycji w klub, który nie jest trzonem działalności i nie będzie generował zysków w przyszłości, a jeśli tak — to niewielkie. To jednak specyfika spółki zarządzanej właścicielsko, której większościowy akcjonariusz ma dominujący głos. Nowe inwestycje mogą być także argumentem za niepodwyższaniem dywidendy z zysku za 2022 r.