Poniżej prezentujemy podsumowanie najważniejszych trendów na rynkach surowcowych oraz najnowsze prognozy Banku Światowego, które są aktualizowane co pół roku. Trzeba wziąć poprawkę na fakt, że bank jako instytucja publiczna prognozuje dość ostrożnie. Ale jest to ciekawy punkt referencyjny dla oceny sytuacji na rynkach.


Jeśli chodzi o ropę naftową po silnych wzrostach rozpoczętych pod koniec ubiegłego roku, w ostatnich dwóch miesiącach jej znajduje się trendzie bocznym. I choć jeszcze w kwietniu surowiec drożał na fali dobrych danych makroekonomicznych z USA i Chin oraz podwyższenia przez Międzynarodową Agencję Energii i OPEC prognoz popytu na ten rok, to wzrosty wyhamowały negatywne informacje dotyczące pogorszenia sytuacji epidemicznej na świecie. Niekorzystne informacje napływają m.in. ze strony Japonii i Indii, a więc jednych z największych konsumentów i importerów ropy na świecie. Jednak, gdy sytuacja epidemiczna się poprawi cena czarnego złota niekoniecznie pójdzie do góry. Po pierwsze, trzeba pamiętać, że i tak już teraz jest ona na wyższym poziomie niż przed pandemią. Ponadto jak zapowiedział OPEC+ z rosnącym popytem na ropę najwięksi gracze zaczną począwszy od maja zwiększać produkcję. W związku z tym Bank Światowy spodziewa się, że średnia cena ropy w tym roku wyniesie 56 dol. za baryłkę.
Podobnie jak na rynku ropy wygląda sytuacja na rynku gazu ziemnego. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy mamy do czynienia ze stabilizacją cen m.in. wskutek lepszej pogody, a w związku z tym spadku popytu na surowiec. Niemniej ceny gazu są i tak, w zależności od regionu, nawet niemal nawet dwukrotnie wyższe niż przed rokiem i zgodnie z prognozami utrzymają się na obecnym poziomie przez cały rok.
W przeciwieństwie do rynku ropy naftowej na globalnych rynkach metali utrzymuje się hossa. Tylko w tym miesiącu ceny stali wzrosły o blisko 8 proc. dzięki najdroższej od dekady rudzie żelaza. Wysokie wzrosty nieprzerwanie utrzymują się również na rynku aluminium, którego cena jest już najwyższa od 4 lat. Podobnie sytuacja wygląda na rynku nazwanej już „nową ropą naftową” miedzi, na którym po lekkim pogorszeniu w marcu, w tym miesiącu ceny znowu zaczęły rosnąc i zbliżać się do 10-letniego maksimum z lutego. Rynek metali nakręca silny popyt z Chin, trwające ożywienie gospodarcze na świecie, zakłócenia w łańcuchach dostaw i wciąż relatywnie tani dolar obniżający ceny wyrobów gotowych. Bank Światowy prognozuje, że ceny metali będą w 2021 średnio 30 proc. wyższe niż przed rokiem. Niemniej pozostaną pod presją ryzyka pogorszenia sytuacji epidemicznej oraz wycofania się Chin z programów stymulujących w obawie przed przegrzaniem gospodarki.
Surowce rolno-spożywcze, podobnie jak metale, notują najwyższe poziomy cen od lat, a dokładnie od 2014 roku. Ponadto one również utrzymują obecnie wzrostową tendencję. Według danych ONZ marzec był 10 miesiącem z rzędu ze wzrostem cen żywności. Na wieloletnich maksimach znajdują się m.in. ceny pszenicy, kukurydzy, oleju sojowego i oleju palmowego. Hossę na rynku rolno-spożywczym napędza z jednej strony podaż, a więc niedobory, co dotyczy zwłaszcza rynku kukurydzy i soi. Z drugiej strony wzrost cen nakręca silny popyt na pasze dla zwierząt z strony Chin, a także deprecjacja dolara. Według prognoz Banku Światowego ceny produktów rolno-spożywczych w najbliższym czasie będzie stabilizować wzrost produkcji głównie w USA. Niemniej i tak będą one zdecydowanie wyższe niż przed rokiem.
Wysokie wzrosty cen, które utrzymują się na wielu rynkach jak też ich wysokie względem ubiegłego roku poziomy nie pozostają bez wpływu na firmy z sektora przetwórstwa przemysłowego. Od jakiegoś czasu wiele z nich sygnalizuje związane z tym problemy z rentownością. W związku z tym wiele z nich nie ma wyjścia i decyduje się podnieść ceny swoich produktów w ciągu najbliższych miesięcy. Ostatnio o takich planach poinformowały m.in. trzy globalne koncerny: Procter&Gamble (P&G), Coca-Cola i Kimberly-Clark. Chociaż wygląda na to, że wzrosty cen nie będą duże – P&G podał, że będą one rzędu wartości jednocyfrowych.