Deweloperzy sprzedają online

Dominika MasajłoDominika Masajło
opublikowano: 2020-03-19 22:00

Wiele firm bez problemu przeniosło obsługę klientów do internetu. Większość nie spodziewa się dużych turbulencji z powodu koronawirusa

Przeczytaj artykuł i dowiedz się, jak deweloperzy radzą sobie w czasach zarazy.

Jeszcze kilka dni temu najbardziej prawdopodobnym scenariuszem dla rynku mieszkaniowego była kontynuacja wzrostu cen mieszkań i utrzymanie się popytu. Co się zmieniło po niespodziewanym wybuchu epidemii, która wielu branżom utrudnia fukcjonowanie? Wygląda na to, że niewiele. Mieszkaniówka ma się dobrze i prowadzi „biznes jak zwykle” — z tym że dużo częściej przez telefon i internet.

— Spadek zainteresowania kupujących obserwowaliśmy jedynie w ubiegłą środę i czwartek, czyli bezpośrednio po decyzji rządu o zamknięciu szkół i przedszkoli. W kolejnych dniach zainteresowanie wyraźnie odżyło, przy czym klienci częściej wybierali kontakt telefoniczny lub mejlowy niż wizytę w biurze sprzedaży, do czego sami zresztą ich zachęcamy — mówi Andrzej Gutowski, wiceprezes firmy Ronson Development.

Wirtualne mieszkania

Deweloperzy, podobnie jak większość pracodawców, zgodnie z oficjalnymi zaleceniami Ministerstwa Rozwoju i Głównego Inspektoratu Sanitarnego przestawili się na pracę zdalną.

— Uczymy się pracować w tym trybie — zarówno wewnątrz firmy, jak i w relacjach z klientami. Problemem są zamknięte szkoły i przedszkola, część pracowników musi łączyć pracę z opieką nad dziećmi. Jesteśmy jednak dla siebie nawzajem wyrozumiali — mówi Marcin Antczak, wiceprezes FB Antczak.

Dla niektórych deweloperów komunikacja cyfrowa to codzienność.

— Od strony technologicznej właściwie nie musimy wdrażać żadnych nowych rozwiązań, bo odpowiednie narzędzia już od dawna funkcjonują w naszej firmie. Klienci mogą zapoznać się ze szczegółami naszych projektów, nie wychodząc z domu. Na stronie internetowej znajdą wszystko, m.in. rzuty 3D wybranych lokali i wirtualny spacer — mówi Andrzej Gutowski.

Również rozmowy twarzą w twarz przeszły do internetu.

— Dla komfortu i bezpieczeństwa klientów dodatkowo umożliwiliśmy prowadzenie wideorozmów z naszymi doradcami — mówi Radosław Bieliński, rzecznik prasowy firmy Dom Development.

Impuls czy kłoda

Zakup mieszkania nie sprowadza się jednak tylko do kontaktu z deweloperem. Michał Melaniuk, dyrektor zarządzający inwestycjami mieszkaniowymi w Cordii Polska, zwraca uwagę, że epidemia wpłynęła na działalność kancelarii notarialnych i banków.

— To oznacza, że osoby zainteresowane kupieniem mieszkania mogą mieć problem z podpisaniem umowy notarialnej lub wzięciem kredytu — mówi Michał Melaniuk.

Jego zdaniem w najbliższym czasie może się to przełożyć na spadek sprzedaży. Zbigniew Wojciech Okoński, prezes Robyga, spodziewa się kilkutygodniowego przestoju i przesunięcia decyzji zakupowych na następne miesiące. Uważa jednak, że nie wpłynie to na sprzedaż w ujęciu rocznym.

— Bieżąca sytuacja może wręcz być impulsem do realizacji inwestycji mieszkaniowych — w związku z załamaniem się rynków kapitałowych i finansowych wiele osób może przenieść pieniądze na rynek nieruchomości — mówi Zbigniew Wojciech Okoński.

Zdaniem Waldemara Wasiluka, wiceprezesa Victorii Dom, w dłuższej perspektywie branża może jednak odczuć turbulencje.

— Wiele zależy od tego, ile potrwa obecny stan i jakie będą kolejne kroki rządu. Małe i średnie firmy już mają lub będą miały duże problemy z płynnością, część może tego nie przetrwać. To przełoży się na zatrudnienie i osłabienie popytu na mieszkania. Istotny wpływ na rynek będzie też miała polityka banków w zakresie finansowania zakupu mieszkań w okresie spowolnienia — uważa Waldemar Wasiluk.

Jego zdaniem na spadek cen klienci raczej nie powinni liczyć.

— Ze względu na długi cykl budowy mieszkań zmniejszenie popytu w najbliższych kwartałach nie powinno spowodować obniżek. W pojedynczych przypadkach jednak deweloperzy mogą mieć problemy z płynnością i reagować nerwowo, sprzedając z bardzo małą marżą — mówi wiceprezes Victorii Dom.

Spadku cen nie spodziewa się też Zbigniew Wojciech Okoński.

— Popyt organiczny jest nadal wysoki, więc można się spodziewać zwiększonej sprzedaży w drugiej połowie roku — przewiduje prezes Robyga.

OKIEM EKSPERTA

Pomocna technologia

MARCIN KRASOŃ, ekspert portalu Obido.pl

Biura sprzedaży działają, tyle że przez internet lub telefon. Dla klientów to nie nowość — już od dawna część ofert na rynku pierwotnym jest wybierana po odbyciu spaceru 3D lub przejrzeniu planów mieszkań na stronie dewelopera. W obecnych okolicznościach problemem jest oczywiście finalizacja zakupu mieszkania, która wymaga odwiedzin w biurze notariusza. Kryzysowa sytuacja ma jednak swoje plusy — deweloperzy musieli wdrożyć nowe rozwiązania, które zostaną z nimi i ich klientami na dłużej.

OKIEM EKSPERTA

Szansa na rozwój

KATARZYNA KUNIEWICZ, dyrektor działu badań rynku mieszkaniowego JLL

Polski rynek mieszkaniowy mogą czekać trudne chwile, ale nie muszą. Może to być też szansa na rozwój. Dziś wielu deweloperów nie udostępnia cen ani szczegółowych informacji o inwestycjach. Ich taktyką jest zapraszanie potencjalnych klientów do biura, gdzie mogą się wszystkiego dowiedzieć. W obecnych warunkach firmy będą jednak musiały rozwinąć działalność online i zamieszczać wszystkie dane w internecie, żeby klient mógł poznać szczegóły bez wychodzenia z domu. Oczywiście będą zdarzały się przypadki wstrzymywania się z decyzją o zakupie. Wielką niewiadomą jest postawa nabywców inwestycyjnych, którzy w kwietniu będą wypatrywać odczytu inflacji.