Coraz większa dziura na rynku najmu

opublikowano: 02-02-2023, 17:06
Play icon
Posłuchaj
Speaker icon
Close icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

Z szacunków JLL wynika, że nad Wisłą brakuje około 700 tys. mieszkań na wynajem. W przyszłości deficyt może być jeszcze większy.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ilu mieszkań na wynajem brakuje w Polsce
  • w jaki sposób można rozwiązać problem deficytu
  • na jaką część rynku najmu odpowiadają nad Wisłą inwestorzy instytucjonalni

Dostępność mieszkań na wynajem w Polsce jest rekordowo niska. Jak podaje JLL, w sześciu największych miastach w ofercie jest dziś nieco ponad 8 tys. lokali. To aż o 75 proc. mniej niż rok wcześniej. Największy wybór oferuje Warszawa, w której znajduje się 2,5 tys. dostępnych mieszkań. Trzeba jednak zaznaczyć, że rok temu liczba ta była ponad dwa razy większa, a w kwietniu 2021 r. dochodziła do 12 tys.

Eksperci JLL zwracają dodatkowo uwagę, że tylko znikoma część nieruchomości w ofercie jest przystosowana do oczekiwań lokatorów. Chodzi przede wszystkim o mieszkania, które mają mniej niż 60 m kw. i zostały wybudowane po 2015 r. Takich lokali jest w Polsce mniej niż 2 tys., a w Warszawie – zaledwie 400.

W powijakach
W powijakach
Z danych JLL wynika, że sektor najmu instytucjonalnego w Polsce jest w bardzo wczesnej fazie rozwoju. Jego zasoby wynoszą 10,8 tys. mieszkań.
fot. Marek Wiśniewski/Puls Biznesu

W najbliższych latach problem deficytu może być jeszcze bardziej palący.

- Polska ma jedną z największych populacji studentów w Europie. Jednocześnie rośnie liczba studentów zagranicznych. Poza tym, osiadła u nas ogromna liczba ukraińskich uchodźców - zarejestrowano ponad 1,4 mln numerów PESEL – mówi Paweł Sztejter, członek zarządu JLL

Kolejnym powodem jest zmiana stylu życia młodego pokolenia, które coraz bardziej ceni sobie elastyczność.

Jak tłumaczy mec. Piotr Szafarz, szef zespołu nieruchomości w kancelarii Dentons, przedstawiciele młodszego pokolenia często nie wiedzą, gdzie będą mieszkali za rok. Dziś może im wystarczyć 30 m kw., ale niewykluczone, że wkrótce będą potrzebowali 50 m kw. Może się też zmienić ich sytuacja finansowa i oczekiwania co do standardu nieruchomości.

– Tego rodzaju zmieniających się potrzeb nie da się realizować poprzez ciągłe zakupy i sprzedaże mieszkań. Znacznie łatwiej jest zmieniać mieszkanie wynajęte niż kupione. Nie ma konieczności przechodzenia przez żmudne procedury zakupu, sprzedaży oraz brania i spłacania kredytu – oczywiście o ile w ogóle ma się zdolność kredytową – mówi Piotr Szafarz.

Według szacunków JLL, nad Wisłą brakuje obecnie około 700 tys. mieszkań na wynajem.

- Aby zwiększyć ich dostępność trzeba umożliwić funduszom działanie. Pojawiają się opinie, że inwestorzy instytucjonalni zmonopolizują rynek. Ale tak się nie stanie. Dziś należy do nich zaledwie 0,4 proc. zasobów mieszkaniowych. To margines – mówi Paweł Sztejter.

Podobną opinię ma Piotr Szafarz.

- Profesjonalnego rynku najmu instytucjonalnego nie stworzy wielka rzesza właścicieli indywidualnych. Może on powstać tylko przez działanie komercyjnych inwestorów PRS, posiadających duże pakiety mieszkań, know-how w tej dziedzinie. Takie podmioty zapewniają spójny standard nowoczesnego wykończenia, wyposażenia, aranżacji części wspólnych i obsługi lokatorów – mówi Piotr Szafarz.

Innego zdania jest natomiast Ministerstwo Rozwoju i Technologii, które planuje ukrócić kupowanie mieszkań hurtem. Resort chce, by fundusze nabywające szóste i kolejne mieszkanie zapłacili już nie 2 proc., ale 6 proc. podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC). Szóste i kolejne lokum będą mogli ponadto kupić tylko raz na rok.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane