Tak jak zakładaliśmy brak obniżki ratingu przełożył się wczoraj na umocnienie złotego. Zrywy na mocniej pojawiały się przede wszystkim na otwarciach światowych sesji. W rezultacie PLN był walutą dnia w gronie najważniejszych walut krajów rozwiniętych i wschodzących.
W umocnieniu złotego nie przeszkodziła chłodna opinia MFW o gospodarce i jej finansach publicznych, podkreślająca narastanie wewnątrz kraju ryzyk różnej natury. Wygląda na to, że dziś PLN chce jeszcze powiększyć swoje zyski. Sprzyja temu otwarcie DAX z luką wzrostową, od razu powyżej 10 tys. pkt. Co wydaje się naturalne po całkiem udanej sesji w USA.
Amerykańskie giełdy miały mocne oparcie we wzrostach cen ropy, ale za poprawą nastrojów stało coś jeszcze. Opiniotwórczy amerykański inwestor Warren Buffet pokazał, że wziął się za kupowanie poturbowanych ostatnio po słabych wynikach akcji Apple. Ta informacja tchnęła życie w amerykańskie giełdy.
Z kolei powodem wzrostu cen ropy było podsumowanie przez Goldman Sachs w raporcie
i prognozach czegoś czym wszyscy na rynku żyli od pewnego czasu: że zaburzenia
w wydobyciu w różnych częściach świata przybliżają moment, kiedy rynek wejdzie w fazę deficytową. Bank stwierdził, że stało się to już co nadało rynkowi nowa dynamikę i sprawiło, że nagle wyobrażalne stało się dojście do 50 USD za baryłkę.
Droższa ropa odbiła się na rentownościach w USA co z kolei pomogło dolarowi wybronić się po mizernym odczycie pierwszego spośród regionalnych wskaźników koniunktury dotyczącego miesiąca maja. Droższa ropa to domniemanie wyższej inflacji w przyszłości, póki co jednak przed nami dziś bardzo ważny dla USD odczyt za kwiecień.
Za euro trzeba było o 8:45 zapłacić 4,3580, za dolara 3,8486. Frank szwajcarski kosztował 3,9363 a funt brytyjski 5,5787.