Dealerzy walutowi nie boją się euro
Nie tylko sektor finansowy potrzebuje specjalistów od obrotu walutami
Dealerzy bankowi są grupą zawodową, która nigdy i nigdzie nie obawia się bezrobocia. O ich usługi ubiegają się nie tylko banki, ale i różne instytucje finansowe. Wprowadzenie euro nie zabierze im chleba.
— Tradycja zawodu jest bardzo krótka. Krajowy rynek pieniężny tworzył się na początku lat 90. Wcześniej istniała wąska grupa dealerów międzynarodowych. Powstała ona w latach 70. Dzięki tej kadrze można było wykształcić pierwszą grupę — twierdzi Andrzej Rżysko, prezes Stowarzyszenia Dealerów Bankowych.
Obecnie w tym zawodzie pracuje w Polsce około 300 osób. Dwie trzecie z nich należą do Stowarzyszenia Dealerów Bankowych. Powołano je w 1992 roku. Nie jest to związek zawodowy. Jego celem jest integracja środowiska, podnoszenie kwalifikacji i profesjonalizmu.
Najważniejsza intuicja
Zawód dealera bankowego wymaga specjalnych predyspozycji. Sama wiedza nie gwarantuje sukcesu. Trzeba mieć umiejętność wszechstronnego kojarzenia faktów, łączenia ich i trafnego wnioskowania. Za najważniejszą cechę uważa się jednak intuicję. Bez tego daru będzie się mało twórczym rzemieślnikiem rynku finansowego. Niezbędna jest też umiejętność koordynowania prac zespołu.
— Pracujemy na rynku, na którym nie ma ścisłych reguł postępowania — uważa jeden z dealerów, pragnący zachować anonimowość.
Kodeks ponad wszystko
Specyfika zawodu wymusza bezwzględną uczciwość. Istnieje niepisany kodeks postępowania. Dealerzy uważają, że jest on niezbędny nie tylko dla komfortu i dobrego porozumienia w pracy. Praktycznie bez niego nie można byłoby prowadzić transakcji, kiedy decyzje podejmuje się szybko i w dużym stresie. Pewne zasady są skodyfikowane, ale mnóstwo zagadnień regulowanych jest jednak kodeksem niepisanym.
— Jeśli wycofam się z transakcji, mój kontrahent łatwo udowodni moją nierzetelność. Są jednak takie sytuacje, w których braku uczciwości nie da się udowodnić. Mogę na przykład wykorzystać czyjś błąd. Każdy jest odpowiedzialny za dochowanie etyki w środowisku — mówi Andrzej Rżysko.
Do ważnych składników kodeksu dealerskiego należy zakaz poruszania pewnych tematów w rozmowach między pracownikami różnych banków. Nie mówi się o wewnętrznej strukturze firmy, systemie zabezpieczeń czy sprawach personalnych. Nie wypada również opowiadać o sytuacjach nie wyjaśnionych. Okazywanie niezadowolenia z własnej pracy czy nachalne szukanie nowego pracodawcy jest również źle widziane.
W obliczu euro
Zawód dealera ustabilizował się w ciągu ostatnich lat. Jednak rozwój rynków finansowych rzuca ciągle nowe wyzwania. Właśnie weszło euro. W rozliczeniach międzybankowych odpadło 11 walut, ograniczając poważnie obszar operacji finansowych. Trudno powiedzieć, jak to wpłynie na pracę dealerów. Może to — paradoksalnie — spowodować wzrost zainteresowania złotym wśród kapitału spekulacyjnego. Rozszerzy się także pole działania dla polskich dealerów. Powstaje rynek instrumentów pochodnych, np. kontraktów terminowych. Obecnie organizowane są szkolenia i seminaria, przygotowujące dealerów do tego typu transakcji.
— Rynek rozwija się skokowo. Popyt na takie operacje — obecnie w Polsce znikomy — może wzrosnąć w każdej chwili. Musimy dobrze przygotować się do tej sytuacji. Myślę, że taki rynek powstanie na dobre za niecałe dwa lata — twierdzi Andrzej Rżysko.
Nie tylko w banku
Na świecie dealerzy znajdują zatrudnienie nie tylko w bankowości. Z ich usług korzystają różne instytucje z branży finansowej np. fundusze, firmy zajmujące się produkcją lub usługami. W Polsce jest to zjawisko świeże, ale o dość dużej dynamice rozwoju.
— Coraz częściej występuje sytuacja, kiedy dealerzy znajdują zatrudnienie w firmach, a nie w bankach. Duży popyt na takie usługi kształtują fundusze inwestycyjne. Zobaczymy, co się stanie z kasami chorych. Ale można śmiało powiedzieć, że będą z czasem zatrudniać dealerów — odpowiada jeden z pragnących zachować anonimowość dealerów bankowych.
Zdarza się również sytuacja odwrotna, kiedy banki angażują dealerów wykształconych w firmach. Znają swój fach i wiedzą, jakich usług oczekują potencjalni klienci.
Nie na całe życie
Pracy dealera nie da się wykonywać przez całe życie. W tym zawodzie zawsze istniała rotacja. Ludzie się wypalają i tracą inicjatywę. Nie da się funkcjonować w tak dużym stresie i przy tak dużym wysiłku intelektualnym.
— Środowisko osiągnęło jednak wysoki poziom. Bez problemu odnawiamy kadry — uważa Andrzej Rżysko. Byli dealerzy nie muszą się na ogół martwić o chleb. Są bardzo chętnie zatrudniani jako doskonali specjaliści od finansów.
GRA FAIR: Jeśli podczas transakcji finansowej kontrahent pomyli się na swoją szkodę, muszę to zasygnalizować. Etyka zawodowa nie pozwala wykorzystywać pomyłek — mówi Andrzej Rżysko, prezes Stowarzyszenia Dealerów Bankowych. fot. Grzegorz Zięba