Prezes Koelnera już wie, czy chce przejąć kontrolę nad producentem śrub, ale ogłosi to publicznie dopiero pod koniec września.
Radosław Koelner, prezes spółki o tej samej nazwie, zajmującej się produkcją mocowań budowlanych, już zna dalsze zamierzenia swojego przedsiębiorstwa odnośnie Śrubeksu.
— Decyzja już jest w mojej głowie — mówi prezes.
Dwa scenariusze
Ale o tym, co zadecydował prezes, opinia publiczna dowie się podczas oficjalnej konferencji prasowej zaplanowanej na koniec września. W grę wchodzą dwa scenariusze: albo Koelner sprzeda już posiadany pakiet blisko 20 proc. akcji Śrubeksu, który jest wiodącym środkowoeuropejskim producentem śrub, wkrętów i nitów, albo przejmie pełną kontrolę nad spółką.
Radosław Koelner nie chce na razie nawet sugerować, która wersja jest mu bliższa. Parę miesięcy temu mówił, że główną kwestią będzie to, czy producent śrub zdoła poprawić swoją sytuację finansową. Ta jednak cały czas nie jest dobra.
Straty nie zachęcają
Śrubex miał bardzo słaby 2005 r. Mocny złoty, wysokie ceny stali i rosnąca konkurencja sprawiły, że konieczne były redukcje prognoz finansowych. A zamiast obiecywanych w ofercie publicznej 11,5-12,5 mln zł zysku było ostatecznie tylko 1,1 mln zł.
Pierwsze półrocze też było fatalne. Zarówno pierwszy, jak i drugi kwartał zakończyły się stratą, w sumie ponad 2,2 mln zł.
— To był na pewno negatywny czynnik w naszych analizach — mówi Radosław Koelner.
I dodaje, że trzeci kwartał w Śrubeksie również nie przyniósł żadnych rewelacji. Ale też ważnym czynnikiem przy decyzji o tym, jak zakończy się przygoda Koelnera z łańcucką firmą, mają być wnioski ukazane w strategii na lata 2007-09. Zarząd kończy nad nią prace, także większość danych jest już gotowa.