Niektóre firmy mogą wybrać, gdzie złożyć pozew przeciwko nieuczciwemu dłużnikowi. Ale i tak lepiej, gdy zrobią to w kraju jego siedziby.
Do sądu najlepiej iść w Niemczech
Niektóre firmy mogą wybrać, gdzie złożyć pozew przeciwko nieuczciwemu dłużnikowi. Ale i tak lepiej, gdy zrobią to w kraju jego siedziby.
Firma naszego czytelnika sprzedała towar przedsiębiorstwu w Berlinie. Niemiecki kontrahent, mimo kilku wezwań do zapłaty, należności nie spłacił.
— Czy trzeba skierować sprawę do sądu? A jeśli tak, to gdzie — w Polsce czy w Niemczech? — zastanawia się czytelnik „Pulsu Biznesu”.
Jest wybór
Polskie firmy często mają problem z płatnościami od niemieckich kontrahentów. Wielu z nich tłumaczy, że nie dostali rachunku od polskiego partnera albo nie odpowiada on wymaganiom niemieckiego prawa podatkowego. Często zgłaszają rzekome wady towaru, proszą o przedłużenie terminu płatności albo twierdzą, że przelew nie dotarł do Polski.
Jedynym skutecznym sposobem odzyskania należności jest wówczas skierowanie sprawy do sądu. Można ich dochodzić na podstawie rozporządzenia Rady UE z 22 grudnia 2002 r. w sprawie jurysdykcji i uznawania orzeczeń sądowych oraz ich wykonywania w sprawach cywilnych i handlowych. Określa ono, w którym kraju — w Polsce czy w Niemczech — należy złożyć pozew.
— Zasadniczo powinno się go złożyć w miejscu siedziby dłużnika, czyli w Niemczech. Jednak unijne rozporządzenie daje w niektórych sytuacjach polskiemu wierzycielowi prawo wyboru — w Niemczech lub w Polsce. Zależy to głównie od obowiązującego w sporze prawa i od postanowień umowy. Przepisy są jednak bardzo szczegółowe, więc trudno jednoznacznie ocenić, czy firma naszego czytelnika ma prawo wyboru sądu — mówi Jacek Franek, adwokat prowadzący kancelarię w Polsce i w Niemczech.
Szybciej w Niemczech…
Co zrobić, jeśli możemy wybrać miejsce złożenia pozwu?
— Zazwyczaj najlepiej w sądzie niemieckim. Postępowanie sądowe jest tam szybsze niż u nas. Poza tym uzyskanie polskiego wyroku nie jest jeszcze jednoznaczne z wyegzekwowaniem należności od niemieckiego dłużnika. Wyrok wydany w kraju musi najpierw zostać uznany w Niemczech, w specjalnym postępowaniu sądowym — dodaje Jacek Franek.
A to dodatkowo przedłuża drogę do odzyskania pieniędzy. Poza tym w Niemczech do wspomnianego unijnego rozporządzenia stosuje się specjalne przepisy wykonawcze. Umożliwiają one nierzetelnym dłużnikom stosowanie wielu kruczków prawnych, by spłaty długu uniknąć.
...i taniej
W niemieckim sądzie wpisy sądowe są niższe niż u nas. Przy 50 tys. euro wartości przedmiotu sporu zapłacimy tam niecałe trzy procent, w Polsce — pięć. Również skorzystanie z usług niemieckiego adwokata może się okazać tańsze.
— Wprawdzie minimalne stawki adwokackie są u nas niższe niż niemieckie, ale nasi prawnicy pobierają zazwyczaj co najmniej dwukrotną stawkę. Z kolei po korzystnym wyroku sądowym polska firma dostaje od przeciwnika procesowego tylko stawkę minimalną, a więc nie otrzymuje zwrotu całości wynagrodzenia prawnika, lecz tylko jego część. W Niemczech wynagrodzenie prawnika musi w całości pokryć dłużnik — tłumaczy Jacek Franek.
Podpis: Magdalena Krukowska