Dziś wielkie starcie o emerytury pomostowe

Grzegorz Nawacki
opublikowano: 2007-07-13 00:00

Rząd twardo walczy o obcięcie przywilejów emerytalnych. Jeśli nie ustąpi, wyjdziemy na ulicę — grożą związkowcy.

Rząd twardo walczy o obcięcie przywilejów emerytalnych. Jeśli nie ustąpi, wyjdziemy na ulicę — grożą związkowcy.

Dzisiejsze posiedzenie Komisji Trójstronnej to jedna z ostatnich okazji, by rząd, związkowcy i przedsiębiorcy porozumieli się w sprawie emerytur pomostowych (świadczenie dla osób pracujących w szczególnych warunkach, wypłacane od momentu zakończenia pracy do uzyskania prawa do emerytury powszechnej). Według zapowiedzi rządu, do końca lipca ustawa ma trafić do Sejmu. O porozumienie będzie trudno.

— Szanse na porozumienie są bardzo nikłe, bo związki i rząd twardo obstają przy swoich stanowiskach — mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan.

— My chcemy się porozumieć od początku maja, ale takiej woli nie widać po stronie rządu. Rząd upiera się, że jego ustawa jest najlepsza na świecie, a my ją odrzuciliśmy na początku rozmów — wyjaśnia Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ.

Kto zasłużył na przywilej

Kością niezgody jest kwestia, komu przywileje emerytalne mają przysługiwać. Dziś uzgodniona ma być definicja pracy, która da uprawnienia. Nawet porozumienie co do definicji może nie wystarczyć. Rząd chce bowiem ograniczyć liczbę wcześniejszych emerytów i postuluje, by pomostówki były świadczeniem wygasającym, tzn. przysługiwały tylko osobom urodzonym przed 1969 r. Związkowcy godzą się na cięcia, ale nie w takiej formie, w jakiej chce tego rząd.

— Nie można twierdzić, że praca jest szkodliwa tylko dla osób urodzonych w jakimś okresie. Jeśli praca jest szkodliwa, to świadczenie powinno przysługiwać bez względu na datę urodzenia — mówi Wiesława Taranowska.

Chcą wojny, to dostaną

Rząd złożył związkowcom kilka propozycji, ale pozostały one bez echa.

— To prawda, że praca jest tak samo szkodliwa dla osób urodzonych przed 1969 r. i po nim, ale nie oznacza to, że takie osoby trzeba wspierać z systemu emerytalnego. Zaproponowaliśmy inne rozwiązania, ale związkowcy do nich na razie się nie odnieśli — twierdzi Paweł Wypych, wiceszef rządowego zespołu, który pracuje nad dokończeniem reformy emerytalnej, oraz prezes ZUS.

O pomyśle napisaliśmy kilka tygodni temu. Rząd chce, aby osoby pracujące w szczególnych warunkach zamiast iść na wcześniejszą emeryturę, zmieniły zawód. Dostałyby wsparcie z Funduszu Pracy.

Rząd wysyła sygnały, że nie będzie przeciągał rozmów i złoży ustawę, nawet jeśli związkowcy jej nie poprą. Ci odpowiadają równie jasno.

— Jeśli rząd chce konfrontacji na ulicach, to będzie ją miał. Pamiętajmy, że w tej chwili uprawnienia do wcześniejszych emerytur ma 1,2 mln osób — mówi Wiesława Taranowska.