Dobry nałóg dokształcania się

Rozmawiała Dorota Czerwińska
opublikowano: 2012-11-14 10:49

Czy inwestycja w studia podyplomowe może się zwrócić? Jaki kierunek wybrać, żeby miały sens? Takie pytania zadają sobie kandydaci.

ROZMOWA Z PIOTREM PILCHEM, KIEROWNIKIEM STUDIÓW PODYPLOMOWYCH ZARZĄDZANIE ZASOBAMI LUDZKIMI DLA MENEDŻERÓW PERSONALNYCH W ALK

Fot. Bloomberg
Fot. Bloomberg
None
None

„Puls Biznesu”: Jakie są motywacje do podjęcia studiów podyplomowych?

Piotr Pilch z Akademii Leona Koźmińskiego: Bardzo różne. Nie ma co ukrywać, że studia podyplomowe są dużym wysiłkiem, tak jak każde studia. Nie mam na myśli tylko wysiłku finansowego, choć w przypadku programów MBA są to kwoty znaczące. Oprócz kosztów, które tak naprawdę są inwestycją we własny rozwój zawodowy, istotny jest poświęcony czas oraz psychiczne i fizyczne obciążenia związane z kształceniem się.

To dlaczego ludzie wybierają studia zamiast spędzać weekendy z rodziną lub znajomymi?

Jedni chcą, inni lubią, a jeszcze inni muszą się dokształcić. Ci, którzy muszą, są często absolwentami kierunków, które — choć piękne w swoich ideach, jak np. teatrologia — cieszą się małym popytem na rynku pracy. Ci, którzy chcą, dostrzegają potrzebę zdobywania nowej wiedzy i umiejętności potrzebnych w aktualnym miejscu pracy lub w planowanych zmianach w karierze zawodowej. Ci, którzy lubią, odczuwają przyjemność z poznawania nowych rzeczy, kontaktów z mądrymi wykładowcami czy nawiązywania znajomości w studenckich ławach. U niektórych można to nawet nazwać nałogiem. Nasza uczelnia szczyci się absolwentką aż pięciu studiów podyplomowych, co dobitnie świadczy o poziomie motywacji do studiowania po studiowaniu.

Jak wybierać kierunek studiów podyplomowych?

Chciałbym wspomnieć w tym kontekście o decyzjach absolwentów studiów licencjackich, którzy kontynuują naukę na studiach magisterskich. Jest to pewien trend, który można uznać za naturalny. Jednak często z punktu widzenia ich kariery zawodowej bardziej sensowna byłaby decyzja o podjęciu studiów podyplomowych, które praktycznie przygotowałyby ich do podjęcia pracy lub przyspieszyły karierę zawodową. Właśnie powiązanie z praktyką powinno decydować o wyborze studiów podyplomowych.

Warto się zastanowić, co konkretne studia mogą dać mojemu pracodawcy, jak mogę bezpośrednio wykorzystać to, czego się nauczę, czy dzięki moim studiom firma może osiągnąć konkretne korzyści, których to ja będę inicjatorem? To dobra pozycja wyjściowa do starania się o współfinansowanie przez pracodawcę tej formy edukacji. Charakter pracy w wielu profesjach ulega tak dynamicznym przemianom, że koniecznością nie jest już dostosowywanie się do nich, ale aktywne w nich uczestniczenie. Studia podyplomowe z nowoczesnym programem, technologicznym wsparciem i wykładowcami mającymi kontakt z praktyką są gwarancją, że uda się nadchodzącym zmianom dotrzymać kroku.

Na co zwracać uwagę w programach studiów, jeśli kilka uczelni proponuje ten sam kierunek?

Trzeba sprawdzić, kto uczy i czego. Najcenniejsi są wykładowcy, którzy potrafią połączyć doświadczenie zawodowe z umiejętnościami dydaktycznymi. Z mojej wieloletniej praktyki wiem, że nie ma takich wielu. Najlepszym zaś świadectwem tego, co sobą reprezentują i w jaki sposób potrafią się tym podzielić, są opinie słuchaczy. W ostatnim czasie programy studiów podyplomowych zostały dokładnie opisane pod względem wymaganej od absolwenta wiedzy, umiejętności i kompetencji w ramach projektu Krajowych Ram Kalifikacji, czego konsekwencją jest konkretyzacja treści kształcenia, nadanie im bardziej wymiernego charakteru i zwiększenie wymagań w stosunku do studentów, zarówno co do nakładu pracy własnej, jak i merytorycznych efektów kształcenia. Studia podyplomowe staną się trudniejsze, ale będą dawały słuchaczom więcej praktycznych korzyści. W dobie internetu nie jest problemem dotrzeć do wiedzy. Najważniejsze to wiedzieć, jak ją wykorzystać i umieć to zrobić.

Rynek studiów podyplomowych w Polsce od kilku lat szybko się rozwija. To trwała tendencja?

To zależy od koniunktury gospodarczej. Inwestycja w pracownika to nie jest coś, co łatwo policzyć, by wykazać zyskowność.

Czy uczelnie nadal będą walczyły o kandydatów, wprowadzając nowe kierunki studiów?

Rzeczywiście, uczelnie proponują coraz bardziej specjalistyczne kierunki. Niestety, ten skądinąd słuszny trend napotyka na barierę liczby słuchaczy, bo na „wąskie’ kierunki trudno zebrać grupę gwarantującą przekroczenie progu rentowności.