W siedzibie DocPlanner.com na warszawskiej Woli Mariusz Gralewski, prezes i główny udziałowiec spółki mającej w portfelu m.in. serwis Znany Lekarz, buduje biznes długofalowy i oparty na jakości. Dlatego biura to — nie przymierzając — atmosfera prosto z Google’a. Piłkarzyki, hamaki, kosz? Ba, jest nawet przepołowiona karetka, 150 osób z całej Europy ma się tu czuć jak w domu.
— Już dawno nie jesteśmy start-upem — deklaruje Mariusz Gralewski. DocPlanner.com przez wielu jest typowany na pierwszy polski e-biznes globalnie liderujący w swojej kategorii. Dotychczas na rozwój dostał od inwestorów 52 mln zł i tylko w Polsce — jako ZnanyLekarz.pl — kontroluje 80-90 proc. kategorii umawiania prywatnych wizyt do medyków.
— Polska to etap, tu zdobywamy niezbędne doświadczenie. Docelowo, za kilka kwartałów chcemy mieć 8-10 rynków na świecie, na których będziemy liderem. Obecnie mamy takie cztery: rodzimy oraz Turcję, Czechy i Rosję — mówi Mariusz Gralewski. Cel: co najmniej 100 mln USD przychodów za 5 lat i zdrowy, solidny zysk.
Szybka diagnoza
Lada moment dojdzie piąta karta w talii liderów, włoska. Jeszcze w październiku DocPlanner.pl ogłosi przejęcie czołowego gracza na tym rynku, mającego 150 tys. użytkowników miesięcznie. W kolejce czeka Chile, gdzie po cichu serwis z grupy zebrał ponaddwustutysięczną rzeszę użytkowników. Bo choć serwisy DocPlanner.com są obecne w niemal 30 krajach świata, to pełna usługa (z zamawianiem wizyt lekarskich, a nie jedynie recenzjami autorstwa pacjentów) jest dostępna tylko w niektórych.
Jej wprowadzenie oznacza inwestycję liczoną w milionach złotych i miesiące rekrutowania zespołu, poznawania specyfiki rynku, budowania zaufania do marki. Dlatego już teraz Mariusz Gralewski myśli o kolejnej rundzie finansowania dla swojego biznesu — tym razem padają kwoty rzędu 60-70 mln zł. Zamiast mozolnego budowania biznesmen chce dynamicznie konsolidować globalny rynek, przejmując działające serwisy i włączając im turbodoładowanie.
— Nie ma już czasu na budowanie wszystkiego od zera. Rynek jest tak chłonny i dynamiczny, że energię i finansowanie trzeba przeznaczać na skalowanie istniejących projektów — mówi prezes, zarządzający 220-osobowym zespołem w kilku krajach.
Zdrowie kapitału
Wbrew pozorom, branża rezerwacji wizyt u lekarzy to biznes w dużym stopniu nieinternetowy. Siłą DocPlannera są zespoły handlowców, odwiedzających lekarzy i oferujących im usługę za 100-150 zł miesięcznie. Nie ma prostej recepty na pozyskanie przychylności medyków — wciąż 65 proc. z 3 mln Polaków co miesiąc odwiedzających stronę ZnanyLekarz.pl nie może znaleźć w bazie odpowiedniego specjalisty.
Ci, którzy płacą abonament, głosują portfelami: 85 proc. lekarzy przedłuża usługę na kolejny rok. Przychody najlepszych specjalistów w systemie ZnanegoLekarza.pl rosną o kilkadziesiąt procent, zaś o 70 proc. spada odsetek absencji pacjentów zapisanych na wizyty.
— Lekarze docierają do nowych grup pacjentów, zrzucają z siebie dużą część obowiązków administracyjnych, pacjenci zaś dostają lepszą obsługę. Ten model zyska popularność na całym świecie, jednak by tak się stało, trzeba mieć świetną jakość rozwiązań i silną, renomowaną markę. To właśnie budujemy — zapowiada Mariusz Gralewski, który przy leczeniu bolączek lekarzy ma całkiem zacnych partnerów.
Z informacji „PB” wynika, że kolejnymi inwestycjami w DocPlanner.com zainteresowani są m.in. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, wehikuły Łukasza Gadowskiego oraz Pawła Chudzińskiego (to mieszkający w Niemczech inwestorzy znani m.in. z Delivery Hero) i Fabrice Grinda, założyciel OLX. Wszyscy są już w akcjonariacie i — wobec rosnącej wyceny biznesu Mariusza Gralewskiego — wychodzi im to na zdrowie. © Ⓟ
Kolega „Lewego” z e-boiska
Na co dzień Mariusz Gralewski unika rozgłosu, co nie znaczy, że w kręgach nowych technologii jest postacią anonimową. Zabłysnął jako twórca GoldenLine, krok po kroku przejmowanego przez Agorę. Gralewski zainwestował także m.in. w Postionly (oprogramowanie do SEO) i Brainly (globalny gracz, właściciel m.in. Zadane.pl) czy Shoplo (oprogramowanie do budowy e-sklepów). Serwis Allani, sprzedany właśnie Grupie Wirtualna Polska, to projekt finansowany przez fundusz Protos VC, współtworzony przez prezesa DocPlannera. Do wyłożenia poważnych kwot i partnerstwa w Protosie udało się namówić Roberta Lewandowskiego.
PYTANIE DO INWESTORÓW
Czy w Polsce narodzą/narodziły się już przyszłe jednorożce (z ang. unicorn), start-upy technologiczne, których wartość liczona będzie w miliardach dolarów?
Rogaty CD Projekt
KRZYSZTOF KOWALCZYK
partner w HardGamma Ventures, mający na koncie inwestycje w m.in. Showroom, Filmaster, Codility, Intelclinic
Przyszłe unicorny już są na naszym rynku. Live Chat? Może. Wirtualna Polska przebiła miliardową wycenę, ale w złotych. CD Projekt jest już dalej niż w połowie drogi do pułapu miliarda dolarów i to jest mój typ na polskiego jednorożca. Kolejne być może pojawią się już nie z segmentu konsumenckiego, ale projektów b2b, związanych np. z algorytmiką.
Okaz na miarę możliwości
ANDRZEJ RÓŻYCKI
partner funduszu Tar Heel Capital, inwestora w m.in. Live Chat
To wciąż niespotykane zjawisko, obecnie jedynie 123 start-upy na świecie zostały wycenione powyżej miliarda dolarów przez fundusze typu venture capital. W Polsce też taki okaz będzie — to kwestia czasu, no i pogodzenia się z tym, że może być to projekt na miarę naszych możliwości. Zatem raczej rozmawiajmy o miliardach złotych i nie o nowych Uberach, ale o niszach związanych z oprogramowaniem.
Dzieciaki i moda
ŁUKASZ WEJCHERT
założyciel Dirlango, inwestor w m.in. Wirtualnej Polsce, iTaxi, Virgin Mobile
Jest pewnego rodzaju moda na świecie, by pompować wyceny start-upów do miliardowych poziomów. W Polsce komuś – statystycznie patrząc – musi się udać. Liczę, że najpierw pojawią się kolejne tzw. baby unicorns, spółki o wycenach na poziomie 100-200 mln zł. Gdy będzie ich dostatecznie dużo, wzrośnie szansa, że któryś z nich wypłynie na szerokie wody. Zakładam, że będzie to któryś z projektów związanych z oprogramowaniem w segmencie b2b.