W osiem lat Francuzi uruchomili w Polsce 20 sklepów. Tyle samo chcą otworzyć w ciągu kolejnych sześciu-siedmiu lat.
Czy w Polsce na sporcie można zarobić? Tak, a przynajmniej na ekwipunku sportowym. Tego zdania jest francuska Groupe Go Sport, znana ze sprzedaży odzieży i obuwia sportowego. Inwestor, który na świecie ma 159 sklepów, 20 z nich uruchomił nad Wisłą. I na tym nie poprzestanie.
— Docelowo chcemy mieć w polsce 40 sklepów. Zamierzamy otwierać do trzech rocznie — mówi Monika Urbanowicz, kierownik ds. komunikacji Go Sport Polska.
Konkurencja czuwa
Spółka, która lokuje placówki w centrach handlowych, chce je otwierać we wszystkich dużych miastach powyżej 100 tys. mieszkańców. Wzmocni też obecność w tych, w których już działa, m.in. w Krakowie, Trójmieście i Wrocławiu.
O tym, że to interesujący rynek, przekonują plany konkurentów. Idący na giełdę Intersport dysponuje 12 sklepami. Zapowiada, że w 2008 r. będzie ich 22. Marzy mu się 30-procentowy udział w rynku (obecnie 16 proc.). W 2005 r. jego sprzedaż wyniosła 86,5 mln zł. Francuski Decathlon ma na razie tylko cztery duże sklepy, ale zapowiedział, że za cztery lata będzie ich 44. Sprzedaż spółki w 2005 r. wyniosła około 113 mln zł.
Magazyn czeka
Go Sport wyprzedza obie firmy: jego sprzedaż wyniosła w 2005 r. 131 mln zł, o 22 proc. więcej niż w 2004 r.
— Na 2006 r. przewidujemy 15-procentowy wzrost. Założenia na pierwsze półrocze zostały zrealizowane — zapewnia Monika Urbanowicz.
Groupe Go Sport powstała w 1978 r. we Francji, a w 1979 r. otworzyła pierwsze sklepy w Belgii. Od 1986 r. jest notowana na giełdzie w Paryżu. W Polsce pierwszy sklep Go Sport powstał w 1998 r. Nad Wisłą w barwach Go Sport pracuje prawie 600 osób. W tym roku firma uruchomiła w Strykowie pod Łodzią magazyn o powierzchni 10 tys. mkw., który przygotowany jest do obsługi logistycznej 50 sklepów.