Na polskim rynku produktów mleczarskich mimo międzynarodowej presji to krajowe firmy utrzymały najsilniejszą pozycję. Dzięki konsolidacji lokalnych spółdzielni pod względem obrotów w tej branży podium zajmują grupy Mlekovita, Polmlek i Mlekpol, a za ich plecami są okręgowe spółdzielnie mleczarskie (OSM) Piątnica i Łowicz. Dopiero szósty na mleczarskim rynku jest pierwszy zagraniczny koncern – francuska grupa Danone.
Francuzi jednak zdywersyfikowali biznes i w Polsce najwięcej zarabiają nie na podstawowych produktach mlecznych, lecz na bardziej specjalistycznym asortymencie. Pod względem zysków w polskim oddziale grupy wyraźnie przoduje Nutricia, która sprzedaje produkty dla niemowląt i małych dzieci, a także specjalistyczną żywność medyczną.
Danone postanowił wyłożyć pieniądze na rozwój tej marki w Polsce i rozbudowę jej zakładu w Opolu. Inwestycję wartą 230 mln zł ogłoszono w rządowej asyście jeszcze podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Tydzień później nastąpiło oficjalnie rozpoczęcie z udziałem zarządu grupy i opolskich samorządowców.
- Fabryka w Opolu już teraz jest jednym z najnowocześniejszych zakładów w naszej grupie. Zaopatrujemy z niej ponad 100 krajów. Było to oczywiste miejsce do ulokowania takiej inwestycji – stwierdził Antoine de Saint-Affrique, prezes Danone.
Zdywersyfikowany biznes
Grupę Danone w Polsce tworzą trzy duże spółki i szereg mniejszych. Produktami mlecznymi i - w mniejszym stopniu – produktami pochodzenia roślinnego zajmuje się Danone sp. z o.o., która generuje ok. 85 mln zł zysku netto przy sprzedaży na poziomie 1,4 mld zł. Wodę produkuje kupiony w 2001 r. Żywiec Zdrój ze sprzedażą na poziomie 744 mln zł i 75 mln zł czystego zysku (w obu przypadkach dane za 2021 r.).
Opolska fabryka działa w ramach spółki Nutricia Zakłady Produkcyjne. W ubiegłym roku miała ona 1,73 mld zł przychodów i 19,6 mln zł zysku netto.
- W ramach grupy jesteśmy największym w Europie producentem żywności dla niemowląt i małych dzieci. Produkujemy takie marki jak Bebilon 2, Bebiko 2 i Bobovita. Zatrudniamy tu 640 osób – mówi Artur Ludwiczak, prezes Nutricii w Polsce.
Cała Nutricia ma znacznie szerszy asortyment – poza żywnością dla niemowląt i małych dzieci zajmuje się też sprzedażą żywności specjalnego przeznaczenia medycznego dla pacjentów z różnymi chorobami, m.in. onkologicznymi. Spółka Nutricia Polska, która zajmuje się sprzedażą na krajowym rynku, miała w 2022 r. 1,05 mld zł przychodów (wzrost o 12 proc.) i zarobiła na czysto aż 242 mln zł. Danone rozwija tę markę od 2007 r., gdy za ponad 12 mld EUR przejął wywodzącą się z Holandii Nutricię.
- Do tej pory w Europie żywność specjalistyczną do żywienia dojelitowego w ramach naszej grupy produkował jedynie zakład w holenderskim Zoetermeer. Dzięki nowej inwestycji zaczniemy też wytwarzać te produkty w Opolu. Sam budynek będzie gotowy w połowie przyszłego roku. Potem będziemy montować linie produkcyjne i uzyskiwać niezbędne pozwolenia. Start produkcji zaplanowany jest na kwiecień 2025 r., na jej potrzeby zatrudnimy 50 nowych pracowników – mówi Artur Ludwiczak.
Medyczna skala
Moce produkcyjne w Opolu mają wzrosnąć z 95 tys. ton żywności rocznie do ok. 130 tys. ton. Jak to wpłynie na przychody?
- Na tym etapie trudno powiedzieć. Żywność specjalnego przeznaczenia medycznego to segment, w którym technologiczne bariery wejścia są bardzo wysokie. Niełatwo stworzyć powtarzalny produkt, który zachowa cechy jakościowe i będzie homogeniczny. Dlatego, mimo wysokich marż, konkurowanie w tym segmencie jest wymagające pod względem biznesowym i technologicznym – tłumaczy Artur Ludwiczak.
Żywność tego rodzaju dostarczana jest szpitalom na bazie indywidualnych umów. Sporym i rosnącym segmentem jest refundowane przez NFZ świadczenie opieki zdrowotnej w zakresie żywienia dojelitowego w warunkach domowych. W skali kraju korzysta z niego ponad 12 tys. pacjentów. Nutricia jest w tym segmencie największym graczem – ma trzy spółki, z którymi współpracuje ok. 500 lekarzy i pielęgniarek zajmujących się obsługą tego rodzaju pacjentów.
- Od dekady jesteśmy właścicielem poradni żywieniowej Nutrimed, potem dokupiliśmy jeszcze działające w tym samym segmencie rynku spółki Stomed i Promedica. Generują one przychody z kontraktów z NFZ na opiekę nad pacjentami, którzy nie muszą przebywać w szpitalach, ale wymagają żywienia dojelitowego poprzez sztuczny dostęp. Jesteśmy na tym rynku zdecydowanie największym graczem - mamy pod opieką ok. 6 tys. pacjentów, czyli prawie połowę rynku – mówi Artur Ludwiczak.